Chociaż zawody ratujące zdrowie i życie cieszą się zaufaniem społecznym, to zaufanie wobec lekarzy od kilku lat dramatycznie spada. Według niedawnych badań przeprowadzonych przez European Trusted Brands w Polsce, w 2011 roku lekarzom ufało 73 procent badanych, w 2012 – 64 procent, a w 2013 – zaledwie 57 procent. Co więcej, ponad połowa osób przewlekle chorych deklaruje, że nie przestrzega zaleceń lekarskich.
Z Jedynką zdrowiej - słuchaj na moje.polskieradio.pl >>>
Tymczasem, między zaufaniem jakim obdarzamy lekarza, a skutecznością procesu leczenia zachodzi ścisły związek. - Są ludzie, którzy nie powinni być lekarzami. Przy tzw. relacjach skośnych, o których rozmawiamy, mamy do czynienia z sytuacją, gdy człowiek cierpiący, będący z gruntu na straconej pozycji, przychodzi do "Pana Boga". Lekarz jest bowiem osobą, która może zdecydować o tym, czy ten człowiek będzie żył albo co najmniej jak to życie będzie wyglądało. Sposób w jaki lekarz podejdzie do pacjenta może osłabić albo podnieść skuteczność terapii.W psychologii nazywamy to adherencją, czyli przyleganiem pacjenta do terapii - tłumaczył w audycji "Problem z głowy" Robert Rutkowski.
Dla dr Patrycji Grabowskiej-Krawiec w kontakcie z pacjentem ważny jest przede wszystkim wzajemny szacunek. - Nie cierpię być "Panem Bogiem", czarodziejką albo uzdrowicielką. Pacjenci przychodzą do mnie z określonymi oczekiwaniami, jakoś przygotowują się do tej wizyty. Wydaje mi się, że przy wzajemnym szacunku, uwadze dla pacjenta, ale i uwadze pacjenta dla tego, co ja mówię i zalecam oraz przestrzeganiu tych zaleceń, obustronne relacje nie powinny nastręczać żadnych trudności - podkreślała lekarz pulmonolog.
Rozmawiała Nina Karczmarewicz.
pg