Logo Polskiego Radia
Trójka
Beata Krowicka 10.04.2014

Katastrofa smoleńska. "To wydarzenie kalibru zabójstwa Kennedy'ego"

Według Piotra Gabryela nawet wynik idealnie prowadzonego śledztwa nie pogodziłby zwolenników różnych teorii o przyczynach katastrofy. Renata Kim uważa, że to przez animozje między urzędnikami wizyta w Smoleńsku była źle przygotowana.
Miejscy katastrofy samolotu prezydenckiego Tu-154M w SmoleńskuMiejscy katastrofy samolotu prezydenckiego Tu-154M w SmoleńskuPAP/Wojciech Pacewicz

W czwartek mijają cztery lata od katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Wciąż prowadzące jest śledztwo w sprawie przyczyn tragedii i choć prokuratura wojskowa wielokrotnie komunikowała, że na pokładzie samolotu nie doszło do wybuchu, ta teoria ma wciąż wielu zwolenników.

- Bezprecedensowość tego, co się wydarzyło sprawia, że nawet gdyby śledztwo było prowadzone idealnie, wszyscy obywatele państwa i tak się pod nim nie podpiszą - powiedział w audycji "Komentatorzy" Piotr Gabyel z tygodnika "Do Rzeczy". Jak zaznaczył, badanie przyczyn tragedii smoleńskiej można porównać do takich wydarzeń jak zabójstwo prezydenta Kennedy'ego lub śmierć generała Sikorskiego na Gibraltarze - zawsze będą pojawiać się teorie podważające oficjalną wersję zdarzeń.

Renata Kim z "Newsweeka" przyznała, że dla niej najbardziej wiarygodna jest właśnie ta oficjalna teoria. - Wierzę w ustalenia rządowej komisji i w związku z tym wiem, że nie było zamachu, nie było wybuchu na pokładzie tupolewa. Wszystko wskazuje na to, że wbrew rozsądkowi i wszelkim zasadom lotniczym piloci lądowali w gęstej mgle złamali kilka fundamentalnych zasad lotnictwa - powiedziała.

Zobacz serwis specjalny: KATASTROFA SMOLEŃSKA >>>

- Jestem absolutnie przekonana, że ustalenia zespołu Antoniego Macierewicza, który nadal próbuje nam wmawiać przy pomocy pękających parówek czy zgniatanych puszek, że tam doszło do zamachu, po prostu nie mają sensu - dodała Kim.

Według Piotra Gabryela śledztwo nie jest prowadzone we właściwy sposób. - Polskie państwo nie zdało egzaminu, przygotowując tę wizytę i nie zdaje egzaminu prowadząc śledztwo oraz wyjaśniając to, do czego tam doszło - powiedział. Jak dodał, zachodzi zagrożenie, że prokuratura nie zainteresuje się już ludźmi przygotowującymi wizytę polskiej delegacji w Smoleńsku.

Renata Kim podkreśliła, że nie można mówić o porażce całego państwa, a jedynie poszczególnych osób. - Ja bym powiedziała, że to nie jest tak, że państwo nie zadziałało. Nie zadziałały dwie instytucje, w których pracowali ludzie kierujący się osobistymi animozjami, którzy nie umieli przygotować dobrze wizyty, nie umieli ze sobą współpracować, nie umieli wymieniać się informacjami, nie byli w stanie nawet do końca ustalić listy pasażerów - powiedziała publicystka. - Nie zadziałały kluczowe instytucje w państwie - dodała.

Goście audycji "Komentatorzy" rozmawiali też o coraz lepszych notowaniach partii Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego. Renata Kim zwróciła uwagę, że polityk ten z reguły wypada lepiej w sondażach niż w głosowaniu.

- Bardzo bym nie chciała, żeby Janusz Korwin-Mikke wrócił do parlamentu, ponieważ słyszeliśmy już tyle okropnych jego wystąpień w odniesieniu do ludzi niepełnosprawnych, nieradzących sobie z życiem, wystąpień pełnych lekceważenia, triumfującego liberalizmu gospodarczego i konserwatyzmu myślowego. Myślę, że po prostu nie powinno być miejsca dla takich polityków - stwierdziła Kim.

Piotr Gabryel dodał, że choć Nowej Prawicy może się udać, to Korwin-Mikke jest największym przeciwnikiem samego siebie. - Janusz Korwin-Mikke i mainstream to są dwa rozbieżne zbiory, trudno tu znaleźć chociaż jeden zachodzący na siebie element - powiedział publicysta.

Rozmawiał Krystian Hanke.

(bk/mk)