Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 31.10.2012

Prokuratura: próbki ze Smoleńska zbadają polscy biegli

Owe próbki obecnie znajdują się w Rosji, ale - jak poinformował rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk - Rosjanie nie mają do nich dostępu.
Szczątki polskiego tupolewa pod SmoleńskiemSzczątki polskiego tupolewa pod SmoleńskiemWikimedia Commons CC / Serge Serebro

Jak przypomniał Martyniuk, polscy biegli pobrali próbki w drodze realizacji polskiego wniosku do Rosji o pomoc prawną. - Próbki te znajdują się obecnie w Rosji. Są zaplombowane, a Rosjanie nie mają do nich dostępu - podkreślił. Dodał, że prokuratura czeka na ich przekazanie. Zaznaczył, że próbki będą badać tylko polscy eksperci. "Rzeczpospolita" doniosła w środę, że próbki te będą badali rosyjscy specjaliści.
"Rzeczpospolita" podała we wtorek, że polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny. Zaprzeczył temu płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Zobacz serwis specjalny - Smoleńsk 2010>>>
Dodał, że szczątki wraku zbadano tzw. spektrometrami ruchliwości jonów pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym wybuchowe. Wyjaśnił, że pobrano próbki. - Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych - podkreślił Szeląg. Całościowa opinia polskich biegłych może być gotowa nawet za pół roku. Martyniuk uważa, że w grę wchodzi też wcześniejszy termin.
Po konferencji prasowej szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie gazeta oświadczyła, że się pomyliła, pisząc o trotylu i nitroglicerynie. "To mogły być te składniki, ale nie musiały" - oświadczyła redakcja "Rz", zaznaczając: "a jednak nie można wykluczyć materiałów wybuchowych".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk