Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Krakówka 30.06.2011

Zobacz dom Czesława Miłosza!

Z okazji setnej rocznicy urodzin poety zapraszamy na wyjątkową podróż do jego krakowskiego mieszkania.

Krakowskie mieszkanie noblisty znajduje się przy bardzo cichej ulicy Bogusławskiego 6, na pierwszym piętrze. Od śmierci Miłosza minęło już prawie siedem lat, a w domu wciąż ma się wrażenie jego obecności. Wszystko pozostało jak dawniej, nawet w najdrobniejszych szczegółach.

Zgodnie z wolą Miłosza kustoszem tego miejsca jest Agnieszka Kosińska, która przez osiem ostatnich lat życia była jego sekretarzem.

Naszą podróż zaczynamy oczywiście od drzwi wejściowych. - Dzwonek nie był używany ze względu na siłę jego głosu: podrywał od razu wszystkich domowników - mówi Kosińska. Miłoszowi nie można było przeszkadzać zwłaszcza w godzinach porannych, które przeznaczał na pisanie.

W salonie, stanowiącym prawdziwe centrum mieszkania, przez wiele lat mieścił się gabinet, księgozbiór podręczny, biblioteka i sypialnia małżeńska! Stało tu ogromne łoże, szafa i toaletka Carol, żony Miłosza.

- Kiedy przychodziłam do pracy, to Miłosz siedział na tym krześle przy biurku i niecierpliwił się – wspomina Kosińska z wyraźnym rozrzewnieniem. – Wtedy nie rozumiałam, że minuta, dwie to jest dużo, to jest dużo dla człowieka, który czeka na narzędzie, które mu się spóźnia, a jemu ten tekst kipi w głowie i on by już wolał zacząć. Przychodziłam na 10. O tej porze Karolina dopiero wstawała, piła kawę, robiła sobie fryzurę, siedziała tutaj w szlafroku. Czułam, że wchodzę w domową intymność. Starałam się być bardzo punktualnie, co zwykle oznaczało, że byłam kilka minut po – żartuje.

Biurko jest masywne, klasyczne, z podziałem na dwie części: w schowkach po lewej stronie znajdowały się rękopisy i maszynopisy, prawa strona przeznaczona była na rzeczy biurowe. Wciąż leżą tu kałamarze (Miłosz pisał wyłącznie piórem), zapasowe okulary, zestaw lup (jedna nadal świeci), podręczny teleadresownik, temperówka i naboje do piór, czyli – jak je nazywał poeta – ładunki:

- Jak poprosił, żebym kupiła ładunki, to w pierwszej chwili się nie zorientowałam, o co chodzi! – śmieje się Kosińska. Dodaje, że taka nazwa brzmi chyba nawet lepiej, dosadniej, bardziej poetycko. To przecież pisarska amunicja!

Na biurku stoi też bardzo stary, ulubiony Macintosh. Na niektórych klawiszach są naklejki, które zrobiła Carol, żeby Miłoszowi było wygodniej stosować polskie znaki. Pierwsze wersje tekstów powstawały jednak na kartce. Do komputera poeta zasiadał na samym końcu.

Pracował zawsze przy lampce, nawet w dzień. Zasłony zrobione specjalnie z ciężkiego materiału obiciowego miały nie przepuszczać światła, które zwłaszcza pod koniec życia bardzo go raziło. Jeśli nie wychodził na dwór, w przerwach w pisaniu wyglądał przez okno w kuchni albo spacerował po mieszkaniu, z laseczką.

''

(AK)