Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 18.04.2012

Niemiecki polityk oskarżył Polskę o wybuch wojny

...i zachował legitymację partyjną. Próba wykluczenia polityka Partii Piratów Bodo Thiesena z szeregów ugrupowania za kontrowersyjne wypowiedzi zakończyła się niepowodzeniem.
Niemiecki polityk oskarżył Polskę o wybuch wojny

Federalny Sąd Rozjemczy Partii Piratów oddalił wniosek władz partii, argumentując, że Thiesen otrzymał już wcześniej upomnienie i nie może zostać ukarany powtórnie.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Przedmiotem krytyki ze strony partyjnych kolegów i opinii publicznej był m.in. wpis, jaki Thiesen zamieścił w 2008 roku w internecie: "Jeżeli Polska wypowiedziała Niemcom wojnę (a uczyniła to ogłaszając powszechną mobilizację), to Niemcy miały wszelkie prawo do ataku".
Jak donosi niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", działacz z Nadrenii-Palatynatu bronił w przeszłości kwestionującego Holokaust publicysty Germara Rudolfa. Gazeta przytacza ponadto jego opinię, że w wyniku działań Bundeswehry w Afganistanie zginęło więcej osób niż w wyniku mordów popełnionych przez neonazistów. Po tych wypowiedziach, Centralna Rada Żydów w Niemczech wezwała Partię Piratów do bardziej konsekwentnej walki ze skrajnie prawicowymi tendencjami w szeregach ugrupowania.
"Żydzi są z gruntu niesympatyczni"
Według "SZ" wybryk Thiesena nie jest odosobnionym przypadkiem. Jeden z partyjnych działaczy w Badenii-Wirtembergii napisał na Twitterze, że uważa Żydów za "z gruntu niesympatycznych", jego partyjny kolega z Dolnej Saksonii opowiedział się za depenalizacją negacjonizmu, jeszcze inni przemilczeli swoje członkostwo w NPD, partii niekryjącej sympatii do nazistowskiej tradycji.
Przeciwko usuwaniu prawicowych działaczy z partii opowiedział się szef berlińskiej organizacji Piratów, Hartmut Semken. "Kto nie jest w stanie dyskutować z nazistami, ten jest bliższy nazizmowi niż mu się zdaje" - przytacza jego słowa "SZ". Z kolei zastępca przewodniczącego partii Bernd Schloemer powiedział, że jest rozczarowany wyrokiem partyjnego sądu w sprawie Thiesena.
O istniejącej od 2006 roku Partii Piratów zrobiło się głośno, gdy we wrześniu ubiegłego roku weszła ona z blisko 9-procentowym poparciem do parlamentu kraju związkowego Berlina. W rankingu największych partii w skali całego kraju Piraci awansowali w kwietniu z 12-proc. poparciem na trzecie miejsce. Głównym postulatem ugrupowania jest swoboda korzystania z internetu i osłabienie ochrony własności intelektualnej. Piraci walczą także o większą przejrzystość polityki i zaangażowanie społeczne.
PAP,kk