Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 29.06.2014

Rozmowa na szczycie. Merkel, Hollande, Poroszenko i Putin o kryzysie ukraińskim

Czterej przywódcy umówili się na niedzielę na rozmowę telefoniczną. Jej celem jest ocena bieżącej sytuacji na Ukrainie.
Prorosyjscy separatyści w DonieckuProrosyjscy separatyści w DonieckuPAP/EPA/STR

W rozmowie wezmą udział: kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Francois Hollande, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko i prezydent Rosji Władimir Putin. O tym, że taka rozmowa jest w planach poinformował na zakończenie unijnego szczytu w Brukseli, w piątek, Hollande.

Podczas tego spotkania europejscy przywódcy przyjęli oświadczenie, w którym postawili prorosyjskim separatystom cztery konkretne warunki, które mają zostać spełnione do 30 czerwca.
Są to: zawarcie porozumienia umożliwiającego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) monitorowanie przestrzegania rozejmu na wschodniej Ukrainie oraz skuteczności kontroli granic; przywrócenia kontroli ukraińskich władz nad trzema punktami granicznymi na wschodzie kraju (Izwaryne, Dowżanskyj i Krasnopartyzansk); uwolnienie zakładników, w tym obserwatorów OBWE; rozpoczęcie rzeczowych negocjacji na temat wdrażania planu pokojowego prezydenta Ukrainy.

Ukraiński przywódca tydzień temu przedstawił 15-punktowy plan mający na celu uregulowanie sytuacji na wschodzie kraju, gdzie od połowy kwietnia trwają walki sił rządowych z separatystami. Plan przewiduje m.in. gwarancje bezpieczeństwa dla wszystkich uczestników rozmów pokojowych, utworzenie 10-kilometrowej strefy buforowej na granicy ukraińsko-rosyjskiej i opuszczenie przez nielegalne grupy zbrojne terytorium państwa ukraińskiego.
Kryzys na Ukrainie - serwis specjalny >>>

Prezydent Ukrainy przedłużył rozejm do 30 czerwca
Pierwotny rozejm obowiązywał od 20 czerwca do 27 czerwca wieczorem. W nocy z piątku na sobotę prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przedłużył okres obowiązywania zawieszenia broni do godz. 22 (21 czasu polskiego) w poniedziałek, 30 czerwca. Władze w Kijowie mają nadzieję, że przedłużenie okresu obowiązywania zawieszenia broni o 72 godziny pozwoli znaleźć pokojowe rozwiązanie konfliktu.

W specjalnym oświadczeniu Poroszenki z piątku czytamy, że decyzja o przedłużeniu rozejmu została podjęta na podstawie uchwały Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, która kierowała się przyjętym przez europejskich przywódców dokumentem.

Przedłużenie rozejmu poparła Rosja

Rosyjski przywódca Władimir Putin oświadczył, iż jest to niezbędny warunek skutecznych negocjacji między władzami w Kijowie a przedstawicielami wschodnich regionów. Również szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow przyjął z zadowoleniem zapowiedź przedłużenia rozejmu o trzy dni, choć dodał, że nie powinno się ono sprowadzać do "przedłużenia ultimatum".
Unia - w przyjętym oświadczeniu - wezwała Rosję, by użyła swego wpływu na "nielegalne grupy zbrojne" i nakłoniła je do powstrzymania przepływu broni i bojowników przez granicę z Ukrainą. Nie jest wykluczone, że jeśli sytuacja na wschodzie Ukrainy nie poprawi się znacząco, to już wkrótce UE rozszerzy listę sankcji wizowych i finansowych wobec osób i instytucji odpowiedzialnych za kryzys ukraiński. Poprzez zawartą w dokumencie zapowiedź podjęcia "znaczących kroków restrykcyjnych" należy rozumieć groźbę wprowadzenia sankcji tzw. trzeciej fazy, uderzających w sektory rosyjskiej gospodarki.

Separatyści: zgadzamy się, ale...

Przedstawiciel separatystów z Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Aleksandr Borodaj ogłosił, że zgadzają się oni na przedłużenie rozejmu . - Petro Poroszenko przedłużył przerwanie ognia do 30 czerwca. My także przerywamy ogień w tym terminie - podkreślił.
Powiedział, że separatyści są gotowi wymienić zakładników z Kijowem. - Nie zgadzamy się z określeniem zakładnicy, godzimy się na termin zatrzymani, przetrzymywani lub jeńcy wojenni. Jednak rzeczywiście zgadzamy się, by doszło do tego rodzaju wymiany w trybie "wszyscy za wszystkich" - stwierdził. - Zobowiązaliśmy się z naszej strony ułożyć listy przetrzymywanych osób i liczymy na to, że takie spisy zostaną przedstawione przez stronę przeciwną. Siły ukraińskie mają około 500 naszych jeńców - dodał.
Władze DRL odmówiły jednak oddania ukraińskim siłom rządowym dwóch z trzech przejść granicznych, o których mowa jest w oświadczeniu Unii Europejskiej. - Odmawiamy zwolnienia przejść Izwaryne i Dowżanskyj. Zapraszamy tam obserwatorów OBWE, by prowadzili monitoring - oznajmił.
Odnosząc się zaś do perspektywy "rzeczowych negocjacji" z Kijowem, ocenił, iż są one możliwe tylko w razie wycofania się z terytorium "ludowych republik" donieckiej i ługańskiej oddziałów specjalnych MSW Ukrainy, Gwardii Narodowej i sił Prawego Sektora. - Oczywiście jest nasza chęć i zgoda na rozpoczęcie takiego rodzaju rozmów, ale mamy też warunki, o których wielokrotnie już wcześniej mówiliśmy - zaznaczył.

Wciąż dochodzi do ataków
Ukraińskie Ministerstwo Obrony napisało w sobotnim oświadczeniu, że mimo ogłoszonego zawieszenia broni separatyści ignorują pokojowy plan uregulowania sytuacji na wschodzie Ukrainy i są kontynuowane ataki na siły antyterrorystyczne. Według resortu, ukraińskie siły zbrojne były ostrzeliwane w okolicach Słowiańska, Dmytrowki, Dubrowki, wioski Krywa Łuka i Kramatorska w obwodzie donieckim oraz koło Czerwonopartyzańska w obwodzie ługańskim.
- Trzech żołnierzy ukraińskich zginęło, a czterech zostało rannych na skutek ostrzału posterunku sił ukraińskich pod Słowiańskiem przez członków nielegalnych ugrupowań zbrojnych - poinformował rzecznik sił antyterrorystycznych w Doniecku Ołeksij Dmytraszkowskyj.
Wcześniej dowódca ochotniczego batalionu obrony terytorialnej obwodu donieckiego "Donbas" Semen Semenczenko powiadomił o dwóch zabitych podczas sobotniego ostrzału. "Trwają ostrzały naszych posterunków, zabito dwóch żołnierzy i dwóch raniono. Żądamy natychmiastowego wprowadzenia stanu wojennego!" - napisał na swojej stronie na Facebooku.
Z kolei przedstawiciel władz samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, Myrosław Rudenko, powiedział agencji Interfax, że "w Kramatorsku kontynuowane są działania bojowe" ukraińskiego wojska. Stwierdził, że przedłużenie zawieszenia broni, ogłoszone przez ukraińskiego prezydenta, ma jedynie umożliwić siłom rządowym zajęcie pozycji przed atakiem na rebeliantów.

Minister obrony Mychajło Kowal zapewnił w sobotę, że żołnierze ukraińscy ściśle przestrzegają decyzji prezydenta o przedłużeniu zawieszenia broni. - Oczywiście były prowokacje, ale kontrolujemy ten proces. Realizujemy od A do Z decyzję naczelnego dowódcy - zaznaczył.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk

''