Firmy poprawiają wyniki – czytamy w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej". Sytuacja naszej gospodarki nie jest na razie zła. Jak zauważa profesor Elżbieta Adamowicz, dyrektor Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH, nastroje polskich przedsiębiorców i wyniki finansowe firm poprawiają się od dwóch miesięcy. Zwłaszcza wyniki tych firm, które korzystają na osłabieniu złotego.
– Podział korzyści, spowodowanych zmianą kursu złotego, pomiędzy eksporterów a importerów jest bardzo różny, ale w naszych badaniach przeważają zyski eksporterów. Konkurencyjność ich towarów na rynkach zagranicznych poprawia się, mają dodatkowe źródła zbytu. Poza tym firmy nauczyły się radzić sobie w trudnych warunkach, a takie niewątpliwie panują od co najmniej dwóch lat. Dla przedsiębiorstw finansowych zmiana wskaźnika wyników w październiku 2011roku przekraczała sześć punktów procentowych. To nie jest dużo. Jednak o tym, że jest to rzeczywista poprawa, może świadczyć fakt, iż jest to powyżej wieloletniej średniej, co oznacza, że jest znacznie lepiej niż bywało średnio przez ostatnich dwadzieścia lat – wyjaśnia prof. Adamowicz.
Z przeanalizowanych przez "Rzeczpospolitą" danych wynika, że z ponad stu największych firm giełdowych, które opublikowały raporty za trzeci kwartał, ponad osiemdziesiąt procent zwiększyło sprzedaż. – Informację o tym, jak wyglądał trzeci kwartał we wszystkich firmach zatrudniających powyżej 50 pracowników, będziemy mieli pod koniec tego miesiąca. Ale wygląda na to, że firmy dobrze radzą sobie w kryzysie – mówi Aleksandra Fandrejewska z "Rzeczpospolitej". – Pomógł im osłabiony złoty, a także to, że przez ostatnie dwa lata prowadziły one dosyć zachowawczą politykę. Dbały o koszty, nie zwiększając inwestycji.
W porównaniu z ubiegłym rokiem, przychody ze sprzedaży największych giełdowych firm wzrosły o ponad 22 procent, ale zysk netto wypada nieco słabiej. – Na początku roku wszystko drożało, m.in. surowce – zauważa Aleksandra Fandrejewska. – Część firm ma większe przychody, ponieważ musiały obracać większą gotówką. Co oznacza, że nie udało im się uzyskać wyższej rentowności. Jednak druga część firm osiągnęła zarówno większe przychody, jak i zyski. Tutaj sytuacja nie jest już jednak taka wyraźna jak w przypadku podstawowych wyników finansowych.
Które zatem firmy wypracowały najwyższe kwartalne zyski? – KGHM i PKO BP. Z resztą z analiz dziennikarzy zajmujących się finansami wynika, że cały trzeci kwartał był dla branży bankowej rekordowy – zauważa Fandrejewska.
Spółkami, które najwięcej straciły, są spółki paliwowe. – Wydaje nam się, że skoro dużo płacimy za benzynę, to firmy te powinny mieć duży zysk. Tak niestety nie jest. PKN Orlen i Lotos miały straty wynoszące ponad trzysta milionów złotych, a ucierpiały głównie z powodu wartości złotego. Słaby złoty pomaga tym, którzy eksportują, a utrudnia życie tym, którzy importują. Jeśli złoty jest słaby, a ceny surowców – wysokie, ci, którzy muszą importować, tracą, a ci, którzy mogą konkurować z innymi firmami na rynkach, na których słaby złoty nam pomaga, poprawiają swoją konkurencję – mówi ekspert.
Jak zauważa prof. Elżbieta Adamowicz, w warunkach spowolnienia zawsze najtrudniej jest przetrwać małym firmom. – Duże i średnie radzą sobie najlepiej. Widać to zarówno w przemyśle przetwórczym, jak i w budownictwie. Gdy sytuacja poprawi się, wówczas do przodu ruszą przede wszystkim małe przedsiębiorstwa. Na sytuację gospodarczą przedsiębiorstw ma wpływ także pora roku. Przełom roku to okres spowolnienia aktywności gospodarczej. Sytuacja finansowa nie poprawi się wraz ze spadkiem zamówień. Ożywienie przychodzi zwykle z wiosną, z początkiem drugiego kwartału – dodaje prof. Adamowicz. Oprócz pory roku na sytuację przedsiębiorstw mają wpływ także koszty, jakie ponoszą: – Nie wiemy jak będzie się kształtować sytuacja zewnętrzna, co będzie np. z ceną energii. Rosnące koszty będą powodowały wzrost kosztów produkcji i na pewno nie wpłyną pozytywnie na finansową sytuację przedsiębiorstw.
Firmy starają się jednak zabezpieczyć przed kryzysem. Świadczyć o tym może chociażby ilość gotówki zgromadzonej przez firmy giełdowe. – Niektórzy zarzucają tym firmom, że powinny inwestować, a nie gromadzić oszczędności – zauważa Aleksandra Fandrejewska. – Problem jednak w tym, że nie da się jednocześnie i inwestować, i zabezpieczać się przed spowolnieniem. Sytuacja, zwłaszcza ta za naszymi granicami, jest dość niepewna i firmy boją się zwiększać inwestycje. Po pierwsze nie wiedzą, jakie będą miały rynki zbytu, a po drugie muszą także zabezpieczyć się finansowo na wypadek spowolnienia, tak by nie powtórzyła się sytuacja podobna do tej, jaką mieliśmy dwa lata temu z opcjami. Przypomnijmy, że wtedy mieliśmy do czynienia z sytuacją odwrotną – firmy grały ryzykownie, przez co traciły. Tymczasem w trzecim kwartale bieżącego roku, w skutek oszczędności, spółki giełdowe zwiększyły zasoby gotówki o około 45 procent.
Jakie branże radzą sobie obecnie najlepiej? – Można powiedzieć o branżach, które zyskały, choć trzeba mieć świadomość, że w danej branży są i firmy, które tracą, i takie, które zyskują – zauważa Fandrejewska. – W trzecim kwartale świetnie poradziło sobie górnictwo, całkiem nieźle branża spożywcza zajmująca się żywnością ekologiczną. Dobrze radzą sobie dyskonty, a także część firm turystycznych. W lepszej sytuacji jest również branża leasingowa, nazywana barometrem gospodarki, a wynika to po części z dobrej kondycji branży transportowej. To ci, którzy leasingują duże samochody, aby móc wozić nasze towary.
Rozmawiała Halina Lichocka.