Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Tomasz Owsiński 23.01.2012

Ewa Błasik: niszczyli honor polskich żołnierzy

Rosjanie z cała premedytacją niszczyli honor polskich żołnierzy, oficerów, wreszcie całej armii - mówi w wywiadzie dla "Uważam Rze" Ewa Błasik.
Wrak TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 rokuWrak TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 rokuWłodzmierz Pac, Polskie Radio

Wdowa po generale Andrzeju Błasiku opowiada o swoim mężu oraz o wielu miesiącach życia po katastrofie smoleńskiej.

Rosjanie z cała premedytacją niszczyli honor polskich żołnierzy, oficerów, wreszcie całej armii - mówi w wywiadzie dla "Uważam Rze" Ewa Błasik.

- Nie ma słów, które byłyby w stanie wyrazić ból z powodu haniebnych, codziennych ataków na tak porządnego, mądrego i wzorowego żołnierza, ale też męża i ojca - mówi Ewa Błasik.

Wdowa wspomina konferencje MAK po której miała wrażenie, że generał Anodinie zależy na tym, aby pogodziła się z rosyjską narracją, która oczerniała jej zmarłego męża. - Niestety nie sposób uciec od konstatacji, że Rosjanom pomagali również Polacy, a w szczególności płk Edmund Klich. Jak się wydaje, jego przyjacielskie kontakty z wiceszefem MAK sprawiły, że bardziej, w mojej opinii, reprezentował interesy Rosji niż Polski - mówi Ewa Błasik.

"Ohydna próba odebrania honoru"

Jej zdaniem zachowanie pułkownika Klicha przypomina postawę znaną z czasów sowieckich w której odpowiedzialnością najlepiej obarczyć tych, którzy nie mogą się już bronić. - Nie wystarczyło, że zginął na posterunku. Trzeba było jeszcze podjąć ohydną próbę odebrania mu tego, co cenił bardziej niż swoje życie - honoru żołnierza i oficera Wojska Polskiego – ocenia.

Ewa Błasik mówi, że jej mąż był odważnym pilotem, ale obca była mu brawura. Pod koniec lat 90-tych został wyróżniony tytułem pilota roku. – Andrzej uchodził za pilota doskonałego . Posiadał klasę mistrzowską. Przechodził najtrudniejsze ćwiczenia z których zawsze wychodził obronną ręka z wyjątkiem tej ostatniej, kiedy nie siedział za sterami…

"Mieliśmy lecieć razem"

Ewa Błasik uważa, że jej mąż nigdy nie utożsamiał się z powiedzeniem, że polski lotnik poleci nawet na drzwiach od stodoły. - Wychodził z założenia, że polski lotnik jest wart najlepszego sprzętu. Niestety nie zawsze było to rozumiane przez polityków - dodaje wdowa.

Ewa Błasik wspomina także ostatni lot jej męża. - Mieliśmy tam lecieć razem, ale dla mnie zabrakło miejsca. Bardzo przeżywał ten wyjazd. Fakt, że odda hołd polskim oficerom był dla niego bardzo ważny - i dodaje - mąż chyba coś przeczuwał. - Opowiedział mi o swoim koszmarze sennym. Śniło mu się, że jego ciało było rozrywane na kawałki - mówi.

to, Uważam Rze