Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Petar Petrovic 07.07.2014

Jak Skłodowska wyprzedziła swoją epokę

Czy gdyby Maria Skłodowska-Curie nie wyjechała z Polski, osiągnęłaby takie sukcesy naukowe, które w rezultacie przyniosły jej dwie nagrody Nobla? Na to pytanie starała się odpowiedzieć była dyrektor muzeum poświęconego tej wielkiej polskiej uczonej.
Piotr Curie z Marią Curie-Skłodowską w laboratorium (1906)Piotr Curie z Marią Curie-Skłodowską w laboratorium (1906) hp.ujf.cas.cz /Kuebi/wikipedia

Maria Skłodowska urodziła się 7 listopada 1867, jako piąte dziecko w rodzinie nauczycielskiej. Jej ojciec Władysław uczył matematyki i fizyki, i to z pewnością on przekazał w genach swojemu dziecku zdolności do nauk ścisłych. Jej matka Bogusława Boguska była dyrektorką prestiżowej warszawskiej pensji dla dziewcząt z dobrych domów.
Maria ukończyła III żeńskie gimnazjum rządowe w 1883 roku ze złotym medalem. Miała dobre przygotowanie do pracy... guwernantki.
Małgorzata Sobieszczak-Marciniak, była dyrektor muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, autorka książki "Maria Słodkowska-Curie. Kobieta wyprzedzająca epokę", dodała, że bohaterka audycji miała "bardzo silne geny nauczycielskie". Nie tyko rodzice byli nauczycielami, ale także dziadek ze strony ojca - Józef Skłodowski, który jako pierwszy opuścił rodzinny majątek w Skłodach i został dyrektorem męskiego gimnazjum w Lublinie.
Maria Skłodowska sama miała też szczęście do nauczycieli. Po doświadczeniu pracy guwernantki i po powrocie do Warszawy zaczęła poznawać tajniki chemii i fizyki pod okiem dwóch osób, które były "najważniejsze na tym jej etapie życiowych" - Napoleona Milicera i jego asystenta doktora Ludwika Kossakowskiego.
- Podczas jednej z wizyt w Warszawie, już jako noblistka, mówiła, że gdyby oni nie nauczyli jej analizy chemicznej, to nie wydzieliłaby radu. I to jest niesamowite, gdyż to był jedyny czas w jej życiu, kiedy ona uczyła się chemii, bo później jej nie studiowała – wspominała Małgorzata Sobieszczak-Marciniak.
A dzięki komu mogła wejść do laboratorium? W końcu nie było to miejsce dostępne dla wszystkich, a w szczególności dla kobiet. Pomógł jej w tym Józef Jerzy Boguski, kuzyn ze strony matki, który był dyrektorem jednego z nich.
W 1891 roku Maria wyjechała do Paryża, aby na Sorbonie studiować matematykę i fizykę. Tam także jej nauczycielami byli naukowcy o światowej sławie.
Małgorzata Sobieszczak-Marciniak zwracała uwagę, że Maria zawsze starała się czerpać maksimum z ich wykładów, siadała w pierwszych rzędach, nie tylko po to, by dobrze ich słyszeć, ale także, by ich widzieć.
Wszystko jednak mogło potoczyć się w zupełnie innym kierunku.
Gdyby nieszczęśliwa miłość do Kazimierza Żurawskiego skończyła się małżeństwem, to zapewne Maria pozostałaby w kraju i nigdy nie osiągnęła sukcesów naukowych.
Audycję prowadziła Hanna Maria Giza.

pp/mc