Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 30.07.2008

Kosmiczna tarcza

Rakieta wystrzelona z silosów tarczy antyrakietowej doleci na wysokość 200 kilometrów nad powierzchnię ziemi i siłą uderzenia zniszczy pocisk wroga.

Kinetyczna głowica pocisku GBI Exo-atmospheric Kill Vehicle, źr.wikipedia.org

Pociski tarczy antyrakietowej, mimo że zostaną zainstalowane w podziemnych silosach, nigdy nie wybuchną na naszych oczach. W ciągu kilku sekund rakieta doleci na wysokość 200 kilometrów nad powierzchnię ziemi i siłą uderzenia zniszczy pocisk wroga. Tak przynajmniej zakładają wojskowi. System, którego elementy być może znajdą się w Polsce, wykorzystuje najnowszą technologię połączoną z tą znaną jeszcze z zimnej wojny. Za kilkanaście lat może być on skuteczną obroną przez niebezpieczeństwami związanymi z wciąż rosnącą potęgą militarną Iranu czy Korei Północnej.

O możliwościach systemu z Andrzejem Kińskim, redaktorem naczelnym miesięcznika „Nowa technika wojskowa", rozmawia Rafał Kowalczyk.


Czym jest tarcza antyrakietowa i jakie jej elementy miałyby znajdować się w Polsce?

Myślę, że właśnie słowo „elementy” jest bardzo dobre, ponieważ daje ono do zrozumienia, że istnieje cała struktura, system, który je integruje. Rzeczywiście amerykański program obrony rakietowej to znacznie większe przedsięwzięcie niż tylko trzy znane do tej pory lokalizacje baz rakiet przechwytujących GBI (Ground Base Interceptor). Dwie w tej chwili są ulokowane w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze jedna miałaby znaleźć się na terytorium Polski. To tak naprawdę jeden z największych w skali światowej program zbrojeniowy, który do 2035 roku (to jest planowany termin zamknięcia tego projektu) obroniłby terytorium Stanów Zjednoczonych jak również terytoria kluczowych sojuszników USA, przed jakimkolwiek atakiem rakietowym. W tym momencie realizowany jest pierwszy etap tego systemu, który miałby eliminować atak ze strony tak zwanych państw zbójeckich, takich jak Iran i Korea Północna. Te dwa kraje są ewidentnie przeciwnikami Stanów Zjednoczonych a jednocześnie dysponują rozwiniętymi systemami rakietowymi. W perspektywie najbliższych lat, według analiz amerykańskich, te kraje będą miały również możliwość wyprodukowania broni jądrowej. Na razie system nie chroniłby przed atakami z Rosji i Chin. Intensywne prace nad „tarczą antyrakietową” podjęto w drugiej połowie lat 90'. Należy dobitnie podkreślić, że projekt znajduje się jeszcze w fazie eksperymentów. Próby prowadzone nad systemem dowodzą, że nadal nie osiąga on przewidywanej skuteczności. W tej chwili, żeby zniszczyć jeden pocisk przeciwnika trzeba wystrzelić dwa pociski GBI. Jednak poza rakietami GBI w przyszłości mają pojawić się inne bronie mające możliwość rażenia pocisków w różnych fazach na różnych wysokościach w kosmosie. Na przykład pociski Standard SM-3 znajdujące się na okrętach, których skuteczność potwierdziła udana akcja zestrzelenia uszkodzonego satelity zimą tego roku. Te pociski, rozlokowane na okrętach blisko wyrzutni wroga, byłyby w stanie niszczyć rakiety w pierwszej fazie lotu, nawet na terytorium, z którego je wystrzelono. Na system rakiet będą się również składały pociski teatru działań (Navy Theater Wide), chroniące przed rakietami taktycznymi. Najniższy system obrony to rakiety Patriot. Chcę tu podkreślić, że to jest system rakiet przeciwlotniczych, przeznaczonych do niszczenia celów aerodynamicznych. Dopiero po specjalnym przygotowaniu mogą one niszczyć cele balistyczne. Patriot to rakiety o bardzo małym zasięgu, około 45 kilometrów.

Oprócz rakiet, amerykański system obrony składa się również z sieci radarów. Jak one działają?

Najistotniejszym elementem systemu tarczy antyrakietowej jest system wczesnego wykrywania. Systemów wykrywania jest znacznie więcej niż tylko radary bazowe. Pierwszym frontem obrony są systemy kosmiczne zlokalizowane na satelitach, które wykrywają start rakiet wroga przy pomocy analizy błysku i wysokiej temperatury, jaka wytwarza się podczas ich wystrzału. Z satelitów rozpoznania czy to radiolokacyjnego czy obrazowego pochodzą informacje o trwających przygotowaniach do wystrzału rakiety. Oczywiście chodzi tu o kraje, które nie posiadają zaawansowanych technologii jak Iran czy Korea Północna, gdzie start rakiety musi być poprzedzony poważnymi przygotowaniami. W przypadku Rosji, gdzie gro rakiet startuje z silosów umieszczonych w ziemi, o takim starcie wiemy dopiero w momencie, kiedy rakieta jest odpalona. Innym elementem systemu wykrywania są dotychczas istniejące rady obrony przeciwrakietowej, które były budowane od lat 50' i miały ostrzegać Amerykanów przed atakiem sowieckim. Tych systemów również można używać do wykrywania ataku rakietowego z tym, że muszą być one usytuowanie blisko terytorium potencjalnego przeciwnika. To są wielkie konstrukcje mające stałe anteny, a więc obserwujące stale jedno miejsce. Zarówno USA jak i Rosja lokalizują tego typu radary w wielu różnych miejscach, tak aby mieć pełne pokrycie sektorów, z których ewentualne rakiety przeciwnika mogłyby dolecieć.

Kolejny element to radary z antenami obrotowymi. Mogą być lokowane w dowolnym miejscu na globie. Amerykanie mają takie radary typu SBR, które umieszczane są na platformach morskich analogicznych do platform wiertniczych. Tego typu radar współpracujący z instalacją antyrakietową już działa na Alasce. SBR kontrolują zarówno start rakiet jak i trajektorie ich lotu.

Radar, który ma współpracować z naszą „tarczą” ma być zlokalizowany w Czechach. Rzeczywiście ta lokalizacja zapewnia obserwacje terenu Iranu i okolic. Tym, co budzi niepokój Rosjan, jest fakt, że antenę tego radaru można przestawić tak, żeby obserwowała terytorium ich kraju. Radar, GBR, który ma stanąć w Czechach to największy i najnowszy radar systemu. Mają pojawić się również instalacje mniej rozbudowane, ale kryjące pewne luki. Mówi się o umieszczeniu takiego mniejszego radaru w Gruzji w 2011 roku. Byłaby to stacja przewoźna. Radar miałby obserwować terytorium Iranu, ale to też jest pewien element, który budzi niepokój Kremla, gdyż byłoby to umieszczenie elementu systemu tarczy antyrakietowej tuż przy granicy rosyjskiej.

Czy system tarczy antyrakietowej będzie bronił tylko Stanów Zjednoczonych czy również państwa uczestniczące w tym projekcie?

Ma chronić przede wszystkim terytorium Ameryki. Niemniej jednak wiele elementów zarówno obronnych jak i gospodarczych, które z punktu widzenia USA są potrzebne dla stabilności ich państwa, znajduje się poza granicami Stanów. To jest na przykład Izrael czy amerykańskie instalacje wojskowe na terenie Europy we Włoszech, Wielkiej Brytanii, Niemczech czy w krajach Beneluksu, gdzie znajduje się taktyczna broń atomowa. Można, więc w pewien sposób podciągnąć pod kwestię obrony terytorium amerykańskiego również ochronę instalacji wojskowych znajdujących się w Europie. W perspektywie NATO, które zaczęło oficjalnie akceptować ten system, chciałoby, aby tarcza chroniła wszystkie państwa Sojuszu.

Jak będzie wyglądało sterowanie systemem?

Nie można mówić, że sterowanie czy zarządzanie nim będzie odbywało się z jednego miejsca, z centrum na terenie USA. Będzie to system rozproszony, ponieważ zniszczenie takiego centralnego dowodzenia powodowałoby całkowite sparaliżowanie systemu. Także kontrolę nad systemem czy nad jego elementami mogłyby przejąć inne kraje. To zresztą w tych planach sięgających 2035 roku jest przewidziane. Mogą to być nawet samoloty dowodzenia. To są kwestie techniczne.

''Porównanie 10 wyrzutni pocisków GBI w Polsce z boiskiem do piłki nożnej, źr. wikipedia.org

Jak będzie wyglądała instalacja, która może pojawi się w Polsce?

Instalacja, która miałaby się pojawić w naszym kraju, jest bardzo skromna. Do jej obsługi potrzeba kilkaset osób. Strefa wyrzutni jest porównywalna do wielkości boiska piłkarskiego. Miałoby się pojawić 10 podziemnych silosów zawierających rakiety GBI. Do ochrony takiej bazy potrzeba więcej osób niż do jej obsługi. Baza de facto pozostawałaby uśpiona do momentu jakiegoś kryzysu międzynarodowego. Rakiety mogą działać w systemie automatycznym. Będą wystrzelone dopiero, kiedy radary wykryją zagrożenie. Trudno by je było wykorzystać do innych zadań. Również nie są one w żaden sposób groźne dla środowiska naturalnego. Są wyposażone w silniki na stały materiał pędny. Nie ma tu żadnych toksycznych środków. Również, jeżeli chodzi o samą głowicę pocisku to nie tylko, nie przenosi ona ładunku atomowego, ale nie przenosi nawet ładunku konwencjonalnego. Rakieta przeciwnika ma być przez antyrakietę niszczona poprzez uderzenie specjalnym satelitą EKV, który jest przenoszony w głowicy rakiety. Po wejściu pocisku na odpowiednią wysokość, człon EKV oddziela się i kierując się własnymi silnikami uderza w rakietę przeciwnika i niszczy ją siłą samego uderzenia. Warto również dodać, że Polska nie będzie jedynym krajem w Europie, w którym mają powstać wyrzutnie antyrakiet. W sumie na Starym kontynencie miałoby się znaleźć 50 antyrakiet. W tym momencie nie mówi się jednak o żadnych lokalizacjach poza Polską.

Przeczytaj także:

"Z tarczą lub na tarczy".