Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 13.06.2010

Wzrasta liczba ofiar zamieszek w Kirgistanie

Według kirgiskiego ministerstwa zdrowia liczba zabitych w zamieszkach etnicznych na południu kraju - w Oszu i Dżalalabadzie - wzrosła w niedzielę do 97. Rannych jest 1247 osób, z czego 727 umieszczono w szpitalach.

Ministerstwo oznajmiło, że są do dane opisujące stan z niedzieli, z godz. 17 czasu lokalnego (13 czasu polskiego). Według tych danych 83 osoby zginęły w regionie Oszu, gdzie starcia między Kirgizami a Uzbekami zaczęły się w nocy z czwartku na piątek, a 14 - w Dżalalabadzie, gdzie zamieszki wybuchły w sobotę.

Najtrudniejsza sytuacja utrzymuje się w mieście Dżalalabad. Według kirgieskiej agencji "AKIpres", w mieście działa 5-6 grup, które strzelają zarówno do Kirgizów, jak i do Uzbeków.

Agencja Associated Press podaje, że zdaniem lekarzy i działaczy praw człowieka bilans ofiar jest znacznie zaniżony, ponieważ Uzbecy, którzy zostali ranni, z obawy przed atakami nie próbują dostać się do szpitali.

Uzbekistan otworzył granicę dla uchodźców - podało radio Echo Moskwy. Jak przekazała rosyjska agencja RIA-Nowosti, uzbeckie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych mówi o 75 tysiącach uzbeckich uchodźców, którzy uciekli z Kirgistanu. Większość z nich - dodaje to źródło - to osoby starsze, kobiety i dzieci.

Strzelaniny i podpalenia

Według mediów lokalnych i świadków, cytowanych przez agencję AFP, w niedzielę w Dżalalabadzie dochodzi do strzelanin i podpaleń.

W Oszu - według Associated Press - większość miasta zajęli Kirgizi, a Uzbecy zabarykadowali się w swoich dzielnicach. AP podaje, że pożary zniszczyły znaczną część miasta.

Według zachodnich mediów obecne wydarzenia w Kirgistanie są najpoważniejszym wybuchem przemocy od czasu obalenia w kwietniu prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Są też testem dla rządu tymczasowego pod wodzą Rozy Otunbajewej, który objął władzę po obalonym prezydencie.

Zastępca Otunbajewej Omurbek Tekebajew oznajmił, że zamieszki "sfinansowało i zorganizowało otoczenie Bakijewa".

Rosyjscy spadochroniarze

Batalion rosyjskich spadochroniarzy przybył w niedzielę do Kirgistanu, by chronić bazę wojskową Rosji w tym kraju - podały rosyjskie media, powołując się na źródło wojskowe.

- Zadaniem tych sił jest wzmocnienie obrony rosyjskich obiektów wojskowych i zapewnienie bezpieczeństwa rosyjskich żołnierzy i ich rodzin - poinformowało to źródło.

W sobotę Rosja oznajmiła, że zgodziła się udzielić pomocy humanitarnej Kirgistanowi, ale na razie nie wyśle tam swych żołnierzy. Wcześniej rząd tymczasowy w Biszkeku zwrócił się do Rosji o pomoc sił pokojowych w zaprowadzeniu porządku na południu kraju, gdzie od czwartku trwają walki między etnicznymi Kirgizami a Uzbekami.

W rosyjskiej bazie lotniczej Kant pod Biszkekiem przebywa już 150 spadochroniarzy, wysłanych z Rosji w kwietniu. Jak informował wówczas rosyjski sztab generalny, wyposażeni jedynie w broń strzelecką żołnierze mieli chronić bazę, żołnierzy i sprzęt oraz w razie potrzeby uczestniczyć w ewakuowaniu rodzin wojskowych.

W kwietniu w Kirgistanie obalony został dotychczasowy prezydent Kurmanbek Bakijew, a władzę w Biszkeku przejął rząd tymczasowy.

Południe kraju, gdzie trwają zamieszki, uznawane jest za bastion byłego prezydenta.

sm