Logo Polskiego Radia
IAR
Radosław Różycki 22.12.2010

Białorusini apelowali w Warszawie o pomoc

Białoruscy działacze praw człowieka zaapelowali o pomoc dla opozycji w Mińsku. Polska podwoi pomoc finansową dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi.
Protest opozycjonistów w MińskuProtest opozycjonistów w Mińsku(fot. PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH)

Przedstawiciele organizacji broniących praw demokratycznych, którzy przyjechali do Warszawy, mówią, że nikt nie spodziewał się takiego końca wyborów prezydenckich na Białorusi. W niedzielny wieczór milicja siłą rozpędziła demonstrację opozycji na Placu Niepodległości w Mińsku. Zatrzymano 639 osób, a wielu uczestników brutalnie pobito. Przedstawiciele Białoruskiego Komitetu Helsińskiego, którzy monitorowali przebieg głosowania mówią, że jeszcze do ubiegłej niedzieli można było mówić o w miarę uczciwych wyborach.

- Jeśli chodzi o samą kampanię, nastąpił pewien postęp. Zbieranie podpisów potrzebnych do zarejestrowania, kandydata jak i kampania na ulicach były stosunkowo uczciwe - przyznaje Aleh Hulak z Białoruskiego Komitetu Helsińskiego. Jak dodaje, problemy zaczęły w dniu wyborów. Procedura liczenia głosów nie była przejrzysta, a wiele miejsc było dla obserwatorów niedostępnych. Zebranie nawet cząstkowych niezależnych wyników było więc niemożliwe.

Niespodziewanie brutalny koniec wyborów

Valiantsin Stefanowicz z Centrum Praw Człowieka "Viasna" podkreśla, że nikt z opozycjonistów nie spodziewał się aż tak brutalnego zakończenia wyborów na Placu Niepodległości w Mińsku. - Zobaczyliśmy brutalne, siłowe rozgonienie pokojowej manifestacji. W jej trakcie dochodziło do dziwnych rzeczy, ale liczyliśmy, że milicja rozwiąże to w inny sposób - wyjaśnia w rozmowie z Polskim Radiem.

Stefanowicz powiedział, że jego organizacja będzie starała się o pomoc prawników dla zatrzymanych. Podziękował za dotychczasową pomoc Europy i zaapelował o kolejne kroki wobec reżimu w Mińsku. - Dotychczasowa reakcja Europy była twarda, szybka i zasadnicza, co nam się bardzo podobało. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że dla nas w tych wyborach najważniejsze było, aby nie doszło do powyborczych represji. To miał być bowiem znak, że Unia Europejska może prowadzić dialog z Białorusią w celu poprawy stosunków. Tak się jednak nie stało. Zobaczyliśmy bowiem brutalne, siłowe rozgonienie pokojowej manifestacji - powiedział Stefanowicz.

Białoruscy działacze apelują do społeczności międzynarodowej o pomoc. Alarmują, że 18 z zatrzymanych osób, w tym niektórzy kandydaci na prezydenta tacy jak Uładzimir Niklajeu, przebywają teraz w areszcie białoruskiego KGB, a grozi im nawet 15 lat więzienia.

Polska pomoże

Polska podwoi pomoc finansową dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi. Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że będzie to dodatkowe 20 milionów złotych. Marcin Bosacki wyjaśnił, że te pieniądze będą przeznaczone na pomoc dla represjonowanych oraz na rozwój programów stypendialnych. Fundusze będą także pomocą dla niezależnych mediów białoruskich, zarówno tych, które nadaj na Białorusi, jak i tych, które nadają z Polski.

Minister spraw zagranicznych wysłał także list do partnerów z Unii Europejskiej, w którym prosi o podobne działania. Konferencja darczyńców, donatorów ma odbyć się w Warszawie w najbliższych tygodniach.Marcin Bosacki potwierdził także informacje, że według danych MSZ Aleksandr Łukaszenka nie wygrał pierwszej tury wyborów na Białorusi. "Wskazuje również na to jego postępowanie" - powiedział rzecznik MSZ. Według Marcina Bosackiego ktoś, kto wygrywa pierwszą turę, nie musi fałszować wyników i nie rozpędza w tak brutalny sposób opozycji.

rr