– Mogła być to odpowiedź na zagrożenie radykalnym islamem – stwierdził dziennikarz. Dodał, że Norwegia nie była idealnym, spokojnym krajem. – Miała takie same problemy, jak reszta krajów – dodał Lorenz.
Jak tłumaczył gość magazynu "Z kraju i ze świata", Norwegia od lat przyciąga społeczność islamską i coraz częściej ta społeczność się radykalizuje. – W zeszłym roku odbyły się tam marsze zwolenników szarijatu i nie była to grupka kilku osób, ale blisko trzy tysiące ludzi – zauważył Wojciech Lorenz.
Z podsianych informacji wynika, że zamachu nie dokonali jednak islamiści, a skrajny nacjonalista, prawicowiec. – Mogła być to odpowiedź na zagrożenie radykalnym islamem – stwierdził gość Jedynki.
>>>Czytaj także>>>Fala nienawiści w Norwegii. "Zabić zamachowca" - raport specjalny
Liczba ofiar podwójnego zamachu w Norwegii wzrosła do 91 osób. Policja poinformowała, że w strzelaninie na wyspie Utoya zginęło 85 osób, 7 osób poniosło śmierć w wyniku zamachu bombowego w Oslo. Policja nadal przeszukuje wyspę Utoya i wodę przy brzegu, ofiar może być zatem więcej. Oficjalnie potwierdzono, że motywem działania sprawcy były jego sympatie skrajnie prawicowe. Policja i śledczy określają go jako "chrześciajańskiego fundamentalistę". Zarzymany wczoraj 32-letni Anders Breihing Breivik jest obecnie przesłuchiwany. Postawiono mu już zarzuty dotyczacego zamachu bombowego i strzelaniny.
>>>Czytaj także>>>Kim jest Breivik - zamachowiec z Norwegii? (zdjęcie)
Rozmawiał Bogumił Husejnow.
(mb)