Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Chodurski 29.04.2014

Stanisław Kania ostatecznie uniewinniony ws. stanu wojennego

Sąd Najwyższy oddalił kasację Instytutu Pamięci Narodowej dotyczącą odpowiedzialności byłego pierwszego sekretarza PZPR za przygotowanie do wprowadzenia stanu wojennego w grudniu 1981 roku.
Były I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania (P) podczas rozprawy w Sądzie Najwyższym w WarszawieByły I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania (P) podczas rozprawy w Sądzie Najwyższym w WarszawiePAP/EPA/Paweł Supernak

Odrzucenie kasacji, ostatecznie uniewinnia Stanisława Kanię od zarzutu udziału w grupie przestępczej, która w 1981 r. wprowadziła w Polsce stan wojenny.

We wtorek Sąd Najwyższy niejednogłośnie oddalił kasację pionu śledczego IPN, który wnosił o uchylenie wcześniejszego wyroku uniewinniającego. Jeden z sędziów SN złożył zdanie odrębne.
W 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że stan wojenny nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza o charakterze zbrojnym pod wodzą gen. Wojciecha Jaruzelskiego w celu likwidacji NSZZ "Solidarność", zachowania ówczesnego ustroju komunistycznego oraz osobistych pozycji we władzach PRL.

SO skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu b. szefa MSW Czesława Kiszczaka za udział w grupie przestępczej przygotowującej stan wojenny. Od takiego zarzutu uniewinniono zaś Kanię, bo "opowiadał się za politycznym rozwiązaniem sytuacji". IPN oskarżył go, bo jako I sekretarz podpisał on w marcu 1981 r. dwa dokumenty przygotowujące stan wojenny (z funkcji odszedł w październiku 1981 r.).

Zobacz serwis historyczny - stan wojenny>>>

W 2013 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie oddalił apelację IPN od uniewinnienia Kani. SA podkreślił, że nie ma dowodów, by chciał on nielegalnie wprowadzić stan wojenny. Według SA dokumenty z marca 1981 r. dopuszczały stan wojenny, ale nie oznaczały jego wprowadzenia w konkretnym momencie i w sposób nielegalny. 87-letni Kania mówił, że oskarżenie było od początku bezpodstawne, bo był on przeciwny stanowi wojennemu.
Kasacja szefa pionu śledczego IPN zarzucała wyrokowi SA, że nie zbadał on wszystkich zarzutów apelacji IPN. Ponadto podnosiła, że jeden z sędziów SA został wyznaczony na dwa dni przed rozprawą, co oznacza, że nie mógł się on zapoznać z wszystkimi 78 tomami akt sprawy i brać faktycznego udziału w naradzie.

mc