Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 18.09.2014

Prezydent wolałby, aby w MSZ nie było zmian

Prezydent Bronisław Komorowski chciałby, aby w kontekście formowania rządu MSZ było "maksymalnie stabilne". Stwierdził, że to niedobrze, iż pojawia się wiele doniesień o zmianie szefa resortu.

Prezydent zadeklarował, że jest zainteresowany, by m.in. resort spraw zagranicznych nie podlegał zmianom, a jeśli muszą nastąpić, żeby były bezpieczne.
Komorowski mówił w czwartek w TOK FM, że to źle, iż pojawia się wiele spekulacji dotyczących możliwej zmiany na stanowisku szefa polskiej dyplomacji, pełnionego przez Radosława Sikorskiego. Według mediów przyjął on propozycję objęcia funkcji marszałka Sejmu.

Czytaj także: Druga tura rozmów Ewy Kopacz z ministrami, wieczorem rozmowa z prezydentem >>>
- Z mojego punktu widzenia - prezydenta, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale także aktywnym współkreatorem i uczestnikiem polityki zagranicznej państwa polskiego - też stabilność w tym obszarze jest rzeczą niesłychanie ważną - powiedział prezydent. Podkreślił, że "wszelkie spekulacje, wszelkie gwałtowne ruchy w tym obszarze są nacechowane szczególnym ryzykiem". Dodał, że jest szczególnie zainteresowany, by m.in. resort spraw zagranicznych nie podlegał koniecznym - jak rozumie - zmianom, które są efektem zaskakującego sukcesu pana premiera Donalda Tuska w instytucjach europejskich.
Podkreślił swoje oczekiwanie, by resort spraw zagranicznych był maksymalnie stabilny. - Ale też muszę przyjmować do wiadomości to, że są jakieś partyjne układy, jakieś decyzje osobiste, jest jakaś całościowa gra i ja w związku z tym odnoszę się ze zrozumieniem do pewnych zmian, o których się mówi, które nie wiem, czy będą pewne - powiedział. Dodał, że zmian w tym resorcie nie oczekuje i do nich nie dąży.
- Natomiast, jeśli już musi ze względu na jakieś kalkulacje partyjnej bardziej natury następować zmiana, to ja oczywiście jestem zainteresowany, by zmiana była zmianą bezpieczną. Tzn. nie może się tam pojawiać osoba, która nie ma doświadczenia w zakresie dyplomacji, prowadzenia polityki zagranicznej. Na to nie będę się zgadzał, będę przestrzegał, będę o tym mówił, ale jestem absolutnie pewien, że przyszła pani premier Ewa Kopacz myśli dokładnie tak samo i że jej propozycje będą uwzględniały to moje oczekiwanie, ale i potrzebę państwa polskiego - wskazał.

Rostowski ”nie ma potrzebnego doświadczenia”
Komorowski skomentował też pogłoski, że Sikorskiego miałby zastąpić b. minister finansów Jacek Rostowski: "Pan Jacek Rostowski (...) nie wypełnia tego kryterium doświadczenia dyplomatycznego czy w zakresie kierowania polityką zagraniczną". Podkreślił, że Rostowski na pewno jest fachowcem w różnych obszarach i można jego wiedzę zagospodarować w inny sposób.
- Ale rok ostatni przed wyborami, rok niebezpieczny - bo są sytuacje zewnętrzne - stawiający bardzo mocno kwestie polityki bezpieczeństwa - a na nią się składa nie tylko polityka obronna, tylko właśnie w ogromnej mierze polityka zagraniczna, powiedziałbym, nie da szansy na spokojne uczenie się rzemiosła dyplomatycznego i kierowania polityką zagraniczną - ocenił prezydent.
”Paskudne plotki”

Dopytywany o spekulacje, że nie lubi Sikorskiego, Komorowski odpowiedział: "Co tu poradzić na spekulacje". - Ja się do nich odniosłem w Newport na szczycie NATO. (...) Wystąpiłem razem z panem ministrem Sikorskim, powiedziałem publicznie, że są to paskudne plotki i że ja z panem ministrem Sikorskim sobie współpracowałem przez cztery lata i nie widzę żadnego powodu, by cokolwiek zmieniać w tej istniejącej sytuacji współpracy - powiedział.

O rządzie Ewy Kopacz
Prezydent pytany był również, czego oczekuje od nowego gabinetu. Komorowski powiedział, że życzy Ewie Kopacz, by "jak najszybciej zaznaczyła, że zdaje sobie sprawę z pełnej autonomiczności i żeby nikt już nie spekulował, nie kombinował, że to jest rząd, nad którym prezydent ma szczególny patronat albo że ktoś z tylnego szeregu, spoza granicy Polski, będzie kierował, zdejmując odpowiedzialność". - Według mnie cechą niezbędną jest, po pierwsze, powiedzenie tak sobie wprost i wszystkim innym: ”wiem, że jestem bytem absolutnie autonomicznym politycznie, że nie ma możliwości, by ktoś nad rządem sprawował patronat" - podkreślił.
- Pani premier Ewa Kopacz, jestem przekonany, że ma w sobie takie pokłady cech i umiejętności, które - wydobyte na wierzch - mogą być decydujące o powodzeniu misji nie tylko tworzenia rządu, ale i rządzenia w Polsce przez ten trudny okres trzech kampanii wyborczych i okres trudny z punktu widzenia sytuacji zewnętrznej - czyli zagrożenia na wschód od Polski - uważa prezydent.
Komorowski pytany był również, jakich cech oczekiwałby od przyszłego marszałka Sejmu. Na uwagę, że niektórzy uważają kandydaturę Sikorskiego za kontrowersyjną, prezydent odparł: "W polityce wszystko jest kontrowersyjne i trzeba to przyjąć do wiadomości".
- Jest kategoria polityków, którzy bardzo umiejętnie (...) dostosowują się do wymogów stanowiska, które im przypada w ramach odpowiedzialności za Polskę. Ja w to głęboko wierzę, że wielu ludzi w momencie, gdy czują odpowiedzialność na plecach, muszą znaleźć cechy, które im pozwolą to stanowisko dobrze sprawować - powiedział. W tym kontekście wymienił umiejętność komunikowania się z politycznymi konkurentami.

Komorowski: ratyfikacja umowy Ukraina-UE bardzo ważna
Prezydent Bronisław Komorowski ocenił, że ratyfikowanie przez ukraiński parlament oraz Parlament Europejski umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina jest bardzo ważne z punktu widzenia kierowania się naszego wschodniego sąsiada na Zachód.
Parlament w Kijowie oraz Parlament Europejski ratyfikowały we wtorek umowę stowarzyszeniową UE-Ukraina - międzynarodowy traktat, który stwarza możliwości głębokiej współpracy. Część gospodarcza układu będzie realizowana po 2015 r.
- Ta decyzja (o odłożeniu części gospodarczej) zapadła na wniosek strony ukraińskiej, byłoby więc dziwne, gdybyśmy to oprotestowywali - podkreślił Komorowski w czwartek w Radiu TOK FM. Jak dodał, my powinniśmy się cieszyć, bo ta część, która została ratyfikowana jest "bardzo ważna z punktu widzenia podtrzymania procesów prowadzących Ukrainę w świat polityki zachodniej". - Powinniśmy działać na rzecz takich rozwiązań, mając świadomość, że ta wielka batalia o prawo Ukrainy do wyboru swojej drogi ku Zachodowi, a nie skazania na Wschód, nie jest skończona, tak jak nie jest skończona batalia o integralność terytorialną Ukrainy"- powiedział prezydent.
Ocenił przy tym, że Rosja popełniła "straszliwy błąd z punktu widzenia własnych interesów". - Wykopała rów - wypełniony w dodatku krwią - niechęci, nienawiści, poczucia krzywdy ze strony ukraińskiej. Żaden Ukrainiec przez długi czas nie zaakceptuje, by Rosjanin mówił o bratnim narodzie - powiedział Komorowski. Także wojna - dodał - w wymiarze militarnym nie jest pełnym sukcesem Rosji.
Prezydent mówił też, że nie powinniśmy wyręczać Ukrainy w wyznaczaniu granic z Rosją czy granic determinacji w obronie; nie powinniśmy też wchodzić pomiędzy siły polityczne na Ukrainie, jej prezydenta i premiera. Najważniejsze - jego zdaniem - jest wspieranie dążeń prozachodnich Ukrainy, poprzez m.in. rozwój małych i średnich przedsiębiorstw czy pomoc w modernizacji ukraińskiego systemu obronnego.

PAP/agkm