Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 18.10.2008

Na pomoc euroentuzjastom

Postulowane przez Parlament Europejski obniżenie czynnego prawa wyborczego zwiększy szanse partii prounijnych i jest krzywdzące dla ugrupowań konserwatywnych.
Na pomoc euroentuzjastomfot. Wikipedia


Komisja Konstytucyjna Parlamentu Europejskiego postuluje, by 16-letnie osoby mogły głosować w wyborach do europarlamentu. Jednak komentatorzy podkreślają, że wprowadzenie takich zapisów będzie krzywdzące dla partii konserwatywnych, a tak młode osoby są byt niedojrzałe, by iść do urn.

Propozycje zawarte w raporcie członka komisji konstytucyjnej Parlamentu Europejskiego Brytyjczyka Andrew Duff'a krytykuje Zdzisław Krasnodębski. – To bulwersujący pomysł, który wynika chyba z przekonania, że ludzie młodzi są bardziej proeuropejscy niż osoby starsze. Wykazują to organizowane przy rożnych okazjach głosowania ws. europejskich, przeprowadzane choćby w szkołach. Jednak pozytywne podejście do Europy często zmienia się wraz z cyklem życiowym, co wiąże się także z posiadaniem większej wiedzy o Unii Europejskiej, czy państwach narodowych – mówi socjolog. Zaznacza, że ludzie wieku 16 lat nie są dostatecznie dojrzali i poinformowani, a ich orientacja w życiu politycznym, czy gospodarczym nie powala na świadome podejmowanie tak ważnych decyzji. Z kolei politolog dr Tomasz Żukowski podkreśla, że osoby takie są niesamodzielne ekonomicznie, a ich światopogląd na ogół nie jest jeszcze uformowany. – Nie są one dojrzałe społecznie. Propozycja komisji Parlamentu Europejskiego jest kontrowersyjna i będzie budzić emocje i spory. Sprawa wymaga bardzo starannego zastanowienia się i dyskusji – tłumaczy Żukowski.

Zdzisław Krasnodębski uważa, że wybory europejskie są zbyt skomplikowane dla 16-latków. – Już obecnie obserwuje się zbyt małą świadomość społeczeństwa w sprawach, którymi zajmuje się Parlament Europejski. Wprowadzenie proponowanych zmian tylko pogłębi to zjawisko – zaznacza socjolog. Dodaje, że obecnie w żadnym kraju europejskim czynnego prawa wyborczego nie mają tak młodzi ludzie. - Nie jestem z resztą przekonany, czy osoby 18-letnie są na tyle dojrzałe, aby podejmować tak ważne decyzje – podkreśla Krasnodębski. – Moim zdaniem, na tym etapie dorastania psychika człowieka, jego ukształtowanie, wiedza na temat ustroju, funkcjonowania instytucji życia publicznego, jest nie dostateczna – wtóruje mu poseł Grzegorz Dolniak z Platformy Obywatelskiej.

Także poseł Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński nie uważa pomysłu Duff’a za dobry. - Jeśli uznajemy, że osoby 16-letnie są na tyle dojrzałe, by świadomie uczestniczyć w wyborach, że są one ukształtowane politycznie, mają rozeznania w sprawach krajowych i europejskich, to po co matura, po co wprowadzanie pełnoletniości, która w naszym kraju przysługuje osobom 18-letnim. Żaden 16-latek nie kupi zgodnie z prawem w sklepie alkoholu, czy papierosów. Propozycja ta jest bardzo wątpliwa – zaznacza. Dodaje, że młodych ludzi należy aktywnie włączać w działalność publiczną i polityczną. – Jednak, jako osoba, która przez parę lat zajmowała się budową struktur partii politycznych, oraz nauczyciel, odnoszę wrażenie, że ludzie 16-letni nie są wystarczająco dojrzali, by brać udział w głosowaniu – podkreśla.

''

Wybory, źr. stockxpert.com

Zwiększyć frekwencję

Grzegorz Dolniak z Platformy Obywatelskiej uważa, że u podstaw pomysłu mógł lec niepokój o frekwencję w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Nie wiem, czy wynika to z obawy, że obecne wyniki są niereprezentatywne. Niski wskaźnik osób chodzących na wybory jest obecnie problemem wielu krajów Wspólnoty – zaznacza. Dodaje jednak, że jest bardzo „ostrożny” w twierdzeniu, że tak młodzi ludzie są już w stanie brać udział w głosowaniu. Tomasz Żukowski przypomina, że propozycja obniżenia czynnego prawa wyborczego nie jest pierwszym kontrowersyjnym projektem zmian w ordynacji wyborczej. – Parędziesiąt lat temu w Unii pojawił się pomysł, by osoby dorosłe mogły głosować w umieniu swoim i swoich niedorosłych dzieci. Pomysł taki padł z ust niemieckich ekspertów. Miało to sprawić, by rodziny wielodzietne stały się bardziej atrakcyjną grupą docelową dla polityków. Jest to pomysł równie kontrowersyjny, choć biorąc pod uwagę problemy demograficzne Europy, jest on wart rozważenia – zaznacza.

Zdzisław Krasnodębski zauważa, że propozycja komisji konstytucyjnej PE jest pójściem na skróty w procesie przyciągania obywateli do Europy. Stawia się bowiem na ludzi, którzy zachowują się bardzo spontanicznie m.in. w ocenie zjawisk politycznych. Zdaniem Krasnodębskiego raport Duff’a świadczy także źle o próbach budowania tożsamości europejskiej, które podejmują różne instytucje unijne. – Zamiast tego wspólnota powinna promować wymianę młodzieży, budować ogólnoeuropejską sferę publiczną, czy wzmacniać poparcie dla unijnych instytucji – kwituje socjolog.

Łatwi do zmanipulowania

Poseł Brudziński zaznacza, że pomysł może być próbą wykorzystania młodych ludzi. – Wykorzystuje się młodzież do zmiany ordynacji, żeby skorzystać z tego, że się jest na fali, bo zaśpiewała dla nas Doda, albo pochwalił Kuba Wojewódzki. To mogło natomiast sprawić, że młodzież zagłosuje na tę a nie inną partię. Wprowadzenie takich zmian byłoby bardzo krzywdzące dla młodych ludzi. Być może sparzyliby się oni na niespełnionych obietnicach i zostaliby straceni dla demokracji na długie, długie lata – zauważa poseł PiS.

Ruchy totalitarne w Europie w XX wieku też były popierane mocno przez osoby młode, zaś w trakcie wielu rewolucji starano się skierować młode pokolenia przeciwko starym.

Również Zdzisław Krasnodębski zauważa, że młodych ludzi łatwiej zachwycić ładnie brzmiącymi hasłami. Umożliwienie im głosowania będzie skutkowało wykorzystywaniem idealizmu młodych, którzy nie wiedzą, że ideały utopijne bardzo łatwo przeradzają się w swoje przeciwieństwa. - Europa nosi w sobie na pozór sympatyczne hasła: europejskości, przełamywania barier, przyjaźni, dialogu. Przemawiają one do młodych ludzi. Bardzo trudno im zdać sobie sprawę, że wprowadzanie ich w życie wywołuje dokładnie odwrotne skutki – podkreśla socjolog. Dodaje, że ruchy totalitarne w Europie w XX wieku też były popierane mocno przez osoby młode, zaś w trakcie wielu rewolucji starano się skierować młode pokolenia przeciwko starym.

Języczek u wagi

Ponieważ ludzie młodzi są w przeważającej większości nastawieni euroentuzjastycznie i są bardziej postępowi niż osoby starsze, decyzja o obniżeniu czynnego prawa wyborczego mogłaby mieć wpływ na wyniki wyborów. – Zwiększyłoby to szansę ugrupowań proeuropejskich, a zmniejszyło partii konserwatywnych, odwołujących się do idei suwerenności narodu. Partie, które widzą Unię Europejską, jako związek niezależnych państw, a nie jedno superpaństwo, które chcą zachować różnorodność w Europie, a nie tworzyć w ludziach jedną tożsamość europejską, ucierpią na takich zmianach – zaznacza Zdzisław Krasnodębski. - Zyskają te partie, które, mówiąc językiem młodzieżowym, są cool, które w danym momencie cieszą się poparciem gwiazd szklanego ekranu. Większość młodych ludzi szuka autorytetów wśród gwiazdek medialnych – zauważa Brudziński. - Jeszcze tego brakuje, by czynne prawo wyborcze odebrać osobom starszym, które jak wiadomo są bardziej eurosceptyczne – kwituje Zdzisław Krasnodębski.

Raport europejskiej komisji napisany przez brytyjskiego liberała Andrew Duff'a postuluje zatarcie różnic w sposobie wybierania europosłów. Kandydować do unijnego parlamentu mogłyby w każdym kraju członkowskim 18-letnie osoby, zaś prawo do pójścia do urn przysługiwałoby już 16-latkom.

Propozycja zakłada także, że wybory zorganizuje jedna unijna komisja, a każdy z głosujących mógłby oddać głos na listę z danego regionu – w krajach powyżej 20 milionów mieszkańców – lub kraju oraz – drugi - na partię ponad narodową, z której wybieranych byłoby 27 posłów. Raport ma zostać przyjęty jeszcze w tej kadencji Parlamentu. Jeśli się to uda Szwecja, jako kraj przewodniczący Wspólnocie, przedłoży go pod obrady rządów w 2009 roku. Dokument nie ma mocy prawnej, ale może być silnym sygnałem i może mieć wpływ na zmiany w europejskiej polityce.

Stanisław Żaryn

Posłuchaj: