Logo Polskiego Radia
IAR
Rafał Kowalczyk 28.05.2010

"Prezydent powinien częściej korzystać z inicjatywy ustawodawczej"

Bogusław Ziętek, kandydat na prezydenta z ramienia Polskiej Partii Pracy jest przeciwny prywatyzacji służby zdrowia. Opowiada się za państwem opiekuńczym.

Gdyby został prezydentem, dążyłby do zastąpienia tymczasowych umów o pracę umowami stałymi. Chce wyprowadzenia wojsk polskich z Iraku i Afganistanu. Z kandydatem Polskiej Partii Pracy rozmawiała Monika Gniewaszewska.

Wyobraźmy sobie sytuacje, że zostaje Pan prezydentem. Jakie zmiany chciałby Pan wprowadzić najpierw?

Bogusław Ziętek: Pierwsza inicjatywa ustawodawcza to jest inicjatywa zmieniająca sytuację ludzi, którzy są zatrudnieni na umowach pozakodeksowych. Jest blisko 5 mln ludzi, którzy pracują na umowach - zlecenie, na umowach cywilno - prawnych, na umowach na czas określony, bądź też są zmuszeni do samozatrudnienia. Ci ludzie nie mają żadnych praw, nie mają prawa do urlopu, nie mają prawa do chorobowego. Dlatego też, gdybym został prezydentem, to chciałbym odmienić ich los, zmieniając ustawę.

M.G.: Jak Pan sobie wyobraża współpracę prezydenta z rządem?

B.Z.: Uprawnienia prezydenckie to nie tylko veto, to również inicjatywa ustawodawcza. Prezydent powinien być aktywny w tych kwestiach, które są najważniejsze społecznie.

M.G. Pamiętajmy, że to będzie rząd Platformy Obywatelskiej, czy częściej miałby Pan inne zdanie niż rząd?

B.Z. Niż rząd PO tak, zdecydowanie tak.

M.G. ...czyli veto.

B.Z. Veto to tylko jeden z instrumentów. Skorzystałbym z niego na pewno tam, gdzie mowa jest o podniesieniu wieku emerytalnego do 67. lat. Moim zdaniem prezydent wybrany w wyborach powszechnych powinien częściej korzystać z inicjatywy ustawodawczej.

M.G. Pan jest za zawodową armią, jak duża miałaby być ta armia?

B.Z. To nie musi być duża armia. My jesteśmy dzisiaj krajem, który zakorzeniony jest w Unii Europejskiej. Na pewno nie musimy się zbroić.

M.G. Czy Polska nadal powinna mieć za sojusznika Stany Zjednoczone, czy może powinna zwrócić się w stronę Unii, a może na wschód?

B.Z. Stany Zjednoczone to bardzo marny sojusznik dla nas. My musimy szukać porozumienia i sojuszy z krajami, które są nam bliższe, krajami Unii Europejskiej, a także z Rosją.

M.G. Jakby Pan kształtował stosunki z Rosją?

B.Z. Oczywiście musimy tutaj budować stosunki partnerskie. Rosja to ogromny kraj, z którym interesy robi cała Europa, a przede wszystkim Niemcy, ale nie tylko również Francuzi. Uważam, że popełniamy duży błąd, uważając, że nasze interesy są rożne od tych, jakie mają nasi sąsiedzi.

M.G. Bardziej kładłby Pan nacisk na stosunki z Rosją, Ukrainą czy z Białorusią?

B.Z. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć - Polska jest w Unii Europejskiej i tutaj integracja musi się pogłębiać, ale według zasady Europy socjalnej. Z drugiej jednak strony jest Rosja - wielki kraj, z którym także powinniśmy kształtować stosunki partnerskie. Są także Chiny, Indie. W stronę tych państw także powinniśmy się zwrócić. Zafascynowani poklepywaniem przez Amerykanów po ramieniu, zapominamy o tym, że musimy dbać także o swój interes i budować relacje z innymi wielkimi państwami, bez pośrednictwa amerykańskiego.

M.G. Pan jest przeciwny prywatyzacji. Co to oznacza?

B.Z. Ja jestem przeciwny takiej prywatyzacji, która odbywa się ze szkodą zarówno dla państwa polskiego, jak i dla pracowników. Jestem też zdecydowanym przeciwnikiem prywatyzacji służby zdrowia. Owszem istnieje prywatna służba zdrowia w krajach Unii Europejskiej, ale to jest uzupełnienie publicznych placówek. By służba zdrowia działała sprawnie, należałoby wprowadzić 5, 10 złotowe opłaty miesięczne, które każdy mieszkaniec powiatu przekazywałby na rzecz swojego szpitala.