Logo Polskiego Radia
IAR
Michał Chodurski 29.07.2014

Izrael prosi USA o pomoc ws rozejmu z Hamasem. Walki w Gazie trwają

Premier Netanjahu mówi, że Izrael zaakceptuje rozejm, który pozwoli mu bronic się przed atakami terrorystycznymi Hamasu. Na razie jednak szans na szybkie zakończenie wojny w Strefie Gazy nie widać.
Potężna eksplozja w centrum miasta GazaPotężna eksplozja w centrum miasta GazaPAP/EPA/MOHAMMED SABER

Zamiast tego trwa intensywna wymiana ognia. Izraelskie bombardowania w ciągu dnia były mniej intensywne niż ubiegłej nocy. Z kolei wieczorem Hamas wystrzelił kolejne pociski w kierunku Izraela. Ostrzelane zostały m.in. miejscowości Aszkelon i Eszkol.

Sekretarz stanu USA John Kerry poinformował, że kolejny raz rozmawiał z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu, który poruszył kwestię możliwości zawieszenia broni.

Według szefa amerykańskiej dyplomacji Netanjahu "zawsze twierdził, że zaakceptowałby rozejm, który pozwoli Izraelowi bronić się" przed wykorzystywaniem przez palestyńskich bojowników tuneli do atakowania Izraela. Kerry zapewnił, że trwają bardzo poważne prace wspólnie ze stroną izraelską, - Ich celem jest  znalezienie sposobów ograniczenia strat cywilnych, aby zapobiec eskalacji - dodał amerykański polityk.

Konflikt izraelsko-palestyński>>>

Miniona noc była jedną z najcięższych od początku trwającego już 23 dni konfliktu

Jak relacjonuje ze Strefy Gazy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, pociski spadały na domy, meczety, gdzie miano przechowywać broń, ale także na budynki użyteczności publicznej. Izrael twierdzi, że wśród zbombardowanych budynków był dom byłego premiera Hamasu Ismaila Haniji. Naloty miały też zabić jednego z dowódców wojskowych Hamasu Ahmeda Naima. Pociski trafiły też w ministerstwo finansów w Gazie oraz w należące do islamistów radio i telewizję Al-Aksa. To właśnie te media są na co dzień najważniejszym narzędziem propagandowym Hamasu. Po ostrzale radio zamilkło, ale telewizja wciąż nadaje.

 

Izraelska armia niszczy tunele Hamasu. CNN Newsource/x-news

Od początku operacji „Obronny Brzeg” w Gazie po stronie palestyńskiej zginęło już około 1200 Palestyńczyków i 56 Izraelczyków. Wśród ofiar po stronie palestyńskiej są przede wszystkim cywile, a w Izraelu żołnierze. Liczbę rannych w Gazie szacuje się na ponad 5 tysięcy.

Strefa Gazy jest teraz bez prądu. Po tym jak izraelskie lotnictwo zbombardowało jedyną czynną elektrownię, niemal cała palestyńska enklawa pozostaje odcięta od energii. Prąd jest tylko tam, gdzie ludzie mają swoje własne generatory. Już wcześniej energia była w domach jedynie 4 godziny na dobę. Teraz prąd mają jedynie ci, którzy mają własne generatory. Także i im może wkrótce zabraknąć prądu, bo benzyny jest mało, a jej cena wciąż idzie w górę.

W Gazie długie kolejki ustawiają się także przed piekarniami. W niektórych miejscach w kolejce po chleb trzeba czekać nawet 2 godziny. Ludzie wykupują też ze sklepów wodę i baterie.

 

CNN Newsource/x-news

Do szpitali cały czas przywożeni są nowi ranni. Jak relacjonuje Wojciech Cegielski, na oddziale intensywnej terapii szpitala Szifa leży w tej chwili czwórka dzieci. Wszystkie mają rozległe rany po odłamkach i poparzenia większości ciała. - Ta 6-letnia dziewczynka bawiła się na zewnątrz, gdy obok uderzył pocisk. Ma ciężkie rany po odłamkach. Do szpitala przywieziono ją nieprzytomną. Nie może samodzielnie oddychać. Jest stan jest krytyczny - mówi doktor Atam. Obok, na sąsiednim łóżku jest 5-latek z ranami po odłamkach, a obok niego cały czas stoi jego matka.

Przed szpitalem samochody z rannymi podjeżdżają co kilka lub kilkanaście minut. Lekarze pracują po 24 godziny na dobę.

Z kolei lekarze, którzy pracują w kostnicach mówią, że choć jest to ich trzecia wojna w Gazie, to tak okropnych rzeczy jeszcze nie widzieli. - Pracuję tu już 20 lat. Byłem też w Bośni, Iraku, Jordanii, ale nigdzie nie widziałem tak strasznych rzeczy - mówi wysłannikowi Polskiego Radia doktor Hamdil, patolog z kostnicy w szpitalu Szifa w Gazie. Placówka przyjęła dotąd ponad 800 ciał.

Dr.
Dr. Hamdil w kostnicy w Gazie, fot. Wojciech Cegielski

Zwłok jest tak dużo, że personel medyczny nie jest w stanie dokładnie przygotować ich do pogrzebu. W islamie, ciało zmarłego powinno być pochowane w ciągu 24 godzin od śmierci, ale w Gazie w wielu przypadkach nie jest to możliwe. Lekarze mówią, że części ciał nie udaje się nawet zidentyfikować.

Większość nie chce pokoju?

Mieszkańcy Gazy w większości uważają, że to Izrael jest winny ich tragedii. - To Izrael zabija nasze dzieci. Ale w takim razie nasze dzieci będą zabijać Izrael. Wszyscy w Gazie będą walczyć z Izraelem - mówi wysłannikowi Polskiego Radia Zuhir z Gazy.

Na początku izraelskiej operacji część Palestyńczyków obwiniała Hamas za pierwsze ostrzały, które doprowadziły do wojny. Jednak teraz dla większości mieszkańców Gazy, stawką jest przyszłość. -Palestyńczycy sądzą, że jeśli teraz nastąpi zawieszenie broni, to śmierć tych tysiąca osób pójdzie na marne. Dlatego wszyscy uważają, że trzeba wywalczyć przynajmniej zniesienie blokady Gazy – mówi aktywistka z Gazy Fidaa Zaanin.

Wprowadzona w 2007 roku izraelska blokada Gazy spowodowała znaczne pogorszenie życia Palestyńczyków. W Gazie brakuje bowiem paliwa, materiałów budowlanych, a gospodarka nie może się rozwijać. Dlatego też zniesienie blokady jest głównym żądaniem Hamasu w ewentualnych rozmowach o pokoju.

Rozejmu nie chce też większość Izraelczyków. Według najnowszych sondaży, niemal 90 procent mieszkańców Izraela uważa, że należy doprowadzić do końca operację wojskową w Gazie. Zawieszenia broni chce zaledwie 7 procent badanych.

mc

''