Logo Polskiego Radia
Trójka
Ewa Dryhusz 15.12.2011

Starczy tylko na "waciki"?

- Ta akcja jest po to, by uratować instytucje finansowe, które w ciągu ostatnich lat wykreowały nadmierną ilość pieniądza na podstawie aktywów, którymi były obligacje państw, których państwa nie są w stanie dzisiaj wykupić - mówi prof. Robert Gwiazdowski (Centrum im. Adama Smitha).
Starczy tylko na waciki?Glow Images/East News

Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu będzie wiadomo, ile poszczególne kraje Unii Europejskiej wpłacą do puli przeznaczonej na ratowanie zagrożonych bankructwem członków Wspólnoty. W sumie zebranych ma być 200 miliardów euro. Polska ma wyłożyć ok. 10 miliardów. A konkretnie miałby to zrobić Narodowy Bank Polski z rezerw walutowych, które na koniec listopada wynosiły 74 miliardy 3000 milionów euro. Dla niepokornych przewidziano kary. - Kary mają być automatyczne, ale ten automatyzm polega na tym, że większością 75 proc. głosów można z ich nakładania zrezygnować. Kwota, która została zadeklarowana, czyli 200 miliardów euro, może "starczyć na waciki". To jest próba uspokojenia rynków finansowych przy pomocy gadaniny, ale tak można przekonać wyborców, żeby zagłosowali, ale rynków finansowych przekonać się nie da - mówi prof. Robert Gwiazdowski.

Zdaniem eksperta Centrum im. Adama Smitha skoro banki centralne nie mogą finansować rządów, wymyślono, że zrzucą się one do Międzynarodowego Funduszu Walutowego i to on będzie dysponował pieniędzmi. - Te mechanizmy w Unii Europejskiej, które były stworzone po to, by rzekomo przestrzegać zasad, nie sprawdziły siłę, nawet Niemcy przekraczali te zobowiązania. Jesteśmy we wspólnocie to zobowiązuje do pewnych wspólnych działań, tyle tylko że w tej wspólnocie nie możemy przyjmować pozycji "chłopca do bicia" - przekonuje Beata Szydło, zastępca przewodniczącego sejmowej komisji finansów, PiS. Z kolei Maciej Rapkiewicz z Instytuty Sobieskiego mówi: - Polska nie powinna udzielać wsparcia z naszych rezerw walutowych państwom zadłużonym ze strefy euro. Państwa te same wpędziły się w kłopoty. Po drugie kraje, które miałyby zostać objęte pomocą, są bogatsze od nas – wyjaśnia Maciej Rapkiewicz.

Sławomir Neumann, wiceprzewodniczący Komisji Finansów Publicznych, zauważa, że dzisiaj jedynym krajem, który aplikuje do MFW o pieniądze, są Węgry, ale musimy być gotowi na to, że w przypadku wielkich turbulencji na rynkach inne kraje będą mogły prosić o kredyt. – Dzisiaj najbardziej osłabia kurs złotego niestabilna sytuacja strefy euro – przekonuje poseł PO, który ocenia, że pomagamy strefie euro. - Nie pomagamy Grecji, ani Włochom, my pomagamy utrzymywać istniejący od wielu lat stan, który polega na tym, że z jednej strony biurokratyzujemy gospodarkę, która ledwo zipie, nakładamy na nią coraz większe i często absurdalne zobowiązania, a finansujemy polityczne obietnice przy pomocy kreowania pieniądza emisyjnego przez banki centralne i następnie pieniądza kredytowego przez banki komercyjne.

Czy pomagać komuś, kto udawał Greka?, dowiesz się słuchając całej audycji "Za, a nawet przeciw, 15 grudnia 2011", w której wypowiadali się także słuchacze i goście: Ryszard Żółtaniecki (Collegium Civitas, były ambasador RP w Grecji) i Wiktor Wojciechowski (główny ekonomista Invest-Banku).

Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku w samo południe. Zapraszamy.