Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Petar Petrovic 13.10.2010

Reformować, byle z głową

W Polsce brakuje lekarzy, w tej kategorii zamykamy unijną stawkę – alarmuje dr Jerzy Gryglewicz.
Jerzy GryglewiczJerzy Gryglewicz fot. W.Kusiński/PR

- Ministerstwo zdrowia w krótkim czasie przedstawiło szereg ustaw, które w sposób bardzo radykalny zmieniają wiele obszarów sektora ochrony zdrowia. Nie wiadomo jednak czy wszystkie reformy będą korzystne dla pacjentów – ostrzega dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ochrony zdrowia uczelni Łazarskiego.

W rozmowie z Pawłem Wojewódką przyznał on, że propozycja zmian w kwestii odszkodowań, dla których przewidziano bariery finansowe, może być wykorzystywana do wyłudzeń. Na zadośćuczynienie związane ze śmiercią pacjenta przewidziano maksymalnie 300 tys. złotych, a za zakażenie wewnątrzszpitalne 100 tys. złotych. Dyrektorzy szpitali obawiają się masowych pozwów.

- Do tej pory sprawy toczące się przed sądem były długotrwałe, ale zasądzane kwoty były o wiele wyższe od obecnie proponowanych – podkreśla gość Jedynki.

Dr Jerzy Gryglewicz odniósł się też do propozycji likwidacji stażu i stwierdził, że jest to dobry pomysł, w przeciwieństwie do reformy likwidującej końcowy egzamin lekarski. – Potrzebna jest spójna weryfikacja wiedzy, która zmuszałaby lekarzy do całościowego przygotowania się – podkreślił.

Według eksperta bardzo dobrym pomysłem jest chęć wprowadzenia tzw. E – recept, które funkcjonują już w kilku państwach UE. W ich efekcie doszło do skrócenia czasu pracy lekarzy, którzy w większym stopniu mogli poświęcić się pacjentom. Zmniejszono też nadużycia związane z wypisywaniem recept.

(pp)

Paweł Wojewódka: Moim gościem jest dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ochrony zdrowia, uczelnia Łazarskiego. No i mamy kolejną reformę reformy, zapowiedzi, pakiet ustaw dotyczących naszego zdrowia, to znaczy ochrony naszego zdrowia. Podobają się panu te propozycje? Te propozycje one już istniały kiedyś, a potem zostały zawetowane.

Dr Jerzy Gryglewicz: Nie wszystkie...

P.W.: No, nie wszystkie.

J.G.: Trzeba przyznać, że Ministerstwo Zdrowia faktycznie w krótkim czasie przedstawiło szereg ustaw, które w sposób bardzo radykalny zmieniają wiele obszarów sektora ochrony zdrowia. Część tych propozycji była wcześniej wielokrotnie dyskutowana, ale również pojawiły się nowe rozwiązania.

P.W.: Może zacznijmy od tych takich, które są naprawdę spektakularne – odszkodowania bez sądu. Wszyscy wiemy o tym, że proces dochodzenia swoich roszczeń przez pacjentów przy błędach lekarskich, one się zdarzają, jest wieloletni, długotrwały, bolesny i często z miernym skutkiem. Tutaj Ministerstwo proponuje radykalne zmiany na korzyść pacjenta.

J.G.: Trudno jest ocenić, czy one będą dokładnie na korzyść pacjenta, gdyż w tej ustawie jest szereg różnych ograniczeń. W trakcie konsultacji społecznych dokonano pewnych zmian i generalnie rzecz biorąc te odszkodowania dotyczą powikłań, które powstaną tylko w szpitalach, tylko powiedzmy sobie w tej ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, gdzie gros pacjentów ma udzielane świadczeń, ale również z tego powodu, że ryzyko powikłań w przychodniach jest zdecydowanie niższe, tego to w zasadzie nie dotyczy. Natomiast przewidziano tam pewne bariery finansowe, gdzie za odszkodowanie związane ze śmiercią pacjenta przewidziano maksymalną kwotę 300 tysięcy złotych, ale na przykład za zakażenie wewnątrzszpitalne 100 tysięcy złotych. I oczywiście tu się rodzi szereg wątpliwości, gdyż dosyć często zakażenia szpitalne funkcjonują wewnątrz szpitala, czy tutaj nie będzie tego elementu również próby wyłudzenia pewnych świadczeń finansowych ze szpitali. Dyrektorzy szpitali obawiają się, czy nie wywoła to masowych roszczeń, często uzasadnionych, ale często również być może mogą to być podstawy do pewnego rodzaju wyłudzeń.

P.W.: Taką barierą ochronną były sądy powszechne?

J.G.: Wiadomo, jak wygląda poziom sądownictwa w naszym kraju. Generalnie każda sprawa w sądach jest sprawą przewlekłą, natomiast kwoty przede wszystkim orzekane już w tej chwili były zdecydowanie większe , były to kwoty sięgające 1 miliona złotych. Jako ciekawostkę mogę podać fakt, że w toku konsultacji wewnętrznych prezes Sądu Najwyższego wyraził zdanie negatywne na temat tego projektu ustawy, uważa, że te rozwiązania zmniejszają rangę prawa. Ale zobaczymy. W każdym razie nikt nie wie, w jaki sposób w naszym społeczeństwie tego typu rozwiązania wywołają konsekwencje, czy to będą istotne konsekwencje z punktu budżetu szpitala, czy będą to również istotne konsekwencje, które doprowadzą do pewnych kompromisów i szybkiego załatwienia sprawy.

P.W.: Dobrze. Rzecz następna – lekarze bez stażu, czyli ograniczane staże, właściwie zlikwidowane. Piąty rok, kiedy już właściwie, tak tłumacząc na język prostszy, kiedy lekarz już staje się w pewien sposób lekarzem, likwidacja egzaminów, uproszczenie całej procedury i dla lekarzy, i dla stomatologów.

J.G.: Ja bym tego nie nazywał uproszczeniem procedury, gdyż ta procedura ulega skróceniu. Czyli tutaj musimy mieć...

P.W.: Uproszczenie.

J.G.: Uproszczenie raczej jest w takich sytuacjach, kiedy staramy się pewne elementy spowodować tak, żeby efekt był podobny, a bez jakichś zbędnych kosztów. Natomiast tutaj ewidentnie te zmiany będą musiały zmienić profil nauczania w uczelniach akademii medycznej, żeby zakres tej wiedzy, jaką obecnie lekarz posiada, była na tym samym poziomie. I o ile likwidacja stażu wydaje mi się rozwiązaniem sensownym, to likwidacja lekarskiego egzaminu państwowego...

P.W.: Tego egzaminu końcowego.

J.G.: ...wydaje się nie najlepszym rozwiązaniem. Proszę wziąć pod uwagę, że studia medyczne są tymi studiami, gdzie nie ma pracy magisterskiej, nie ma końcowego... wspólnej weryfikacji wiedzy, natomiast był to ten element, który po pierwsze porównywał jakość kształcenia w poszczególnych akademiach medycznych, bo te akademie były rankingowane w zależności od wyniku testów, ale również zmuszał lekarzy do takiego całościowego przygotowania się, zebrania swojej wiedzy, która niewątpliwie miała duże znaczenie w przyszłym leczeniu. Natomiast ja rozumiem intencje Ministerstwa Zdrowia. W Polsce jest najmniej lekarzy w całej Unii Europejskiej, mamy 220 lekarzy na 100 tysięcy mieszkańców, co nas plasuje na ostatnim miejscu w państwach Unii Europejskiej. Mamy ogromną lukę pokoleniową. Jako przykład mogę podać reumatologów – w tej chwili do 40. roku życia mamy reumatologów zaledwie czterdziestu w naszym kraju. Większość reumatologów to są reumatolodzy zbliżający się do wieku emerytalnego. I w wielu specjalnościach tak się dzieje...

P.W.: Może nieciekawa specjalizacja.

J.G.: Nie, tryb robienia specjalizacji wymuszał po prostu dłuższy okres zdobywania tej specjalności. Proszę wziąć pod uwagę, że najmłodszą grupą zawodową są lekarze rodzinni. Ta nowa specjalizacja wzbudziła zainteresowanie głównie u młodych lekarzy i tam średnia wieku jest 38 lat. Natomiast zarówno ginekolodzy, chirurdzy, również anestezjolodzy to jest ta grupa, która już... średnia wieku zbliża się do emerytury i musimy przewidywać, że w następnych latach kryzys związany z brakiem kadry medycznej będzie najważniejszym wyzwaniem polskiego systemu ochrony zdrowia.

P.W.: I tu też propozycja Ministerstwa, żeby czas specjalizacji z 12 miesięcy skrócić do 8 miesięcy, jest taka propozycja i też jest propozycja, żeby na przykład pewne świadczenia, na przykład USG, będą możliwe, wykonywanie tych świadczeń, na podstawie certyfikatów umiejętności, czyli tak troszeczkę skracamy drogę dochodzenia specjalizacyjnego.

J.G.: Umiejętności to jest bardzo dobry pomysł, bo to jest to rozwiązanie, które po pierwsze zweryfikuje już w tej chwili pewną wiedzę lekarzy, którzy wykonują USG. Na dzień dzisiejszy lekarz, który wykonuje na przykład to badanie USG czy gastroskopię, on w tej chwili nie jest weryfikowany pod żadnym certyfikatem. I to jest dosyć istotne, gdyż są to badania, gdzie często zdarzają się błędy, które mają bardzo poważne konsekwencje. Więc tutaj zdobycie tego certyfikatu ma duży sens, zwłaszcza że te certyfikaty mają być honorowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, to znaczy, że lekarze posiadający odpowiednie certyfikaty będą mogli podpisywać umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia i to jest rozwiązanie, które może w sposób istotny skrócić i kolejki, i zwiększyć dostęp pacjentów do świadczeń.

P.W.: No i czas mamy e, e-życia, czyli mamy e-recepty i e-skierowania, czyli wchodzi nam informatyka pełna do ochrony zdrowia. Te e-recepty to jest chyba dobry pomysł, dlatego że pełna dokumentacja będzie łatwo dostępna. Z czasem oczywiście.

J.G.: E-recepty jest pomysłem, który już funkcjonuje w kilku państwach Unii Europejskiej. Takim modelem jest Szwecja, gdzie okazało się, że wprowadzenie tych rozwiązań skróciło przede wszystkim czas pracy lekarza, w związku z tym lekarz ma więcej czasu na poświęcenie pacjentom, przyjmuje więcej pacjentów. Również nie było pewnych nadużyć związanych z wypisywaniem nieuzasadnionych recept. Również forma kontroli i nadzoru nad tym obszarem była dosyć istotna. Proszę wziąć pod uwagę, że w tej chwili środowiska aptekarskie mają duży problem, gdyż one ponoszą odpowiedzialność, aptekarze, za źle wypisaną receptę, w związku z tym ta odpowiedzialność w tym momencie przy e-recepcie... znaczy tego typu problemy by nie występowały. Rusza pilotaż w województwie wielkopolskim, gdzie w jednym z powiatów będą testowane rozwiązania. Wydaje się, że od elektroniki w ochronie zdrowia nie uciekniemy i to jest ten proces, który będzie niewątpliwie we wszystkich dziedzinach szedł do przodu. Tutaj jest akurat dobra sytuacja ze względu na to, że ten proces był rozpoczęty przez Narodowy Fundusz Zdrowia, który z roku na rok wymusza więcej sprawozdawczości w formie elektronicznej kosztem papierowej. Tak że środowisko lekarskie wydaje mi się, że te rozwiązania powinno przyjąć z aprobatą.

P.W.: No i rzecz, która chyba dotyczy większości z nas korzystających z publicznej służby zdrowia, te kolejki słynne do najróżniejszych procedur. Od tych najprostszych kolejek w naszych przychodniach rejonowych po te ogromne, gigantyczne kolejki i nieprzejrzyste kolejki do procedur wysoko już rzeczywiście zaawansowanych. I tutaj też próba rozwiązania tego węzła gordyjskiego. Co pan o tym sądzi?

J.G.: To jest bardzo dobry pomysł, ale są kolejki i kolejki. Proszę wziąć pod uwagę, że te ostatnie dane, które były pokazywane w mediach, dotyczące bardzo długiego czasu oczekiwania na zabieg ortopedyczny na przykład rzędu 2–3 lat, były pokazywane tylko wybiórczo. Nie pokazywano ośrodków, w których kolejek nie było. Proszę sobie wyobrazić, że w każdym województwie są świadczeniodawcy, u których nie ma kolejek. Dla pacjenta najważniejszą informacją jest nie to, gdzie kolejka jest najdłuższa, tylko gdzie jest najkrótsza i gdzie to świadczenie powinno być udzielone.

P.W.: Panie doktorze, o ochronie zdrowia moglibyśmy długo, tak jak ochrona zdrowia potrzebuje dużo pieniędzy i każde pieniądze wchłonie. Na ten temat jeszcze będziemy rozmawiali. Dziękuję panu serdecznie za wizytę w studio.

J.G.: Dziękuję również.

P.W.: Państwa i moim gościem był pan dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ochrony zdrowia, uczelnia Łazarskiego.

(J.M.)