Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 31.05.2014

Wywiad z gen. Wojciechem Jaruzelskim. "Do końca nie chciałem stanu wojennego"

- Nie jestem głupcem, masochistą. (...)Przecież wiedziałem, że będę to dźwigać, nawet jeśli się uda. I tak się stało - powiedział w do tej pory niepublikowanym wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" gen. Wojciech Jaruzelski.
Wojciech Jaruzelski ogłasza stan wojennyWojciech Jaruzelski ogłasza stan wojenny Janusz Bałanda Rydzewski/Europejskie Centrum Solidarności

- Na posiedzeniu Biura Politycznego KC KPZR 10 grudnia 1981 roku aż kipi. Choć moi krytycy mówią, że decyzja już była podjęta, stan wojenny przesądzony. A tam na biurze awantura, że nie chcę wprowadzać stanu wojennego, nie wiadomo, co ten Jaruzelski zrobi. Siwicki nie wie. Milewski nie wie, co oni zrobią, ukrywają intencje. Ustianow mówi, że może Jaruzelski wprowadzi, jak "S" złapie go za gardło - opowiada generał.
- W tym okresie spiętrzyła się fizyczna obecność Rosjan z fizycznym niebezpieczeństwem interwencji. Koncentracja wojsk, przerzuty, akcje na torach. To nad nami wisi. I toczy się jakaś gra. W wojsku, w partii, jak wystraszyć Polaków. A jak strach nie pomoże, trzeba wkroczyć. Tylko trzeba mieć pretekst - dodaje.
Zmarł gen. Wojciech Jaruzelski - więcej informacji>>>

17 grudnia 1981 roku, demonstracje planowane przez "S"? ["Gazeta Wyborcza"}
- Oni byli gotowi. Na wspomnianym politbiurze Rosjanie mówią, że ja nie chcę stanu wojennego. Ustianow - że Polacy nie chcą wkroczenia, Susłow - że Polacy mówią, że byłaby to katastrofa, a z drugiej strony - pewni polscy towarzysze proszą o wprowadzeni wojsk. To gra. Kulikow jest zdecydowany (...) Mówi, żeby wkroczyć. Gen. Armii Radzieckiej Gribkow ma być ostrożniejszy. Ustianow idzie do Biura Politycznego i mówi, że nie wkraczamy. Kulikow: wsio rawno, możesz tak mówić, i tak wejdziemy. Jak połączę to z rozkazem Honeckera, to już wiem, co się stanie. Kwestia: kto, kiedy i w jakiej formie - podkreśla.
Wojciech Jaruzelski w zasobach archiwalnych Polskiego Radia>>>
- Chcę uniknąć mówienia o sile wyższej: byli "Ruscy", oni wszystkiemu winni, musieliśmy tańczyć, jak grali - mówi Jaruzelski. - To było o wiele bardziej skomplikowane. (...) Znaliśmy tę potęgę. Wiedziałem, że kierują się nieubłaganą logiką. To nie tak, że chcieli wkroczyć na Węgry w 1956 roku, do Czechosłowacji w 1968, do Polski. Po prostu taka była logika tamtego świata - twierdzi.
Wywiad z generałem przeprowadzili w 2008 roku, tuż po tym, jak CIA ujawniła 1500 stron raportów płk. Ryszarda Kuklińskiego, Adam Michnik i Paweł Smoleński. "Wyborcza" nie ujawnia dlaczego rozmowę opublikowano dopiero teraz, w sobotnim wydaniu, po śmierci generała.

Zmarł gen. Wojciech Jaruzelski
Wojciech Jaruzelski zmarł w niedzielę w wieku 90 lat. Od trzech lat chorował na chłoniaka, nowotwór złośliwy. Przeszedł chemioterapię, jego stan zdrowia stale się pogarszał. W maju tego roku doznał rozległego udaru mózgu, wskutek tego został częściowo sparaliżowany. Zmarł w szpitalu wojskowym w Warszawie.
Na jego postać - Sybiraka i żołnierza II wojny światowej - największy cień rzuca decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 roku. Do końca generał jej bronił, choć przepraszał też za zło tego okresu.
Sąd Okręgowy w Warszawie umorzy dwa jego procesy - za masakrę robotników Wybrzeża w grudniu 1970 roku oraz za wprowadzenie stanu wojennego. Oba były zawieszone od 2011 roku z powodu złego stanu zdrowia Jaruzelskiego.
Zobacz serwis - Grudzień '70>>>

W tym drugim procesie był on oskarżony o zbrodnię komunistyczną, polegającą na kierowaniu związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw. Ponadto postawiono mu zarzut podżegania członków Rady Państwa PRL do przekroczenia ich uprawnień poprzez uchwalenie dekretów o stanie wojennym, wbrew obowiązującej wówczas Konstytucji.

Zobacz serwis specjalny - stan wojenny>>>
W każdą rocznicę ogłoszenia stanu wojennego 13 grudnia przed domem generała w Warszawie odbywały się demonstracje jego przeciwników, a czasem - kontrmanifestacje osób popierających tamtą decyzję.

"Gazeta Wyborcza", PAP, kk