Logo Polskiego Radia
Czwórka
Andrzej Cała 03.06.2014

Szlak Nadziei śladami Armii Andersa. Nowy projekt Normana Daviesa

Losy armii gen. Władysława Andersa, która wsławiła się m.in. triumfem pod Monte Cassino, trafiły pod lupę prof. Normana Daviesa. Słynny pisarz-dokumentalista rozpoczął pracę nad projektem "Szlak Nadziei". Jego kulminacją będzie album o takim tytule, którego premierę przewidziano na wiosnę 2015 roku.
Norman DaviesNorman DaviesPAP/ Jacek Bednarczyk
Posłuchaj
  • "Szlak nadziei" - to najnowszy projekt prof. Normana Daviesa, poświęcony losom Armii Andersa (Czwórka/Na cztery ręce)
Czytaj także

Ta inicjatywa to pierwszy projekt na tak wielką skalę poświęcony armii gen. Andersa, której losy rozpoczynają się w 1941 roku - Anders był wówczas osadzony w piwnicach na Łubiance i oczekiwał na śmierć. Wyciągnęli go jednak stamtąd, po wejściu w życie układu Sikorski - Majski, a następnie mianowali generałem. W ten sposób 11 sierpnia został dowódcą Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR - wspomina w "Na cztery ręce" prof. Norman Davies.
Wiele jego publikacji poświęconych historii Polski, m.in. "Boże igrzysko", "Powstanie '44" czy "Orzeł biały, czerwona gwiazda", zyskało międzynarodowy rozgłos i pozwoliło przybliżyć nasze losy reszcie świata. Davies ma nadzieję, że i tym razem będzie podobnie. - Na tle innych epizodów II wojny światowej, wędrówka Andersa i jego armii nie jest szczególnie znana. Wiele było czynników, które na to wpłynęły. Za sprawą "Szlaku Nadziei" to się może zmienić.
Projekt powstaje we współpracy z Januszem Rosikoniem, fotografem i Tomkiem Kurzątkowskim, ze społeczności MillionYou. Opowiedzieli oni w Czwórce o idei przedsięwzięcia. - Opieramy się tutaj o crowdsourcing, czyli delegację zadań osobom bliżej nieokreślonym, za sprawą tego mechanizmu mamy szansę pozbierać jak najwięcej historii. Ludzi uczestniczących w tej wielkiej epopei Andersa było ponad 120 tysięcy. Chcemy, aby ich dzieci, wnuki, dotarły i opowiedziały nam kulisy wyprawy, przekazali wspomnienia. Oni są rozsiani po całym świecie, więc gdybyśmy sami chcieli to wszystko zrobić, nie byłoby na to szans - mówi Kurzątkowski.

Żołnierze
Żołnierze Armii Andersa wkraczają w 1945 r. do Bolonii, foto: PAP/CAF

Na stronie armiaandersa.pl będą umieszczane archiwalne zdjęcia i historie, które utworzą unikalną mapę - linię czasu. Biorąc pod uwagę, że wyprawa trwała kilka lat, zaczęła się w Buzułuku w Rosji, potem wiodła przez tajgę, góry i pustynie: w Iranie, Iraku, Palestynie i Egipcie, obejmuje dwa lata bitew stoczonych we Włoszech, od Tarentu w Kalabrii przez Monte Cassino po Brenner w Tyrolu, będziemy świadkami tworzenia się fascynującej bazy historycznej, w której jednak nie tylko fakty będą istotne. - Podstawą będą uczucia i pełne spektrum ludzkich emocji - tragedie, problemy, choroby, ale i zwycięstwa, których przecież nie brakowało - zaznacza Rosikoń.
Niezwykle istotny jest jeszcze jeden wątek. Niewiele osób, które były w Armii Andersa, wróciło ostatecznie do Polski. - Oni byli w dużej mierze z Kresów, z Wilna, ze Lwowa. Kiedy po końcu wojny rząd brytyjski ogłosił, że Polacy powinni wrócić do domu, ci ludzie nie mieli dokąd wrócić. Te miejsca nie były bowiem polskie, lecz w ZSRR, a dla nich powrót tam był szczególnie groźny - przypomniał Davies. Za sprawą projektu "Szlak Nadziei" będziemy mieli okazję poznać ich losy, historie ich rodzin. Pomysłodawcy wierzą w to, że nowoczesna, interaktywna forma sprawi, iż zaangażują się w niego ludzie w każdym wieku.
Zapraszamy do wysłuchania wypowiedzi Normana Daviesa i rozmowy z Januszem Rosikonem i Tomkiem Kurzątkowskim w audycji "Na cztery ręce".
ac/kul/pj