Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Jaremczak 29.01.2014

Stalinowski strażnik więzienny ponownie stanął przed sądem

Konrad K. jest oskarżony przez Instytut Pamięci Narodowej o znęcanie się nad więźniami politycznymi.
Stalinowski strażnik więzienny ponownie stanął przed sądemGlow Images/East News

Dziś ma 85 lat. Nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że gdy pełnił funkcję strażnika więziennego był młodym człowiekiem i interesował się wyłącznie sportem, nie polityką.

Co innego wynika z aktu oskarżenia, jaki został przygotowany w IPN. Według Instytutu, Konrad K. był ponurą postacią. W latach 1948-1954 pracował we Wronkach, które w tym czasie zamieniło się w więzienie polityczne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W latach represji politycznych 1945-1956 przez więzienie we Wronkach przeszło  ponad 15 tysięcy osób. W wyniku nieludzkiego traktowania zmarło co najmniej 250 więźniów. Wykonywane były również tutaj wyroki śmierci. Wśród przetrzymywanych był między innymi: Wiesław Chrzanowski, Witold Szaniawski i Stanisław Tatar.

Sprawa Konrada K. to część śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej w sprawie zbrodni na więźniach politycznych, do których miało dochodzić we Wronkach w latach 1945-56. IPN twierdzi, że mężczyzna wielokrotnie miał przekroczyć swoje uprawnienia i znęcać się nad więźniami odbywającymi kary za działalność niepodległościową. Poszkodowanymi byli: Tadeusz C. z organizacji Wolność i Niezawisłość, Lesław P. z ugrupowania Orlęta, Józef J. z grupy Konspiracyjne Wojsko Polskie oraz Konrad G. z Narodowych Sił Zbrojnych.

Konrad K. sądzony jest za zbrodnie przeciwko ludzkości.

Jego proces trwa od kilku lat. W lutym 2013 roku sąd okręgowy uchylił wyrok sądu pierwszej instancji, który skazał byłego strażnika na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu.

Zobacz serwis - Historia>>>

Od tego wyroku odwołał się obrońca Konrada K. Według niego sąd niesłusznie odmówił wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego, a dał wiarę zeznaniom świadków, choć ci nie rozpoznali Konrada K. na zdjęciach z czasów, gdy pełnił on funkcję strażnika. Uznał też, że pozycja procesowa oskarżonego była "nieproporcjonalnie słabsza od pozycji procesowej IPN", który dysponuje odpowiednim zapleczem prawnym i finansowym, a śledztwo w tej sprawie prowadził 19 lat zanim postawił zarzuty Konradowi K.
Sąd odwoławczy podzielił to stanowisko i nakazał powtórzyć proces. "Dla zachowania równości procesowej" sąd uznał m.in., że należy przesłuchać siedmiu dodatkowych świadków, o co wnioskowała obrona. Zwrócił też uwagę na wynikające z akt nieścisłości dotyczące zeznań niektórych świadków i zaznaczył, że należy ustalić, czy wszyscy świadkowie którzy zeznawali, iż Konrad K. pobił ich z powodów politycznych, odsiadywali wyroki za działalność niepodległościową.

Konrad K. konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Podczas środowej rozprawy odmówił składania zeznań. Zgodził się jedynie odpowiadać na pytania swego obrońcy, który pytał Konrada K., czy ten znęcał się nad więźniami. Mówił też, że nie wiedział za co siedzieli osadzeni we Wronkach więźniowie i do jakich organizacji należeli.
PAP/asop