Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 09.01.2011

Powstanie nowe państwo? Referendum

Mieszkańcy chrześcijańskiego i bogatego w ropę południa Sudanu decydują, czy chcą oderwać się od północy.
Plakat z kampanii wyborczej: otwarta dłoń na karcie wyborczej oznaczała separacjęPlakat z kampanii wyborczej: otwarta dłoń na karcie wyborczej oznaczała separacjęfot. PAP/EPA KHALED EL FIQI

W głosowaniu, które ma trwać tydzień, do 15 stycznia, ma wziąć udział prawie 4 mln zarejestrowanych wyborców, głównie z południa.

Większość z nich to analfabeci, dlatego karty do głosowania mają formę obrazkową. Zwolennicy odłączenia się od Chartumu głosują za pomocą symbolu pokazującego pojedynczą dłoń, a przeciwnicy secesji za pomocą symbolu dwóch połączonych dłoni.

Południe jest zdominowane przez chrześcijan i wyznawców animizmu, północ jest przede wszystkim muzułmańska. A ponadto południe jest bogate w ropę. Jednak, jak tłumaczyła szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska południe w zasadzie nie korzysta z zasobów ropy, wykorzystuje je północ, która jest o wiele bardziej rozwinięta. Stąd południe dąży do separacji ze względów gospodarczych.

Kolejki do urn. "Nie wiadomo, co będzie jutro"

Wcześnie rano, tuż po otwarciu lokali wyborczych, głos oddał prezydent południowego Sudanu, Salva Kiir Mayardit. W kolejkach do głosowania stoją tłumy ludzi. - Nie spałem całą noc, chcę zagłosować dzisiaj, bo nie wiadomo, co będzie jutro. W wojnie straciłem swoich rodziców, chcę oddać głos w ich imieniu - powiedział wzruszony doktor Jeff Okelo, stojąc w kilometrowej kolejce do urny. - Nikt wcześniej nie dał mi szansy, żebym mógł wybrać wolność, żeby skończyły się tortury i wojna. Czekałem na to całe życie. Głosuję za separacją - powiedział inny Sudańczyk Lo Pai wrzucając głos do urny.

Od 2005 r. zamieszkany przez ok. 8,5 mln ludzi południowy Sudan ze stolicą w Dżubie ma autonomię polityczną. Salva Kiir, który jest jednocześnie wiceprezydentem Sudanu, i od dawna popiera oderwanie się południa od północy.

Nad przebiegiem referendum czuwać będzie m.in. ponad 100 obserwatorów i ekspertów z UE, a także drugie tyle z Centrum Cartera. Będzie wśród nich b. prezydent USA Jimmy Carter, b. sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, a także Clooney oraz senator John Kerry. Swoich obserwatorów wyślą także inwestujące w sudański sektor naftowy Chiny.

Oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi w pierwszej połowie lutego w Chartumie, stolicy Sudanu.

Setki tysięcy ofiar wojny domowej

Pierwsze wojna domowa między południem a północą wybuchła pod koniec 1955 r., rok przed ogłoszeniem niepodległości Sudanu, i trwała do 1972 r. W związku z wprowadzeniem w całym kraju prawa muzułmańskiego, rebelianci z południa w 1983 r. ponownie chwycili za broń. Trwającą ponad dwadzieścia lat wojnę domową, w której zginęło ponad 1,5 mln ludzi, zakończyły międzysudańskie rozmowy pokojowe, które odbyły się w 2005 r. w Nairobi, w Kenii. Podpisane przez rząd Sudanu i Ruch Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM) porozumienie zakładało przeprowadzenie w 2011 r. referendum dotyczącego przyszłości południa kraju.

agkm