Już 19 marca zespół pracowników został podzielony na trzy grupy, z których każda pracuje co trzeci dzień. - Te grupy nie mogą się wymieniać, ani ze sobą kontaktować, co sprawiło, że udało się ochronić te osoby, które pracuję ze zwierzętami. Bo zwierzęta zamknięte w klatce same sobie nie poradzą - mówi dyrektor Henryk Strzelczyk.
Wolontariusze mają zakaz wstępu do schroniska. Chodzi o jak największe ograniczenie kontaktów personelu z osobami z zewnątrz.
Ale wolontariusze stanęli na wysokości zadania i na czas zamknięcia schroniska wzięli do domów na tymczasowy azyl 87 podopiecznych. Dzięki temu ulżyli personelowi schroniska.
Adopcje nie zostały wstrzymane, ale zmieniły się procedury. Nie ma obecnie spacerów, podczas których przyszli opiekunowie mogli zapoznać się ze zwierzęciem. Teraz wszystko odbywa się za pośrednictwem internetu, gdzie można zadawać pytania zarówno dotyczące zwierzęcia, jak też osoby adoptującej.
.