Logo Polskiego Radia
PolskieRadio24.pl
Paweł Bączek 26.10.2019

Mięsna prohibicja

Patrząc na wypowiedzi noblistki Olgi Tokarczuk na temat jedzenia mięsa, mam wrażenie, że inspirację czerpała z pewnej powieści Grahama Mastertona. Tyle że chyba nie doczytała jej do końca.

Olga Tokarczuk dostała Nobla. Jest to dla Polski powód do dumy, piszę to na poważnie i bez sarkazmu. Ocena jej książek to kwestia smaku literackiego indywidualnego czytelnika. Mnie, szczerze powiedziawszy, raczej nie podeszły. Moje prawo, bo po pierwsze de gustibus non disputandum est, po drugie zaś, chociaż o gustach się nie dyskutuje, to powszechnie wiadomo, że mój jest raczej plebejski: w wolnych chwilach zaczytuję się w rozmaitej literaturze fantasy czy horrorach. Ale mam nieodparte wrażenie, że Olga Tokarczuk też je czytuje.

wojciech pszoniak east news 1200 free.jpg
Kto nie głosuje, ten z policji! Hop! Hop! Hop!

Jak bowiem inaczej wyjaśnić ideę, którą pisarka przedstawiła swoim fanom podczas spotkania na festiwalu Brunona Schulza we Wrocławiu? Tokarczuk uważa mianowicie, że "za 50 lat będziemy wstydzili się, że jedliśmy mięso" oraz że w przyszłości będzie ono "obłożone ogromną akcyzą i tylko najbogatsi ludzie będą sobie mogli na to pozwolić".

>>>[CZYTAJ TAKŻE] PSL, welon i adidasy [FELIETON]

Właśnie w kontekście tej wypowiedzi przypomniała mi się powieść Grahama Mastertona "Ciało i krew". Jedną z pobocznych bohaterek książki jest piękna ekoaktywistka, która mimo wielokrotnego łamania prawa i przeprowadzania akcji wręcz o charakterze sabotażowym cieszy się sympatią społeczeństwa. Otóż dziewczę to - jak się okazuje w toku akcji w dzieciństwie wychowywane przez świnie - wdaje się w romans z wpływowym politykiem i oboje dążą do wprowadzenia zakazu produkcji i sprzedaży mięsa. Do tego momentu prawdopodobnie Tokarczuk doczytała, tylko pomysł podała w formie łagodniejszej - nie zakaz, ale wysoka akcyza, która pozwoli jeść mięso tylko najbogatszym.

ostaszewska 1200 pap.jpg
Maja Ostaszewska ministrem cyfryzacji!

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Rewolta w mieście jednorożców [FELIETON]

Dalej prawdopodobnie proza Mastertona ją znużyła, a szkoda, bo wiedziałaby, że pomysł bohaterki skończył się katastrofą. Nie chodzi o to, że w pewnym momencie jeden z ocalonych wieprzy staje na czele stada świń i demolują supermarket. Takich scenariuszy, jak również biegania po Warszawie pół ludzi, pół roślin zjadających dzieci nikt nie przewiduje (a w książce biegają, choć nie po Warszawie!). Kluczowa okazuje się motywacja wspomnianego polityka. Popiera on mięsną prohibicję, bo wymyślił sobie, że sprzedając mięso "na lewo", może zarobić bajońskie sumy. Myślę, że gdyby w Polsce wprowadzić akcyzę na mięso, rozkwitłyby nielegalne targowiska, funkcjonariusze celno-skarbowi mieliby pełne ręce roboty, a mięsni przemytnicy gromadziliby fortuny na miarę tych, jakie w czasach Ala Capone gangsterzy zbijali na przemycie alkoholu.

Pomijam już fakt, że mięso, w przeciwieństwie do alkoholu, nie szkodzi zdrowiu, a wręcz odwrotnie - jeśli się go nie je, trzeba je w diecie zastępować. Zresztą w ogóle co to za logika? Jeśli jesteś bogaty, to możesz jeść biedne zwierzątka, bo cię na to stać?!

Olga Tokarczuk dostała Nobla. Jest to dla Polski powód do dumy. Niemniej jednak niech może nie głosi tak kontrowersyjnych teorii. Noblistce - a więc dla niektórych autorytetowi - po prostu nie wypada.

Magdalena Złotnicka