Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Szymon Gebert 20.04.2011

Paryż obiecuje zwiększenie liczby nalotów na siły Muammara Kaddafiego

Nicolas Sarkozy zobowiązał się przed przywódcą libijskiego powstania do zintensyfikowania nalotów na wojska reżimu pułkownika Kaddafiego. Paryż jednocześnie wykluczył ewentualność lądowej interwencji.

Mustafa Dżalil, przewodniczący Narodowej Rady Libijskiej, uznawanej m.in. przez Paryż za rząd całej Libii, przybył do Pałacu Elizejskiego prosić Francuzów o interwencję wojsk lądowych.

Taka ewentualność została wykluczona jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Francuski minister obrony Gérard Longuet powiedział mediom, że "nie ma możliwości interwencji lądowej", powołując się na rezolucję 1973 Rady Bezpieczeństwa, która jej nie przewiduje.

Mustafa Dżalil nie wyjedzie jednak z Francji z pustymi rękami, bowiem już niecałą godzinę po rozpoczęciu spotkania w Pałacu Elizejskim media zostały poinformowane, że francuskie samoloty będą częściej dokonywać ataków na libijskim terytorium. Taką obietnicę złożył Dżalilowi prezydent Sarkozy - poinformowali nieoficjalnie przedstawiciele Pałacu agencje France Presse i Reutera. Także Dżalił radośnie informował dziennikarzy, że Sarkozy wyszedł naprzeciw jego prośbom.

Mustafa
Mustafa Dżalil witany przez Nicolasa Sarkozego (Fot. PAP/EPA/IAN LANGSDON)

Wcześniej tego samego dnia rzecznik rządu Francois Baroin zapowiedział, że Francja wyśle do Libii niewielką liczbę oficerów łącznikowych, którzy będą współpracować z Narodową Radą Libijską. Także Wielka Brytani zdecydowała się na wysłanie oficerów wojskowych, którzy będą szkolić powstańców w taktyce wojennej.

Walki w Libii trwają już dwa miesiące

Libijski
Libijski powstaniec obok rakietnicy (Fot. PAP/EPA/VASSIL DONEV)

Po początkowych sukcesach opozycji, której udało się przejąć kontrolę nad większością libijskich miast, wojska Muammara Kaddafiego odzyskały większość terenów. Pod kontrolą rebeliantów pozostają obecnie m.in. Benghazi i Tobruk położone na wschodzie oraz Misrata.

Po tym jak pozycje Kaddafiego zostały zbombardowane przez myśliwce NATO, w Libii trwa militarny i polityczny pat. Wojska wierne Kaddafiemu nie są w stanie zdusić rebelii, z kolei powstańcy nie mają na tyle sił i środków, by przejąć kontrolę nad państwem. Międzynarodowe negocjacje w sprawie ewentualnego rozejmu nie przyniosły na razie rezultatu.

Czytaj więcej w serwisie specjalnym: Raport Arabia>>>

sg