Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 21.01.2010

Skradziony napis trafił z powrotem do Auschwitz

Policja przekazała do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau odzyskany napis "Arbeit Macht Frei".

Skradziony z muzeum Auschwitz-Birkenau napis "Arbeit macht frei" wrócił po badaniach kryminalistycznych do muzeum. Tablicę przekazał placówce komendant główny policji, Andrzej Matejuk.

Historyczny napis "Arbeit macht frei" znad bramy byłego niemieckiego obozu została skradziona 18 grudnia nad ranem. Napis odnaleziono kilkadziesiąt godzin później we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy pocięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema, który jest ścigany listem gończym przez prokuraturę.

Zniszczenia są duże

Podczas obchodów 65-tej rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu nad bramą będzie wisiała kopia. Złodzieje rozcięli bowiem napis na trzy części, oddzielając poszczególne słowa. Na bramie została ostatnia litera "i". Kierownik Działu Konserwacji Muzeum Jolanta Banaś - Maciaszczyk poinformowała, że naprawa potrwa co najmniej kilka tygodni.

Zleceniodawca ścigany

Krakowska prokuratura złożyła również do sądu wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) dla Hoegstroema - poinformował prokurator okręgowy Artur Wrona.

"Wniosek został przekazany do sądu, który zdecyduje o wydaniu ENA" - powiedział prok. Wrona podczas uroczystości przekazania odzyskanej tablicy z napisem dyrekcji muzeum.

Po odnalezieniu napis trafił na badania do laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Po zakończeniu badań prokuratura postanowiła zwrócić go muzeum. Nie wiadomo jednak, czy napis w ogóle wróci na bramę, a jeśli tak, to kiedy. "Przed ewentualnym przywróceniem będzie musiał być spełniony szereg czynników: konserwacja napisu, system bezpieczeństwa, opinia generalnego konserwatora zabytków i Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej" - powiedział rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt.

Nad brama byłego hitlerowskiego obozu zagłady wisiała do tej pory kopia napisu. O tym, czy oryginał po konserwacji wróci na miejsce, zdecyduje miedzy innymi Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków.

List gończy za szwedzkim zleceniodawcą

Kradzież napisu, uważanego za symbol tragicznego losu milionów więźniów, wywołała powszechne oburzenie w kraju i na świecie. Informowały o tym szeroko zagraniczne agencje prasowe. Odnalezienie napisu było priorytetowym zadaniem policji i służb specjalnych. Wyznaczono 115 tysięcy złotych nagrody dla osoby, która miała przyczynić sie do znalezienia sprawców.

21 grudnia policja aresztowała pięciu mężczyzn podejrzanych o kradzież dla szwedzkiego zleceniodawcy Andersa Hoegstroema. W styczniu prokuratura wydala za nim list gończy, a następnie zwróci sie do sądu o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania, który umożliwi zatrzymanie Szweda poza granicami Polski.

Napis "Arbeit macht frei" - "Praca czyni wolnym" - został wykonany przez więźniów w obozowej ślusarni, prawdopodobnie w lipcu 1940 roku. Litery wycinał jeden z więźniów - Jan Liwacz, mistrz kowalstwa artystycznego. Wyrazem oporu więźniów jest odwrócona do góry nogami litera "b" w wyrazie "Arbeit".

Niedługo po wyzwoleniu obozu w Auschwitz-Birkenau, co nastąpiło 27 stycznia 1945 roku, tablica zniknęła z bramy. Radzieccy żołnierze przygotowali ją do wywiezienia na wschód, jednak strażnik pilnujący tablicy wydal ja za butelkę samogonu byłemu więźniowi Eugeniuszowi Nosalowi. Nosal wraz z innym mężczyzna ukrył napis w miejskim magistracie.Tablica powróciła na miejsce, gdy powstawało Państwowe Muzeum w Oświęcimiu. Słowa "Praca czyni wolnym" pochodzą z tytułu książki niemieckiego pisarza Lorenza Diefenbacha z 1873 roku.

ag, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)