Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 18.11.2009

Fiasko na szczycie UE? Szwedzi nie znaleźli faworyta

Mimo ambitnych planów Szwecji nie udało się na razie doprowadzić do porozumienia między unijnymi krajami w sprawie obsady najwyższych stanowisk we Wspólnocie.
Siedziba Komisji EuropejskiejSiedziba Komisji Europejskiej

Szwedzcy dyplomaci przyznają w rozmowie z Polskim Radiem, że raczej nie będą w stanie spełnić obietnicy i przedstawić na jutrzejszym szczycie po jednym kandydacie na oba stanowiska. Chodzi o przewodniczącego Rady Europejskiej, czyli prezydenta i unijnego ministra spraw zagranicznych.

Jeszcze kilka dni temu szwedzki premier Fredrik Reinfeldt mówił, że jego celem jest osiągnięcie kompromisu przed szczytem i zaprezentowanie tylko dwóch nazwisk. Teraz widać, że zadanie jest trudne, jeśli nie niemożliwe. Liczba kandydatów wciąż jest większa niż miejsc do obsadzenia, a premier Reinfeldt musiał przerwać dziś konsultacje z europejskimi stolicami, bo uczestniczy w unijno-rosyjskim szczycie.

Jednym z faworytów na stanowisko europejskiego prezydenta jest belgijski premier Herman Van Rompuy. Dyplomaci w Brukseli oceniają jednak jego szanse ostrożnie - na 50 procent, bo wciąż liczą się jeszcze szefowie rządów Holandii i Luksemburga - Jan Peter Balkenende i Jean-Claude Juncker. Wielka Brytania z kolei nie ustaje w wysiłkach i forsuje kandydaturę Tony'ego Blaira.

Długa jest też lista nazwisk z kandydatami na stanowisko szefa unijnej dyplomacji. Znajdują się na niej mniej lub bardziej znani politycy. Ostatnio coraz częściej mówi się o byłym włoskim premierze Massimo D'Alemie. Brytyjczyk David Miliband, też wymieniany jako jeden z kandydatów, konsekwentnie powtarza, że interesuje go tylko polityka krajowa. Wydaje się, że z wyścigu odpadł natomiast wczoraj szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt, którego skłonna byłaby poprzeć Polska. Nadmiar kandydatów oznacza, że europejscy liderzy mogę zdecydować jutro o obsadzie stanowisk w głosowaniu. Tymczasem Szwedzi chcieli tego uniknąć, zależało im na osiągnięciu jednomyślności, by nie dzielić w tak ważnej sprawie unijnych krajów.