Logo Polskiego Radia
IAR
Katarzyna Karaś 13.10.2013

Referendum w Warszawie. Święcicki: nie głosowałem, grałem w siatkówkę w Powsinie

Były prezydent Warszawy Marcin Święcicki z Platformy Obywatelskiej podkreślił, że z dużą ulgą przyjął wyniki referendum.
Referendum w WarszawieReferendum w WarszawiePAP/Bartłomiej Zborowski

Gość Radia dla Ciebie Marcin Święcicki przyznał, ze nie wziął udziału w referendum. Niedzielę spędził w Powsinie, grał w siatkówkę. - Od początku mówiłem, że to referendum jest niepotrzebne, nic się takiego nadzwyczajnego nie dzieje w Warszawie, normalne wybory są za rok - stwierdził były prezydent stolicy.
Święcicki podkreślił, że z dużą ulgą przyjął wyniki głosowania w Warszawie. Jego zdaniem Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zasługiwała na odwołanie w trybie awaryjnym, a jej dorobek na tym stanowisku jest znaczny.
Gronkiewicz-Waltz zostaje

Z sondażu TNS Polska dla TVP i TVN wynika, że w warszawskim referendum nie wzięła udziału wystarczająca liczba osób. Według danych z godz. 21 do urn poszło 27.2 proc. uprawnionych. Referendum byłoby ważne, gdyby zagłosowało 29 proc.

Referendum w Warszawie - czytaj więcej>>>
Za odwołaniem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz było, według sondażu, 93.8 proc. głosujących, a przeciwko 6.2 proc.
W trakcie kampanii referendalnej politycy PO apelowali, by poparcie dla prezydent stolicy wyrazić nie biorąc udziału w referendum. Sama prezydent stolicy w liście do warszawiaków apelowała, by jeśli w ich opinii w Warszawie nie dzieje się nic nadzwyczajnego, nie brali udziału w referendum.
Prezes warszawskiego PiS, Mariusz Kamiński powiedział, że przed referendum "zobaczyliśmy inną twarz PO (...), która przeprowadziła kampanię tak naprawdę sprzeczną z podstawowymi zasadami konstytucyjnymi". Kamiński podkreślił, że zarówno premier, jak i prezydent namawiali do nieuczestniczenia w głosowaniu. Jego zdaniem miało to znaczenie dla wyników referendum.
REFERENDUM W WARSZAWIE - RELACJA NA ŻYWO>>>
Referendum byłoby wiążące, gdyby wzięło w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 tys. 430 osób. Oznacza to, że frekwencja musiałaby wynieść 29 proc.
Inicjator referendum, burmistrz Ursynowa i lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej Piotr Guział po ogłoszeniu wyników sondażu podkreślił, że udało się pokazać, że "działając razem można zmusić gnuśne władze do działania, można zmusić wszelkiej maści partyjnych polityków do zajęcia się problemami zwykłych ludzi".
Badanie TNS Polska prowadziło przed 150 reprezentatywnie dobranymi komisjami wyborczymi. Wzięło w nim udział ok. 15 tys. respondentów. Średni błąd pomiaru może wynieść ok. 2 punkty proc.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk