Logo Polskiego Radia
IAR
Michał Karpa 30.08.2013

Wałęsa: interwencja w Syrii może pozbawić USA politycznego przywództwa

Stany Zjednoczone mogą stracić polityczne przywództwo na świecie, jeśli uwikłają się w wojnę w Syrii. Zdaniem Lecha Wałęsy, Amerykanie nie powinni nadużywać swojej militarnej potęgi wobec innych państw.

- Lepiej by było, gdyby władze amerykańskie zajęły się tworzeniem i organizowaniem struktur do rozwiązywania problemów, politycznym przywództwem - stwierdził w radiowej Jedynce laureat Pokojowej Nagrody Nobla.

Jak dodał, obecnie Stanom Zjednoczonym brakuje takiego podejścia. Lech Wałęsa zaznaczył również, że na miejscu Amerykanów wystosowałby wspólne sojusznicze ultimatum wobec Syrii wzywające do zaprzestania przemocy.

Cała rozmowa z Lechem Wałęsą w radiowej Jedynce >>>

Barack Obama będzie podejmował decyzje w sprawie Syrii, kierując się interesem Stanów Zjednoczonych. W ten sposób Biały Dom skomentował rezygnację Wielkiej Brytanii z udziału w ewentualnej interwencji. Brytyjska Izba Gmin odrzuciła w czwartek wniosek premiera Davida Camerona o interwencję wojskową w tym kraju.

Rzeczniczka Białego Domu Caitlin Hayden powiedziała, że prezydent Obama jest przekonany, iż w najgłębszym interesie Stanów Zjednoczonych leży, aby "kraje, które pogwałcą międzynarodowe normy, dotyczące broni chemicznej, zostały pociągnięte do odpowiedzialności". Rzeczniczka dodała, że mimo wyników głosowania w Izbie Gmin, Stany Zjednoczone będą się nadal konsultować z brytyjskim rządem, gdyż Wielka Brytania jest jednym z ich najbliższych sojuszników i przyjaciół.

Amerykański rząd nie ma wątpliwości, że syryjski reżim użył broni chemicznej. Tak twierdzi członek Izby Reprezentantów z Partii Demokratycznej, Eliot Engel.

Uczestniczył on w konferencji z przedstawicielami rządu. Zaprezentowano tam, według Engela, zapisy rozmów wysokich rangą członków syryjskich władz, które potwierdzały przeprowadzenie ataku chemicznego. W ataku 21 sierpnia zginęło na przedmieściach Damaszku co najmniej 300 osób. Eliot Engel jest czołowym przedstawicielem Partii Demokratycznej w komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów.

Barack Obama rozmawiał w czwartek o sytuacji w Syrii z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
Rzecznik Białego Domu nie ujawnił szczegółów rozmowy telefonicznej przywódców. Josh Earnest zaznaczył jednak, że administracja w Waszyngtonie ma w planach ujawnienie informacji uzyskanych przez amerykański wywiad. Mają one wyjaśnić, dlaczego Stany Zjednoczone są pewne, iż za atakiem chemicznym, do którego doszło pod Damaszkiem, stoi reżim Baszara al-Asada.

Spotkanie stałych członków Rady Bezpieczeństwa w sprawie Syrii zakończyło się bez rezultatów.

Dyplomaci ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Chin i Rosji mieli dyskutować o projekcie rezolucji, przygotowanej przez Wielką Brytanię. Pozwalała ona na użycie "wszelkich niezbędnych sił" w odpowiedzi na atak chemiczny. Po godzinnym spotkaniu dyplomaci nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Nie wiadomo, czy i kiedy odbędzie się następne podobne spotkanie. Przedstawiciele stałych członków Rady Bezpieczeństwa rozmawiali już w środę i też nie zdołali się porozumieć.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Syria zabezpiecza się tymczasem przed spodziewanym atakiem. Tamtejsi opozycjoniści twierdzą, że władze chcą ukryć najcenniejszą broń, a także, że przygotowują się do użycia „żywych tarcz”.

Jak relacjonuje z Bejrutu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, reżim Baszara al-Asada na każdym kroku podkreśla, że jest gotów na uderzenie Amerykanów i przestrzega, iż atak wywoła katastrofalne skutki, bo wspomoże grupy terrorystyczne.

Agencja Reutera podaje, że syryjskie władze przeniosły co najmniej kilkanaście rakiet Scud z wyrzutniami z bazy na północy stolicy. Prawdopodobnie chodzi o to, by uchronić te pociski przed zniszczeniem podczas amerykańskiego ataku. Według opozycjonistów, władze chciały też ewakuować kilka jednostek wojskowych wraz ze sprzętem, ale okazało się to niemożliwe, bo pobliskie drogi kontrolują rebelianci.
Opozycjoniści twierdzą też, że reżim Baszara al-Asada przenosi więźniów z jednego z zakładów karnych w Damaszku do bazy Mezzeh na przedmieściach stolicy. Baza ta jest jednym z najbardziej oczywistych celów ataków, a więc więźniowie prawdopodobnie mieliby stać się tam zakładnikami.

IAR/Jedynka/to/mk

''