Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 12.05.2014

Kreml szanuje ”wolę narodu, wyrażoną w referendum" na Ukrainie

Wynik głosowania powinien być wprowadzony w życie "w sposób cywilizowany", poprzez obustronny dialog i bez przemocy – napisano w oświadczeniu Kremla, w odniesieniu do plebiscytów na wschodzie Ukrainy.
Głosowanie w DonieckuGłosowanie w DonieckuPAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
”89 procent za niepodległością” w Doniecku. Kijów: to przestępcza farsa [relacja na żywo] >>>

Rosja szanuje "wolę narodu" wyrażoną w referendum dotyczącym niepodległości obwodów ługańskiego i donieckiego na wschodzie Ukrainy - podał Kreml.

Moskwa pilnie obserwowała przebieg wczorajszych referendów niepodległościowych na Ukrainie. Współpracownicy prezydenta Władimira Putina podkreślają niezwykle wysoką frekwencję w trakcie plebiscytów, zorganizowanych w obwodach donieckim i ługańskim.

Moskwa potępiła działania władz w Kijowie, które zdaniem służb prasowych Kremla, nie zważając na proces głosowania stosowały przemoc wobec separatystów. - Wykorzystano ciężki sprzęt wojskowy przeciwko cywilom, co doprowadziło do kolejnych ofiar - cytują oświadczenie Kremla rosyjskie agencje.

W oświadczeniu zwrócono również uwagę na rezultaty plebiscytu, podkreślając, że w obu obwodach: donieckim i ługańskim ponad 90 procent mieszkańców opowiedziało się za niepodległością. Rosyjskie media przypominają, że Unia Europejska i USA nie uznają wyników wczorajszych referendów niepodległościowych zarówno we wschodnich regionach Ukrainy, jak i marcowego na Krymie.

W niedzielę prorosyjscy separatyści przeprowadzili własne "referendum" na wschodzie Ukrainy. Mieszkańcy obwodów ługańskiego i donieckiego mieli odpowiedzieć na pytanie, czy chcą niepodległości i utworzenia Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Według obliczeń separatystów zdecydowana większość głosujących poparła odłączenie tych obwodów od Ukrainy.

Komentatorzy zauważają, że przedstawione wyniki są absurdalne, ponieważ punktów do głosowania było kilkukrotnie mniej niż zazwyczaj, a w niektórych miejscowościach w ogóle ich nie było, a zatem fizycznie taka liczba wyborców nie byłaby w stanie zagłosować. Obserwatorzy zwracali uwagę na liczne nieprawidłowości - ta sama osoba mogła obejść kilka komisji. Karty do głosowania w ogóle nie były zabezpieczone, można je było wydrukować w domu na drukarce lub odbić na ksero.

Wyniku "referendum" nie uznaje na razie nikt poza organizatorami i ich zwolennikami. Władze w Kijowie podkreślają, że głosowanie jest niezgodne z prawem. Takie samo stanowisko zajmuje Unia Europejska.

Komisje wyborcze w Doniecku i Ługańsku podały, że frekwencja w niedzielnych głosowaniach wyniosła - odpowiednio - 74,87 i 81 proc. Jak poinformowały, według wstępnych rezultatów za niepodległością obwodu donieckiego opowiedziało się 89,07 proc. uczestniczących w plebiscycie, a obwodu ługańskiego - 95,98 proc.
PAP/IAR/agkm

(Plebiscyt w Doniecku, źr. 5 Kanał)

''