Logo Polskiego Radia
Reuters
migrator migrator 08.06.2010

Iran "ma dowody", że Amerykanie porwali badacza

Rząd Iranu twierdzi, że ma dowody na uprowadzenie przez Amerykanów naukowca zajmującego się energetyką atomową. Teheran wezwał dzisiaj w tej sprawie szwajcarskiego ambasadora.
Prezydent Iranu, Mahmud AhmadineżadPrezydent Iranu, Mahmud Ahmadineżadfot. east news

Jak pisze państwowa agencja prasowa IRNA, ambasadorowi wręczono dokumenty, które mają potwierdzać te oskarżenia.

Iran nie utrzymuje ze Stanami Zjednoczonymi relacji dyplomatycznych, interesy Waszyngtonu reprezentuje w Teheranie placówka Szwajcarii.

Zniknięcie pielgrzyma


Szahram Amiri, naukowiec jednego z irańskich uniwersytetów, pracował według doniesień części mediów dla Irańskiej Organizacji Energii Atomowej. Zaginął podczas pielgrzymki do Mekki w Arabii Saudyjskiej w maju lub w czerwcu 2009 roku. Teheran oskarżył wtedy Rijad o wydanie naukowca w ręce Amerykanów.

W poniedziałek irańska telewizja państwowego holdingu IRIB (Islamic Republic of Iran Broadcasting) pokazała wideo, w którym miał występować Amiri. Mężczyzna na tym nagraniu opowiada, że „był porwany do Stanów Zjednoczonych i torturowany”. Mówił też, że zmuszono go, by przyznał, że uciekł z laptopem pełnym informacji o irańskich sekretach atomowych. Miał na uszach słuchawki i mówił do kamery internetowej, a film miał wykonać 5 kwietnia br. w Arizonie. Media irańskie komentowały, że nagranie uzyskano „specjalnymi metodami”, ale nie wyjaśniono jakimi.

Jak podaje BBC, kilka godzin później na YouTube pojawiło się inne wideo, na którym mężczyzna także podający się za Amiriego, twierdził że żyje szczęśliwie w Ameryce. Dodawał, że nigdy nie występował przeciwko Iranowi i chce położyć kres plotkom.

Materiał o tym, że Amiri może pomagać wywiadowi amerykańskiemu w sprawach irańskiej energetyki nuklearnej, wyemitowała w marcu amerykańska stacja ABC.