Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 27.10.2014

Zagrożenie ebolą w USA. Spór o kwarantannę

Pielęgniarka Kaci Hickox, która została objęta przymusową kwarantanną po powrocie do USA z Afryki Zachodniej, gdzie zajmowała się pacjentami zarażonymi wirusem ebola, w poniedziałek mogła wrócić do domu.
W niedzielę gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo zarządził złagodzenie przepisów o kwarantannieW niedzielę gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo zarządził złagodzenie przepisów o kwarantanniePAP/EPA/JASON SZENES

Czytaj więcej na temat epidemii eboli >>>

Wszystkie testy Hickox wypadły negatywnie, w ciągu ostatnich 24 godzin nie wystąpiły u niej żadne objawy chorobowe - poinformowało biuro gubernatora stanu New Jersey Chrisa Christie.

Hickox "zgodziła się wyjechać do stanu Maine i uda się tam prywatnie, nie korzystając ze środków transportu publicznego". W Maine będzie dalej systematycznie badana - podkreślono.

Będzie proces?

W niedzielę Hickox zagroziła, że wystąpi na drogę sądową przeciwko objęciu jej kwarantanną. Oświadczyła, że postępowano wobec niej w taki sposób, że "czuła się jak kryminalistka". Adwokat pielęgniarki powiedział, że zasady postępowania z osobami powracającymi z Afryki Zachodniej wprowadzone przez władze trzech stanów USA - Nowego Jorku, New Jersey i Illinois - "rodzą poważne problemy, jeśli chodzi o zakres swobód obywatelskich".

Wcześniej Biały Dom wyraził obawy, że wprowadzenie obowiązkowej 21-dniowej kwarantanny dla wszystkich pracowników służby zdrowia, którzy powracają z Afryki Zachodniej, utrudni walkę z wirusem. Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zaleca na razie tylko dobrowolną kwarantannę lekarzom i pielęgniarkom powracającym z Afryki Zachodniej.

Złagodzenie przepisów

W niedzielę gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo zarządził złagodzenie przepisów o kwarantannie. Zgodnie z nowymi zasadami osoby, które powracają do USA z Afryki Zachodniej i nie wykazują symptomów zakażenia, będą mogły odbywać kwarantannę w domu. Stan ich zdrowia będzie sprawdzany codziennie dwa razy. Władze stanowe zwrócą im utracone zarobki.

Cuomo zapewnił, że stan Nowy Jork zachęca lekarzy i pielęgniarki, aby udawali się do krajów borykających się z epidemią.

Bez histerii

Szef oenzetowskiej misji powołanej do walki z epidemią eboli (UNMEER) Anthony Banbury podkreślił w poniedziałek, że rządy muszą unikać robienia czegokolwiek, co mogłoby powstrzymać pilnie potrzebny personel medyczny przed udawaniem się do Afryki Zachodniej. Nie podając żadnych konkretnych przykładów ostrzegł, że podstawą decyzji w sprawie kwarantanny nie może być histeria.

Banbury podkreślił, że misja UNMEER, walcząca z epidemią eboli w Gwinei, Liberii i Sierra Leone, pilnie potrzebuje setek pracowników służby zdrowia z zagranicy. Państwa Wspólnoty Wschodnioafrykańskiej (EAC) zaoferowały 600, a Etiopia 200.

Żołnierze objęci izolacją

Tymczasem dziesiątki żołnierzy USA, którzy w Afryce Zachodniej pracowali przy budowie infrastruktury w ramach walki z ebolą, odizolowano po powrocie w bazie wojskowej we Włoszech, mimo że u żadnego nie wystąpiły objawy choroby - poinformował w poniedziałek Pentagon.

Wśród odizolowanych jest generał, który nadzorował początkową reakcję wojsk USA na wybuch epidemii. - Nie wolno im opuścić bazy we Włoszech - powiedział rzecznik Pentagonu płk Steve Warren, określając zastosowany środek ostrożności jako "wzmożony monitoring".

Pentagon zapowiedział, że w nadchodzących dniach izolacją zostaną objęte kolejne dziesiątki żołnierzy powracających z Afryki Zachodniej.

Źródło: CNN Newsource/x-news

Ebola

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała w sobotę, że liczba ofiar śmiertelnych obecnej epidemii eboli wzrosła do 4922. Szacuje się, że zarażonych jest już ponad 10 tys. osób, głównie w państwach Afryki Zachodniej - Gwinei, Liberii i Sierra Leone. Bilans WHO dotyczy okresu do 23 października.

Tylko w tych trzech państwach na ebolę zmarło do tej pory 4912 osób - alarmuje WHO. Odnotowano tam też 10114 przypadków zarażenia wirusem z ogólnej liczby 10141. Organizacja podkreśliła, że przypadki eboli do tej pory stwierdzono w ośmiu państwach.

Przedstawiony w sobotę bilans obejmuje chorych z Nigerii i Senegalu, które ostatnio WHO uznała za miejsca, gdzie epidemia się skończyła. Uwzględniono też pojedyncze przypadki odnotowane w Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych i w ostatnich dniach w Mali. Zwrócono jednak uwagę, że w rzeczywistości liczba zarażonych wirusem może być znacznie wyższa, szczególnie w biednych państwach afrykańskich, ponieważ rodziny zamykają chorych w domach i nie zgłaszają się do lekarzy.

Organizacja zwróciła też uwagę, że obecnie 15 państw Afryki jest poważnie zagrożonych wystąpieniem na ich terytorium wirusa.

Ebola - którą wykryto w 1976 roku - szerzy się poprzez bezpośredni kontakt z krwią lub innymi płynami ustrojowymi zarażonych ludzi i zwierząt; wirus nie roznosi się drogą kropelkową.

''mr, PAP