Szef doradców premiera Michał Boni powiedział, że rząd próbuje znaleźć rozwiązanie, które nie zakłóci reformy emerytalnej i jednocześnie poprawi efektywność funduszy. Dotyczy to zarówno opłat za zarządzanie, jak i większej konkurencji między samymi funduszami. Minister zaznaczył, że dzisiaj nie ma presji, by poszczególne fundusze poprawiały wyniki tak, by przyszłe emerytury były wyższe.
Zdaniem ministra Boniego konieczne jest też zastanowienie się jak ma wyglądać portfel inwestycyjny, tak by to było bezpieczne dla gospodarki, ale też by pozwalało sensownie inwestować - aby stopa zwrotu była jak najwyższa.
Michał Boni zaznaczył, że premier wsłuchuje się w argumenty zarówno ministrów pracy i finansów, jak i opozycji, a także twórców reformy emerytalnej oraz przedstawicieli Powszechnych Towarzystw Emerytalnych. Zdaniem szefa doradców premiera, dyskusja potrwa jeszcze kilkanaście tygodni.Michał Boni podkreślił, że intencją premiera jest znalezienie rozwiązania, które ograniczy zagrożenia związane z długiem publicznym i jednocześnie usprawni funkcjonowanie funduszy. Nie naruszy przy tym poczucia bezpieczeństwa uczestników systemu emerytalnego.
Minister finansów Jacek Rostowski oraz minister pracy Jolanta Fedak zaproponowali przed dwoma tygodniami, by OFE dostawały nie 7,3 procent naszej pensji, ale tylko 3 procent. Reszta trafiłaby do ZUS-u i byłaby waloryzowana. Ministrowie tłumaczyli, że w ten sposób przyszli emeryci zaoszczędziliby na opłatach i prowizjach pobieranych przez Fundusze. Propozycja ta spotkała się z ostrą krytyką przedstawicieli OFE oraz wielu ekonomistów.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)