Logo Polskiego Radia
IAR
Dominik Panek 29.10.2013

Prokuratura zajmie się tzw. taśmami Protasiewicza

Prokuratura Okręgowa w Legnicy analizuje, czy w związku z ujawnieniem tzw. taśm Protasiewicza nie doszło do korupcji politycznej.
Jacek Protasiewicz (L) odbiera gratulacje po ogłoszeniu wyników drugiego głosowania w trakcie regionalnego zjazdu dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej w KarpaczuJacek Protasiewicz (L) odbiera gratulacje po ogłoszeniu wyników drugiego głosowania w trakcie regionalnego zjazdu dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej w KarpaczuPAP/Maciej Kulczyński

Rzeczniczka prokuratury Lilianna Łukasiewicz powiedziała IAR, że po zakończeniu analizy zapadnie decyzja czy zostanie wszczęte postępowanie sprawdzające. Jak dodała - Sytuacja rozwija się dynamicznie, pojawia się coraz więcej informacji i na ich podstawie prokuratorzy podejmą dalsze decyzje.

Prokuratura zajęła się sprawą po informacjach medialnych dotyczących oferowania stanowisk w zamian za konkretne głosowanie w wyborach na szefa Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku.

W sobotę Grzegorz Schetyna, dotychczasowy szef dolnośląskiej PO przegrał wybory o reelekcję na to stanowisko z popieranym przez Donalda Tuska Jackiem Protasiewiczem. Podczas sobotnich wyborów Schetyna zdobył 194 głosy, Protasiewicz - 205 głosów.

W zamieszczonym w internecie tekście "Dolnośląskie taśmy prawdy. Praca za głos na zjeździe" "Newsweek" podał, że dotarł do nagrania, na którym słychać jak poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów, przedstawiającemu się imieniem Edward, załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chce oddania głosu na Protasiewicza.

Działaczem z nagrania jest Edward Klimka, były wiceprezes Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Legnicy. W tej chwili bezrobotny. Według "Newsweeka" po spotkaniu z posłem Wojnarowskim do Klimki miał zadzwonić jeden z członków zarządu KGHM i zaprosił go na spotkanie po zjeździe w sprawie pracy. Jest na to dowód, czyli billing telefoniczny.

Już po ujawnieniu tych informacji Edward Klimka wydał oświadczenie, w którym napisał, że do spotkania doszło z inicjatywy posła Wojnarowskiego. Potwierdził, że po rozmowie z posłem zadzwonił do niego wiceprezes KGHM i umówili się na spotkanie. Klimka podkreśla, że mimo wszystko zagłosował podczas wyborów zgodnie ze swoim sumieniem, czyli na Grzegorza Schetynę.

Tymczasem, "Wprost" twierdzi, że Edward Klimka, który miał zabiegać o protekcję u europosła Jacka Protasiewicza, pracuje w spółce-córce KGHM. Według "Wprost", pracę otrzymał dzięki prawdopodobnie znajomościom z ludźmi Grzegorza Schetyny. Według tygodnika, polityk PO pracuje w departamencie infrastruktury spółki "Pol-Trans-Miedź". Szefem tej komórki jest Tadeusz Borys, prywatnie rodzina europosła Piotra Borysa, współpracownika Grzegorza Schetyny. Według "Wprost", dzień po przegranych przez Schetynę wyborach, europoseł Borys zapowiedział dziennikarzom ujawnienie sensacyjnych taśm, które mają pogrążyć Jacka Protasiewicza.

Nowy szef dolnośląskiej PO Jacek Protasiewicz zapewnia, że nie upoważnił nikogo, w tym posła Wojnarowskiego, do składania jakichkolwiek ofert w jego imieniu. Ocenił też, że nie ma podstaw do powtórzenia zjazdu wyborczego na Dolnym Śląsku.

Szef klubu Platformy Obywatelskiej Rafał Grupiński poinformował, że złoży wniosek o zawieszenie w prawach członka klubu posła Norberta Wojnarowskiego w związku z nagraniami upublicznionymi przez "Newsweek". Zdaniem Grupińskiego zjazd wyborczy PO na Dolnym Śląsku powinien zostać powtórzony.

W związku z "afera taśmową" w PO, o możliwości popełnienia przestępstwa mówią politycy opozycyjnych klubów PiS-u i Solidarnej Polski. Były szef CBA powiedział podczas konferencji prasowej, że zachodzi podejrzenie o w tym przypadku mogło dojść do złamania paragrafu mówiącego o powoływaniu się na wpływy w w instytucjach publicznych w celu uzyskania korzyści osobistych. Z kolei Beata Kempa z Solidarnej Polski złożyła zawiadomienie w Prokuraturze Generalnej.

dp/mc