Niewydolność nerek stwierdzono u niego w 1994 roku. Był zawodowym żołnierzem, obecnie na emeryturze. - Żołnierz dializowany nie może służyć. Podjąłem decyzję, że odchodzę. Nie chciałem być uciążliwy i kombinować - powiedział tata Magdy.
Na początku czuł się w miarę dobrze. Przez parę lat żył spokojnie, choć pod ścisłą dietą. Przyszły jednak przeziębienia i choroba zaczęła przyspieszać. W 2010 roku dowiedział się, że nerki są bardzo osłabione. Zapadła decyzja o przeszczepie. Jednak czas płynął, a dawcy nie było. - Podejrzewam, że były osoby bardziej potrzebujące niż ja. Ja się dobrze czułem - mówi ojciec Magdy.
Z ratunkiem przyszła rodzina. - Pojawiła się myśl, że to przecież tata. Oddamy mu tę nerkę - powiedział jego córka. On sam mówi, że ani chwili by się nie zastawiał, gdyby miał to zrobić. - Słów brakuje... ona była tak zdecydowana. To był pierwszy przypadek w Polsce. Wszystko, co bym powiedział, to za mało wobec tego, co Magda zrobiła i co chciał zrobić mój syn, bo on też podjął taką decyzję - powiedział.
Tylko Magda spełniała wszystkie wymagania lekarskie. - Dla mnie to rzecz naturalna. Wiedziałam, że w drugą stronę zadziałałoby to tak samo. Natomiast tata nie komentował w żaden sposób mojej decyzji - przyznała. Magda najbardziej bała się o życie po przeszczepie. Chciała mieć dziecko; zastawiała się, czy nie przeszczep nie okaże się przeszkodą. Kolejnym stresem było czekanie na termin.
Operacja się udała. Przeszczepiona nerka zadziałała u jej ojca od razu. - Każdego dnia, gdy go widzę, to utwierdzam się w przekonaniu, że to była najlepsza decyzją, jaką podjęłam w życiu. Zrobiłam coś wielkiego. Podarowałam mu życie - mówi przez łzy Magda.
"Podarowałam życie”. Posłuchaj całego reportażu Joanny Bogusławskiej.
tj