Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 04.02.2014

Opozycja chce zmiany konstytucji. ”Jedyne wyjście dla Ukrainy"

Ukraińska opozycja wezwała na posiedzeniu Rady Najwyższej do powrotu do ustawy zasadniczej z 2004 roku. W mediach pojawiają się sprzeczne doniesienia: według jednego z posłów Wiktor Janukowycz gotów jest na wcześniejsze wybory, a według innego zamierza mianować premierem oskarżanego o pacyfikację Majdanu Andrija Klujewa.
Protestujący w KijowieProtestujący w KijowiePAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Lider UDAR-u Witalij Kliczko powiedział w Radzie Najwyższej, że trzeba doprowadzić do nowego podziału władz, czyli powrotu do konstytucji z 2004 roku. Jest to - jak mówił - jedyny sposób pokojowego wyjścia z obecnego kryzysu. Podkreślił, że kraj jest na krawędzi wojny domowej. Odrzucił przy tym ideę federalizacji kraju, która pojawia się czasem w obozie rządzącym.

Opozycja liczy na nową większość. Pogłoski o nowym premierze >>>

Przywódca Swobody Ołeh Tiahnybok przypomniał o ofiarach zamieszek w Kijowie i w innych miastach. Podkreślił, że nadszedł czas, aby zatrzymać rozlew krwi. Dodał, że potrzebne są nie kosmetyczne zmiany, a radykalne, jak powrót do konstytucji z 2004 roku. Ołeh Tiahnybok dodał przy tym, że konieczna jest nowa ustawa o amnestii.

Szefowa unijnej dyplomacji po raz kolejny przyjedzie we wtorek na Ukrainę .Janukowycz pojedzie do Soczi?  >>>

Tymczasem szef klubu parlamentarnego rządzącej Partii Najwyższej Ołeksandr Jefremow przyznał, że zmiany w konstytucji są możliwe, ale nie natychmiast, a musi to być proces, który zajmie odpowiednio dużo czasu. Oświadczył przy tym, że rządzący zrobili wszystko, aby załagodzić obecny kryzys polityczny, jednak opozycja nie jest gotowa do porozumienia. Skrytykował także zachodnich polityków, którzy przyjeżdżają do Kijowa na Majdan. Jego zdaniem, jest to motywowane chęcią zrobienia sobie reklamy we własnym kraju.

Początkowo posiedzenie obserwowali członkowie rządu. Po tym jednak jak opozycja zażądała, aby na trybunę wyszedł szef MSW Witalij Zacharczenko, wszyscy ministrowie opuścili salę obrad.

Poseł Mironyszczenko: nie będzie wariantu siłowego

Wiktor Janukowycz nie bierze pod uwagę "wariantu siłowego” zakończenia kryzysu – zapewniał rano w jednej z telewizji poseł Jurij Mirosznyczenko, dodając jednocześnie, że prezydent nie wyklucza wcześniejszych wyborów. Według tego polityka, na spotkaniu z deputowanymi rządzącej Partii Regionów Janukowycz miał powiedzieć, że może siłą usunąć manifestantów z Majdanu i z zajmowanych przez nich budynków użyteczności publicznej. Nie zrobi tego jednak, gdyż nie chce użyć siły przeciwko obywatelom. W rozmowie z francuską agencją AFP Mirosznyczenko powiedział, że prezydent rozpatruje dwa warianty zakończenia kryzysu politycznego. Jeden to opuszczenie przez protestujących zajmowanych budynków i co za tym idzie, wejście w życie amnestii dla nich. Drugi wariant to wcześniejsze wybory. W takim wypadku amnestia by nie obowiązywała. Ukraińska opozycja, która domaga się bezwarunkowej amnestii, oświadczyła, że nie opuści zajmowanych budynków.

Poseł Mirosznyczenko był formalnie autorem ustawy o amnestii, warunkującej zwolnienie więźniów od opuszczenia przez protestujących siedzib administracji. Opozycja nie zgadzała się na ten wariant, domagając się amnestii bezwarunkowej. Jak informowały ukraińskie media, również część posłów Partii Regionów gotowa była poprzeć projekt opozycji. Jednak Janukowycz przyjechał do Rady Najwyższej i przekonał posłów do poparcia ustawy, a miał grozić im rozwiązaniem parlamentu.

Z kolei poseł partii Swaboda Rusłan Koszulińskij, a wcześniej adwokat Julii Tymoszenko Serhij Własenko twierdzili, że premierem Ukrainy może być Andrij Klujew, obecny szef administracji prezydenta, obwiniany przez opozycję o zlecenie pacyfikacji Majdanu.

Opozycja liczyła na nową większość w parlamencie

W Kijowie trwa posiedzenie parlamentu Ukrainy, podczas którego - zgodnie z zapowiedziami - deputowani po raz kolejny będą szukać dróg wyjścia z ostrego kryzysu politycznego, w którym od listopada pogrążony jest ich kraj.
Opozycja przygotowała projekt zmian w ustawie zasadniczej, które doprowadziłyby do przywrócenia zapisów konstytucji z 2004 roku, ograniczających uprawnienia prezydenta kraju i rozszerzających kompetencje parlamentu.
Opozycjoniści wyrażali nadzieję, że projekt poprze część deputowanych koalicji rządzącej, zdominowanej przez prezydencką Partię Regionów.

Tego samego dnia opozycja chce wprowadzić zmiany do uchwalonej w ubiegłym tygodniu ustawy o amnestii tak, by objęła ona bezwarunkowo wszystkich zatrzymanych i aresztowanych uczestników protestów antyrządowych. Zgodnie z obecnymi przepisami amnestia zacznie obowiązywać dopiero wtedy, gdy demonstranci opuszczą zajęte budynki administracji państwowej i samorządowej oraz zejdą z barykad w centrum Kijowa.
Ukraińscy posłowie powrócili do pracy po przerwie świąteczno-noworocznej. Zgodnie z tradycją nową, wiosenną sesję, powinno otworzyć przemówienie prezydenta. We wtorek rano Wiktor Janukowycz nie pojawił się w siedzibie parlamentu.

Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>
Demonstranci nie wierzą w porozumienie

Najbardziej radykalna część demonstrantów nie liczy na kompromis w ukraińskim parlamencie. Opozycja chce jak najszybszego powrotu konstytucji z 2004 roku, która ogranicza uprawnienia prezydenta. Takie apele padły na rozpoczętym posiedzeniu Rady Najwyższej.

Przy ulicy Hruszewskiego prowadzącej do dzielnicy rządowej, gdzie kilkanaście dni temu dochodziło do krwawych starć, teraz demonstranci na barykadach słuchają transmisji obrad parlamentu. Co chwile z ich ust padają okrzyki: " Hańba, Hańba." Oddziały milicji starają się zagłuszyć przekaz przez emitowanie z głośników muzyki.

Wiktor, który spędził na barykadzie ostatnią noc, nie liczy specjalnie na polityków. - Tam w parlamencie nie wydarzy się nic korzystnego dla nas. Oni załatwiają swoje interesy, a nam pozostaje bić się z Berkutem. Nie odpuścimy - twierdzi aktywista.

Obecnie jednak demonstranci jedynie umacniają barykady kolejnymi workami ze śniegiem. Przejście w stronę parlamentu blokuje szpaler milicjantów. Większość funkcjonariuszy podobnie jak aktywiści ogrzewa się przy ogniskach palonych w przedziurawionych beczkach.

IAR/PAP/inne/ agkm

Protestujący
Protestujący w Kijowie; PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

 

 

''