Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 25.07.2014

Pikieta przed kancelarią premiera. Chcą, by rząd zerwał kontakty z Izraelem

Zebrani przed kancelarią uważają, że to Izrael jest winny temu, że w strefie Gazy wybuchł konflikt.
Naloty na dzielnicę Szedżaija w Strefie GazyNaloty na dzielnicę Szedżaija w Strefie GazyPAP/EPA/MOHAMMED SABER

Przed budynkiem w Alejach Ujazdowskich zgromadziło się około dwustu osób. "Gaza, Warszawa - wspólna sprawa" - krzyczą pikietujący. Domagają się od polskiego rządu natychmiastowego zerwania współpracy wojskowej z Izraelem.
Mohamed Richie, podobnie jak inni uczestnicy demonstracji, uważa, że to Izrael jest winny konfliktu w Strefie Gazy. - Dopóki nie zostało tam stworzone państwo Izrael, to wszystkie narody i religie żyły tam w zgodzie - przekonuje. Richie zaznacza, że obecna wojna nie toczy się przeciwko ludziom czy religii, tylko przeciwko okupantowi.
Konflikt izraelsko-palestyński - tu czytaj więcej>>>
Wśród protestujących jest też kilkudziesięciu Polaków. Marcin Janosik z Fundacji Przebudzenie tłumaczy, że solidaryzuje się z ludźmi cierpiącymi w Strefie Gazy. - Jeżeli ja porwę swojego sąsiada, to nie sądzę, żeby państwo polskie zbombardowało całe osiedle - mówi.
Sprzed kancelarii premiera demonstracja uda się w kierunku ambasady Izraela.


x-news.pl, TVN24
Manifestacja w obronie polityki Izraela

Tymczasem przed ambasadą Izraela pojawiło się 50 osób, które prezentują przeciwne stanowisko..
Przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie Piotr Kadlčik uważa, że to Palestyńczycy prowokują konflikty. Przypomina, że do niedawna na terenie Strefy Gazy nie było ani jednego izraelskiego żołnierza i właśnie wtedy zaczął się ostrzał ze strony Hamasu.
Organizator manifestacji Tadeusz Markiewicz twierdzi, że Izrael ma prawo do samoobrony i że do tej pory Palestyńczycy wystrzelili w stronę Izraela ponad dwa tysiące rakiet. - 1/4 narodu izraelskiego chowa się w bunkrach - dodaje.
PAH chce pomóc
Polska Akcja Humanitarna rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na odbudowę szkół i wodociągów zniszczonych w trakcie bombardowań. - Połowa mieszkańców Strefy Gazy nie ma dostępu do wody - mówi Janina Ochojska, szefowa PAH. - Nie jesteśmy w stanie nieść pomocy teraz ze względu na blokadę, ale chcemy być gotowi do akcji po zakończeniu działań zbrojnych - dodaje.

Szczegóły można znaleźć na stronie www.pah.org.pl
Rośnie liczba ofiar

Od początku rozpoczęcia działań przeciwko Hamasowi, czyli od 8 lipca, zginęło - według źródeł palestyńskich - ponad 780 mieszkańców Strefy Gazy. Ponad 4,7 tys. zostało rannych. Są to głównie cywile. Liczba zabitych po stronie izraelskiej armii wynosi 35.

Dramatycznie rośnie też liczba uchodźców. Według ONZ, ponad 100 tys. osób uciekło przed bombami z domów do innych miejsc w Gazie. 84 tys. z nich znalazły schronienie w prowadzonych przez ONZ szkołach, ale w placówkach nie ma już wolnych miejsc dla kolejnych uchodźców.
W Strefie Gazy powinien powstać korytarz humanitarny - uważa Światowa Organizacja Zdrowia. Według WHO, takim korytarzem można by transportować rannych i dostarczać potrzebującym środki medyczne. Jak powiedział rzecznika organizacji, omówiono tę sprawę z przedstawicielami Egiptu i Izraela, ale na razie żadne decyzje nie zapadły.

Zaostrzenie konfliktu

Obecne zaostrzenie konfliktu ma związek z wydarzeniami sprzed kilku tygodniu. W czerwcu została porwana grupa izraelskich nastolatków. Trójka młodych Żydów zniknęła na Zachodnim Brzegu. Ich ciała zostały odnalezione po kilkunastu dniach. O ich zamordowanie władze Izraela oskarżyły Hamas. Pogrzeb Izraelczyków przerodził się w wielką manifestację. Tego samego dnia został porwany młody Palestyńczyk.

- Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca były oparzenia spowodowane przez ogień - poinformował na początku lipca palestyński prokurator generalny Mohammed al-A'wewy. Arabowie przypuszczają, że został zabity przez Żydów z zemsty. Palestyńczycy wyszli na ulice wschodniej Jerozolimy i innych miast. Doszło do zamieszek.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk