Drugą dobę syryjskie wojsko próbuje odzyskać kontrolę nad dzielnicami miasta Aleppo, zajętymi wcześniej przez rebeliantów. Wojska Baszara al-Assada ostrzeliwują miasto, a minister spraw zagranicznych Syrii zapowiada, że partyzanci zostaną pokonani.
Tymczasem opozycja na emigracji apeluje o dozbrojenie walczących powstańców. Opozycja oraz obecni w Aleppo zagraniczni dziennikarze wciąż donoszą o bombardowaniach ze śmigłowców i ostrzale z czołgów. Pociski spadają między innymi na dzielnicę Salaheddin na południowo-zachodnich obrzeżach miasta.
Syryjski minister spraw zagranicznych Walid al-Mualem, który gości w Iranie, powiedział, że opozycyjne oddziały zostaną pokonane. - Ich spisek został wykryty. W Aleppo zostaną pokonani, bo rozpoczęli nieludzki atak na nas - powiedział minister. Dziennikarze donoszą o rzece samochodów, którymi z Aleppo uciekają mieszkańcy. Według danych ONZ, w ciągu ostatnich dwóch dni miasto opuściło 200 tysięcy ludzi. W Aleppo kończy się żywność i paliwo, brakuje też prądu.
Korespondent BBC informował o jedynej otwartej w całej okolicy piekarni, gdzie ludzie wyrywali sobie chleb. Tymczasem opozycja na emigracji apeluje o dozbrojenie rebeliantów walczących w Syrii. - Chcemy broni, dzięki której moglibyśmy powstrzymać czołgi i samoloty - powiedział szef Syryjskiej Rady Narodowej Abdelbasset Saida. Opozycja ocenia, że od początku konfliktu w Syrii zginęło już ponad 20 tysięcy osób. Szacunki te są jednak trudne do zweryfikowania.
Galeria: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
IAR, to