Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 19.07.2008

Rakietowy test stosunków

"Negocjacje w sprawie rakiet Patriot, można potraktować jako test na sposób traktowania Polski przez USA w rozmowach o ściślejszym sojuszu."

Radar, element systemu tarczy antyrakietowej. Źr. Wikipedia.

W „Naszym Dzienniku” ukazała się rozmowa z prof. Andrzejem Nowakiem, historykiem, redaktorem naczelnym dwumiesięcznika "Arcana".

Zdaniem historyka negocjacje z USA w sprawie tarczy, a zwłaszcza systemów obrony powietrznej Patriot, można potraktować jako test na sposób traktowania Polski przez Stany Zjednoczone w rozmowach o ściślejszym sojuszu. Jak zaznacza Nowak pozostaje otwartym pytanie, czy same baterie rakiet Patriot są najwłaściwszym sposobem testowania postawy USA wobec Polski. „Wydaje się, że najważniejszą sprawą jest raczej wynegocjowanie deklaracji USA jednoznacznie zobowiązującej ten kraj do aktywnego wsparcia Polski w sytuacji zagrożenia zewnętrznego. Chodzi nie tylko o zagrożenia, które mogą odeprzeć baterie Patriot. Nawet gdybyśmy otrzymali dziesięć baterii, można by dzięki temu obronić co najwyżej kilka centrów dowodzenia przed atakiem z kraju o potencjale militarnym Białorusi. Obecnie, warto to podkreślić, kraj ten jest lepiej uzbrojony od Polski. Zawdzięcza to Rosji, od której otrzymuje swoje rakiety” - podkreśla historyk.

Andrzej Nowak zaznacza, że nie jesteśmy w stanie wyposażyć się sami w systemy zdolne do obrony Polski przed potencjalnymi atakami. Umieszczenie w naszym kraju jakiegoś ważnego elementu bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych z udziałem amerykańskich żołnierzy, a ponadto podpisanie przez USA zobowiązania do respektowania polskich interesów stwarzałoby realną szansę poprawy bezpieczeństwa Polski. „Jeśli zrezygnujemy z takiego sojuszu, to znaczy, że całe nasze bezpieczeństwo zawierzamy Unii Europejskiej i polegamy na niej bez zastrzeżeń. Musimy jednak pamiętać, iż największy kraj UE - Niemcy - nie zrezygnował ze swoich aspiracji, poczucia własnego interesu narodowego, a dysponuje wielokrotnie większym od nas potencjałem, zarówno gospodarczym, jak i obronnym. Nasz zachodni sąsiad ujawnia przy tym skłonność do wspólnego realizowania swoich interesów z drugim naszym potężnym sąsiadem, tym razem wschodnim, czyli z Rosją. Układy między tymi państwami mają obecnie charakter wyłącznie gospodarczy – zauważa ekspert.

„Swoje bezpieczeństwo opierają na Unii wyłącznie te kraje, które rezygnują z kolejnych atrybutów swojej suwerenności. Taką politykę prowadzi np. Słowacja, która właśnie rezygnuje ze swojej waluty na rzecz euro. Takich krajów jest więcej. Polska nie jest dostatecznie duża, by w sposób stabilny zabezpieczyć swoje interesy, a jednocześnie zbyt duża, by odgrywać rolę pionka w grze międzynarodowej” - uważa Nowak.

Historyk przekonuje, że USA są powoli wypychane z Europy. Jego zdaniem rozmowy wśród polityków niemieckich na temat usunięcia żołnierzy amerykańskich z RFN są daleko zaawansowane. Warto więc postawić pytanie: „Czy w interesie Polski leży to, by Amerykanie zniknęli z Europy?". „USA na nowej fali izolacjonizmu mogą same się wycofywać, zwłaszcza pod wpływem nieprzyjaznych gestów płynących ze Starego Kontynentu. Wtedy w Europie Niemcy (lub Niemcy z Francuzami) i Rosjanie mogliby uzgadniać swoje interesy bez kłopotliwej dla nich obecności Amerykanów. Moim zdaniem, to nie byłaby sytuacja dobra dla Polski. Nie byłoby to dobre także dla innych państw tzw. nowej Europy, takich jak Czechy czy Litwa, tak pogardliwie traktowanych w Europie Zachodniej, m.in. we Francji. Gdyby więc w Polsce pojawili się Amerykanie, to - zwłaszcza przy kurczącej się obecności USA w Europie - taki przyczółek mógłby mieć istotne znaczenie nie tylko dla Polski, ale też dla Europy, a zwłaszcza dla całej jej wschodniej i środkowej części” - argumentuj.

„Mamy zbyt mały potencjał gospodarczy, by dorównać Rosji i Niemcom, a zwłaszcza obu krajom połączonym sojuszem. W takiej sytuacji możemy myśleć tylko o poprawie naszego bezpieczeństwa, ale nie o pełnym jego zabezpieczeniu. Na pewno musimy stworzyć lepsze systemy zabezpieczania obrony powietrznej itd. Wymaga to również innego sposobu myślenia o polskiej armii. Nie wystarczy być dumnym z tego, że nasz minister obrony otwiera lub odwiedza niemal co tydzień polską bazę na innym kontynencie - raz w Czadzie, innym razem w Afganistanie, w Iraku albo w Bośni. To nie zwiększa bezpośrednio naszego bezpieczeństwa. Bowiem zdolność do użycia sprawnych jednostek do działań na terytorium Polski drastycznie spada. Trzeba więc myśleć o przygotowaniu przynajmniej kilku jednostek w pełnej gotowości operacyjnej, zdolnych działać w sytuacji potencjalnego zagrożenia. Oczywiście nikt obecnie nie obawia się takiego zagrożenia, ale tak właśnie działają wszystkie odpowiedzialne armie, by być przygotowanym na najgorsze scenariusze. Polska obecnie nie jest na takowe przygotowana” - powiedział Andrzej Nowak.

Cały wywiad można przeczytać w sobotnim „Naszym Dzienniku” lub na stronie internetowej gazety.

(rk)