Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Owsiński 11.02.2015

Kilkaset ciągników jedzie do Warszawy. Rolnicy: protest będzie pokojowy

Porozumienia rządu z protestującymi rolnikami nie ma, w efekcie trudne chwile czekają kierowców na przedmieściach Warszawie i w jej okolicach.
Rolnicy na ciągnikach i w autokarach zmierzają do stolicyRolnicy na ciągnikach i w autokarach zmierzają do stolicyPAP/Przemysław Piątkowski
Galeria Posłuchaj
  • Rolniczy marsz na Warszawę. Relacja Tomasza Marciniuka (IAR)
  • Janusz Bieliński, protestujący przed ministerstwem: może minister Sawicki nas zrozumie (IAR)
  • Rolnicy jadą do Warszawy. Relacja Tomasza Marciniuka (IAR)
Czytaj także

Pierwsi protestujący są już pod siedzibą ministerstwa rolnictwa w Warszawie. Kilkudziesięciu rolników przyjechało z województwa zachodniopomorskiego. Chcą zaapelować do szefa resortu, Marka Sawickiego, o rozwiązanie ich problemów. Chodzi między innymi o niskie ceny skupu żywca.
Na Warszawę ruszyli też rolnicy spod Siedlec. Kolumna ciągników wjeżdża na drogę krajową numer 2 w Broszkowie, około 70 kilometrów od stolicy.

W stronę Warszawy zmierza łącznie kilka tysięcy rolniczych związkowców na ciągnikach i w autokarach. Największa grupa wyruszyła z podsiedleckiej miejscowości Zdany. Inni między innymi z: Łodzi, Garwolina, Białegostoku i Grójca. Wszyscy spotkają się przed siedzibą resortu rolnictwa.

Traktory protestujących rolników nie wjadą jednak do samej Warszawy i nie sparaliżują miasta. Rolnicy zostawią swoje pojazdy na przedmieściach, a przed Ministerstwo Rolnictwa pojadą autokarami.

Źródło: TVN24/x-news

Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji przekazał mediom, że taką formę manifestacji ustalono podczas spotkania z organizatorami protestu. Jeszcze we wtorek po południu zapowiadano, że z Podlasia i Mazowsza w kierunku Warszawy wyruszą setki traktorów i innych rolniczych maszyn. Pojazdy miały wjechać do centrum miasta.

Protesty w całym kraju

Blokowana jest droga krajowa 12 między Zwoleniem a Radomiem, w miejscowości Podzagajnik. Wyznaczono objazdy: od strony Lublina w miejscowości Zwoleń do Kozienic i Radomia oraz od strony Radomia należy jechać do Kozienic, a następnie do Zwolenia
Protestują także rolnicy z Lubelszczyzny i Zachodniego Pomorza. Na drodze krajowej 17 między Zamościem a Tomaszowem Lubelskim trwa blokada, wprowadzono ruch wahadłowy.
Zachodniopomorscy rolnicy o godzinie 13.00 zbierają się w Biesiekierzu na placu przed kościołem i tam będą manifestować. Przejazd drogą krajową numer sześć może być utrudniony.
Tym razem postanowili nie wjeżdżać do Koszalina, chociaż , jak mówią, mają zezwolenie na przejazd ulicami miasta.

"Ignorancja ministra"

Szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski mówił we wtorek, że minister rolnictwa kpi z polskiej wsi. Jako przykład podał sprawę odszkodowań za straty spowodowane w uprawach przez dziki. Izdebski zauważył, że przez dłuższy czas minister rolnictwa twierdził, iż wypłatę pieniędzy rolnikom uniemożliwiają procedury, tymczasem w przededniu marszu na Warszawę spotkał się z ministrem środowiska, by rozwiązać tę kwestię.

Sławomir Izdebski wypomniał też Markowi Sawickiemu, że to po ubiegłorocznych protestach powrócił on na stanowisko ministra rolnictwa, teraz jednak nie wywiązuje się z podjętych wówczas zobowiązań. - Na wiosnę, kiedy kończyliśmy protesty mówił, że sprawę afrykańskiego pomoru świń załatwi, sprawę dzików załatwi, sprawę uboju rytualnego załatwi, prosił o trzy miesiące czasu. Minął już prawie rok i minister nie zrobił do tej pory nic - stwierdził lider protestujących.

Do dotychczasowych postulatów związkowcy dodali jeszcze jeden. "Za ignorancję i szyderstwo jakiego dopuścił się w stosunku do polskich rolników" chcą dymisji ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego.

Sławomir Izdebski przeprosił kierowców i mieszkańców Warszawy za utrudnienia. Mówił, że to nie rolnicy są organizatorami marszu gwiaździstego na Warszawę, lecz premier Ewa Kopacz i minister Marek Sawicki. Zapewniał, że nikt nie zmuszał rolników do udziału w proteście. - Ludzie wyszli na ulice, bo bieda ich do tego zmusiła - stwierdził szef rolniczego OPZZ.

Źródło: TVP/x-news

Szef rolniczego OPZZ twierdzi, że trwające od ponad tygodnia protesty, podobnie jak blokady organizowane jesienią, są legalne. Mimo to, jak zauważył, uczestnicy ubiegłorocznych protestów otrzymali w ostatnich dniach wyroki sądowe. - Co będzie za te, tego jeszcze nie wiemy, ale możemy się tylko domyślać - powiedział Sławomir Izdebski.

Szef resortu rolnictwa Marek Sawicki mówił, że ministerstwo nie spełni wszystkich postulatów związkowców, bo nie pozwala na to prawo. Zaapelował też do rolniczego OPZZ, by jeszcze raz zasiąść do rozmów i postarać się rozwiązać wszystkie sporne kwestie. Marek Sawicki dodał, że część postulatów protestujących można zrealizować dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej. Chodzi o nowy system dopłat bezpośrednich, Program Rozwoju Obszarów Wiejskich i wspieranie społeczności lokalnych. W ich ramach do wykorzystania będzie ponad 42 miliardy euro.

IAR, to