Według ministra rolnictwa Marka Sawickiego, obcinanie dotacji od kwietnia jest niedopuszczalne.
- Unia Europejska stosuje niezgodną z prawem metodę zmiany zasad w trakcie gry. Te same zasady powinny obowiązywać do 2013 roku - powiedział Marek Sawicki. Podkreślił, że to wsparcie jest bardzo potrzebne polskim rolnikom i będzie o tym rozmawiał z unijnym komisarzem do spraw rolnictwa.
W krajach takich jak Belgia, Holandia, czy Dania, grupy producenckie dostarczają na rynek 98 procent owoców i warzyw, podczas gdy w Polsce zaledwie 15 procent, choć jest to i tak najlepszy wynik z nowej Unii.
- Mam wrażenie, że albo zazdrość urzędników, albo niestety nieuczciwa konkurencja samych producentów z państw, które są lepiej zorganizowane sprawiła, że urzędnicy komisyjni podjęli tego typu działania. Jeśli nie dogadamy się z panem komisarzem w najbliższych dniach to z pewnością w tej sprawie będziemy składać pozew do Trybunału - podkreślił minister rolnictwa.
Budżet unijny nie jest z gumy
Tymczasem Komisja Europejska tłumaczy, że musiała ograniczyć dotacje dla producentów owoców i warzyw, bo w przeciwnym razie zabrakłoby jej pieniędzy w unijnym budżecie. Nie przewidziała bowiem, że będą się one cieszyć tak dużym zainteresowaniem, zwłaszcza w Polsce. Nasi producenci złożyli wnioski na prawie 200 milionów euro, Bruksela przewidziała kwotę kilkakrotnie niższą.
- Polacy jak zwykle pokazali swój spryt, ale budżet unijny nie jest z gumy - mówił komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski.
Zatem od kwietnia finansowe wsparcie na tworzenie grup producenckich w przetwórstwie owocowo-warzywnym zostanie ograniczone do 10 milionów euro w tym i w przyszłym roku. Polscy producenci, którzy już złożyli wnioski, dotacje na pewno dostaną. Problemy mogą mieć natomiast ci, którzy dopiero chcą tworzyć nowe grupy producenckie, bo dostęp do unijnych funduszy będą mieli utrudniony.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
mr