Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 22.10.2014

Pakiet klimatyczny zapewne przyjmiemy. Ale trzeba negocjować tempo i koszty

Polska i cała Unia Europejska powinny zachować się racjonalnie. Tak o rozmowach na temat emisji CO2 mówią przedstawiciele biznesu. W czwartek, 23 października, w Brukseli rozpoczyna się dwudniowy unijny szczyt poświęcony pakietowi klimatyczno-energetycznemu.
Polski rząd zapowiada, że nie zgodzi się na dodatkowe koszty polityki klimatycznej UE, w tym podwyżki cen energii.Polski rząd zapowiada, że nie zgodzi się na dodatkowe koszty polityki klimatycznej UE, w tym podwyżki cen energii. Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Mam nadzieję, że rząd będzie skutecznie bronił naszych interesów – mówiła w radiowej Jedynce Daria Kulczycka, dyrektor Departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Wiele wskazuje na to, że długo jeszcze w naszym miksie energetycznym będzie dominować węgiel, który jednak jest coraz droższy – mówi gość Polskiego Radia 24 Rafał Zasuń z portalu wysokienapięcie.pl. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Mamy nadzieję, że pani premier poprze to, co w Polsce jest niezwykle opłacalne, czyli wzrost efektywności energetycznej także o 40 proc.– tłumaczy prof. Zbigniew Karaczun, ekspert Koalicji Klimatycznej, gość Jedynki. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Na redukcji CO2 skorzystają przedsiębiorstwa, które produkują nowoczesne materiały budowlane, np. okna z wysokim stopniem izolacji termicznej – uważa prof. Zbigniew Karaczun, ekspert Koalicji Klimatycznej, gość Jedynki. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Stanowisko Polski powinno być bardzo twarde, nie powinniśmy godzić się na nowe propozycje KE dotyczące ograniczenia emisji – uważa Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego, gość Jedynki. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Weto jest racjonalne, ponieważ odracza możliwość podjęcia tej decyzji i nie ma powodu, aby wykluczać to rozwiązanie – tłumaczy Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego, gość Jedynki. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Ten szczyt jest ważny dla Polski, ponieważ mają na nim zapaść decyzje o tzw. celu redukcyjnym, czyli redukcji emisji CO2 do 2030 roku. To dla polskiej gospodarki jest rzeczywiście dużym wyzwaniem.

Tylko cele racjonalne i rozłożone w czasie

Aktualny pakiet klimatyczno-energetyczny obowiązuje do roku 2020, następny będzie obowiązywał przez kolejną dekadę. Dlatego wszelkie decyzje w tej sprawie niosą długofalowe skutki. Z jakim stanowiskiem jedzie polska delegacja na ten szczyt, oprócz tego, że jak mówi wicepremier Janusz Piechociński: „Jesteśmy gotowi do walki. Mamy rozpracowaną energetykę każdego kraju europejskiego”?

– Jestem przekonana, że polski rząd wie, o co walczy, i że będzie skuteczny w tej walce. To, o co powinien zdecydowanie zabiegać, to żeby Unia przyjęła racjonalne cele na 2030 rok. Na razie mówi się o redukcji na poziomie 40 proc. wobec roku 1990, co oznacza, że przez pierwsze 30 lat mieliśmy zredukować emisję o 20 proc., a o kolejne 20 proc. w ciągu 10 lat. Czyli gospodarka europejska, energetyka, przemysł stają przed dużym wyzwaniem, ale nie tylko one. Ponieważ te cele dotyczą także rolnictwa, budownictwa i transportu – wyjaśnia gość radiowej Jedynki Daria Kulczycka, dyrektor Departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan.

Czy będzie więc 40-proc. redukcja emisji CO2 do roku 2030? – To wydaje się przesądzone. Do rozstrzygnięcia pozostaje tylko, co Polska może wytargować w zamian. Musimy pamiętać, że ceny uprawnień do emisji CO2 wprost przekładają się na ceny energii, a wpływy ze sprzedaży praw do CO2 zasilają budżet, więc państwo też ma różne możliwości, aby przekazywać te pieniądze obywatelom. Obecnie najważniejszą sprawą są prawa do emisji – mówi  gość Polskiego Radia 24 Rafał Zasuń z portalu wysokienapięcie.pl.

Delegacja Polska na unijnym szczycie klimatycznym będzie się domagała m.in. utrzymania darmowych praw do emisji dwutlenku węgla dla naszego przemysłu na kolejne lata.

Stanowisko Polski

To, o co nam chodzi, to żeby Polska, zgadzając się na ten cel redukcyjny, jednocześnie wynegocjowała odpowiedni pakiet finansowy, który pozwoliłby naszej energetyce i przemysłowi go zrealizować. Bez tego taka zgoda byłaby nieodpowiedzialna.

– Chodzi zdecydowanie o kompromis. Po pierwsze, polska energetyka niezależnie od celów redukcyjnych musi zmieniać się w kierunku wyznaczonym przez pakiet klimatyczny. Pytanie tylko: w jakim tempie – podkreśla dyrektor Kulczycka.

Po drugie, o czym się zapomina, oprócz celów redukcyjnych, europejski przemysł, energetyka mają też bardzo wyśrubowane standardy środowiskowe, wymagające redukcji innych gazów. Na jedno i na drugie potrzebujemy pieniędzy.

– Według energetyków te inne wyzwania są nawet bardziej kosztowne i bolesne, bo przy celach klimatycznych jest też kwestia kosztów. Musimy zapłacić więcej, jeżeli emitujemy więcej. Dodatkowo, jeśli chodzi o te inne standardy, to albo je spełniamy, albo instalacja jest zamykana. Czyli negocjując dobrze pakiet klimatyczny, możemy zyskać pieniądze, które nam pozwolą rzeczywiście poprawić stan naszego środowiska. Np. zmniejszyć w Krakowie emisję CO2 – dodaje gość radiowej Jedynki.

Strategia i taktyka polskiej delegacji

Powinniśmy negocjować twardo, uważa Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego. – Stanowisko Polski powinno być bardzo twarde, nie powinniśmy godzić się na nowe propozycje Komisji Europejskiej dotyczące ograniczenia emisji z uwagi na kilka spraw. Po pierwsze, w przyszłym roku mamy światowy szczyt klimatyczny w Paryżu – Konferencję Stron, i do tego czasu Europa nie powinna podejmować zbyt daleko idących zobowiązań, biorąc pod uwagę to, że cały świat niewiele będzie się tymi zobowiązaniami przejmował. Po drugie, trzeba zwracać uwagę na to, że emisje są związane z konsumpcją dóbr, a nie z produkcją energii elektrycznej. Europa przez konsumpcję oraz import  dóbr z Azji i USA powoduje, że emisje na całym świecie globalnie wzrastają. Nie jest tak, że tylko europejski sektor energetyczny jest odpowiedzialny za tę emisję i dlatego trzeba starać się przekonywać, że tego typu polityka jest nieracjonalna i bardzo kosztowna dla całej Europy – ocenia na antenie radiowej Jedynki Chmal.

Ruchome akcenty klimatyczno-energetyczne

Mówimy o pakiecie klimatyczno-energetycznym, czy też energetyczno-klimatycznym, a kilka lat temu podkreślano przede wszystkim sprawę klimatu, jeśli chodzi o ograniczenie CO2. Natomiast dzisiaj te dwa człony są już tak samo ważne.

– Tak naprawdę zawsze to była polityka klimatyczno-energetyczna, chociaż biznes europejski, rząd polski zmówili, że to nie powinno dotyczyć tylko klimatu i energii, ale także przemysłu. Europa powinna mieć bowiem spójną politykę klimatyczno-energetyczną i przemysłową. Tak, żeby chronić klimat i budować konkurencyjność gospodarki europejskiej, a przynajmniej nie zabijać jej – tłumaczy Daria Kulczycka.

Dlatego też Polska nie powinna zgadzać się na propozycję Komisji Europejskiej zmierzającą do ograniczenia emisji dwutlenku węgla o 40 proc. do 2030 roku. – Taki plan redukcji uderzy w polską gospodarkę – dodaje Marek Kłoczko, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Szanse na powodzenie szczytu

Zdaniem ekspertki, obu stronom, tzn. Polsce i części krajów Europy Środkowej, które prezentują podobne do nas stanowisko, ale także innym dużym państwom europejskim – wszystkim zależy na kompromisie. Pytanie tylko, na jakim poziomie ten kompromis uda się wypracować, oraz czy nastąpi to już w tym tygodniu, czy też decyzję trzeba będzie odłożyć na później.

– Z punktu widzenia Polski weto nie jest rozwiązaniem, ponieważ nie możemy zatrzymać pewnych procesów, które już są uruchomione. Możemy tylko utrudnić sytuację budowania stanowiska europejskiego na konferencję klimatyczną w 2015 roku w Paryżu, a przedtem dyskutowanego w Limie. Ale całego procesu zatrzymać się nie da, bo na to weto nie wystarczy. Ponieważ pewne decyzje zapadają większością głosów – podkreśla ekspertka z Lewiatana.

Z kolei zdaniem Tomasza Chmala weto jest racjonalne, ponieważ odracza możliwość podjęcia tej decyzji i nie ma powodu, aby wykluczać takie rozwiązanie. – To rozwiązanie jest najbardziej racjonalne. Będzie zmiana KE, będzie zmiana przewodniczącego Rady Europejskiej, a więc 2015 rok jest momentem, kiedy Europa może nabrać trochę oddechu i zdecydować o swojej przyszłości klimatycznej – uważa.

Dlaczego Europie tak bardzo zależy na restrykcyjnej polityce klimatyczno-energetycznej

Czy restrykcyjne ograniczenie emisji CO2 komuś się opłaca? Też. Ale przede wszystkim jest to decyzja społeczeństw bardzo wielu krajów. A w ślad za tym także partii rządzących.

– To nie jest tak, że Angela Merkel wymyśliła sobie politykę klimatyczną. To społeczeństwo popiera tę politykę, zgadzając się na wyższe koszty, na tzw. Energiewende (transformację energetyczną w Niemczech – przyp. red.), która też jest krytykowana, ale była przyjęta przez wszystkie główne siły polityczne. Także Wielka Brytania optuje za zdecydowaną polityką klimatyczną, choć ma inny sposób jej realizacji, bo Niemcy mówią o dużej liczbie zielonej energii, a Brytyjczycy realizują to poprzez elektrownie jądrowe. Ale cel jest ten sam – ocenia dyrektor Kulczycka.

Stany Zjednoczone, które były do tej pory dosyć wstrzemięźliwe w tych celach klimatycznych, też zaczynają o nich myśleć, oczywiście pragmatycznie i biznesowo. Doprowadzili do tego, że mają tanią energię produkowaną z gazu, i to, co teraz chcą narzucić Polsce i światu, są to bardzo ostre standardy dla elektrowni węglowych, których europejskie zakłady nie są w stanie osiągnąć. – Dlatego m.in. nie możemy odkładać decyzji o modernizacji polskiej energetyki – podkreśla ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Ekolodzy oczywiście są za redukcją…

W zeszłym tygodniu ekolodzy wysłali list w sprawie polityki klimatycznej do premier Ewy Kopacz. Podkreślają w nim, że propozycje Brukseli spowodują, że Polska będzie mogła ograniczyć swoją zależność od importu surowców energetycznych. Dlatego prof. Zbigniew Karaczun, ekspert Koalicji Klimatycznej apeluje, by z Brukseli popłynął konkretny sygnał dla przedsiębiorców, jak powinni planować swoje inwestycje w następnych latach. A sektor odnawialnych źródeł energii może zapewnić do 2030 roku 100 tys. nowych miejsc pracy. – Skorzystają na tym takie branże jak elektryczna, informatyczna, telekomunikacyjna. Również przedsiębiorstwa, które produkują nowoczesne materiały budowlane, np. okna z wysokim stopniem izolacji termicznej. Skorzysta na tym też branża, która produkuje instalacje OZE – wylicza  prof. Karaczun.

…przedsiębiorcy też za, ale pod warunkiem

Zdaniem Lewiatana Polska powinna zgodzić się na tę ścieżkę redukcji emisji i odejścia od uzależnienia od węgla kamiennego. – Trzeba tylko wynegocjować możliwości realizacji tej polityki lub wydłużenie okresu, kiedy Polska mogłaby osiągnąć takie cele. Czyli warunkowa zgoda to jest kompromis, który musimy osiągnąć w Brukseli. I polski biznes zdaje sobie z tego sprawę – zauważa dyrektor Daria Kulczycka.

Warto też pamiętać, że można na tym zarobić, że wymusi to wejście na rynek nowoczesnych gałęzi gospodarki.

– One już się rozwijają, nie musimy mieć obaw. Cały problem polega na tym, w jakim tempie będzie to realizowane. Szybkie przemiany są kosztowne, szczególnie w słabszych gospodarkach, a bogate kraje Starej Unii to wiedzą – dodaje.

Mix energetyczny: OZE coraz ważniejsze, ale nie tylko

Na co mamy stawiać, to tego nikt obecnie nie rozstrzygnie. – W polskich warunkach do 2020 roku wciąż bardzo ważne będzie współspalanie biomasy, dlatego że bez tego nie osiągniemy dotychczasowego celu unijnego. Powinien też nastąpić rozwój energetyki prosumenckiej, ale to będzie limitowane możliwościami sieci energetycznej. Jednak też nikt nie jest w stanie przewidzieć postępu technicznego w OZE – ocenia Rafał Zasuń. – Warto też przypomnieć, że polityka energetyczna to wypadkowa woli politycznej i aktualnych warunków – dodaje gość PR24.

Kryzys ukraiński również potwierdził konieczność poszukiwania wewnętrznych źródeł energii, żeby przechodzić m.in. na zielone źródła, które uniezależniają od dostaw zewnętrznych. Zaś z drugiej strony – na pewno jest też obecnie większa akceptacja dla poszukiwania gazu łupkowego w Europie i dla atomu.

W 2030 roku mamy mieć w Polsce energię z atomu. Cztery spółki zawarły porozumienie o wspólnej budowie elektrowni atomowej, jest też zgoda Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – To też będzie element naszego miksu. Jest tylko pytanie o cenę tej elektrowni, która ma powstać przy dużym wsparciu państwa – mówi Rafał Zasuń.

Niedawno Komisja Europejska zgodziła się na wsparcie dla takiej inwestycji w Wielkiej Brytanii. Czyli ten kierunek też jest możliwy do wykorzystania.

Krzysztof Rzyman, Sylwia Zadrożna, Justyna Golonko, Małgorzata Byrska


''