Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 09.09.2015

Leszek Balcerowicz: gospodarka poradzi sobie z kryzysem, ale nie z politykami

Powinniśmy we własnym interesie, jako obywatele domagać się od polityków żeby nie udawali św. Mikołajów, tylko żeby ograniczali nadmierne wydatki, bo chore finanse publiczne są ciężarem i ograniczają tempo wzrostu – uważa prof. Leszek Balcerowicz.
Posłuchaj
  • Nie mylmy problemów czy wyrzeczeń społeczeństwa – z wyrzeczeniami się władzy przez polityków. Politykom trzeba odbierać władzę bezpośredniego ingerowania w przedsiębiorstwa – podkreśla gość Jedynki prof. Leszek Balcerowicz, przewodniczący FOR. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Samorządy coraz częściej się zadłużają, także w firmach pożyczkowych, które nie sa objęte nadzorem bankowym. I też nie zawsze celem są inwestycje, ale także spłata różnych wcześniejszych zobowiązań. Czy to może być groźne zjawisko?

– Dobrze, że radiowa Jedynka zajmuje się tym tematem, bo długi władz lokalnych – nazywanych samorządami – są długami całego państwa. Gdy one rosną, to jest niedobra tendencja. Dlatego przede wszystkim obywatele powinni lepiej pilnować tych, których wybierają w różnych gminach, żeby potem nie musieli wpadać w tarapaty. Po drugie instytucje nadzorcze, takie jak Regionalne Izby Obrachunkowe mają do wykonania bardzo ważną pracę. Po trzecie trzeba zobaczyć, czy istniejące rozwiązania prawne wymagają wzmocnienia, czy trzeba wprowadzić tzw. mechanizm restrukturyzacji długu, który niedobrze jest nazywany upadłością. Bo gminy nie upadają, natomiast chodzi o rozwiązania prawne, które pozwalają na działanie w warunkach kryzysowych – podkreśla gość radiowej Jedynki prof. Leszek Balcerowicz, przewodniczący Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Obywatele powinni kontrolować władzę

Zdaniem prof. Balcerowicza, nie ma lepszego sposobu równoważenia finansów niż pilnowanie polityków również na szczeblu lokalnym. Chodzi tu o media lokalne, organizacje. – FOR planuje przeanalizować, jaka jest sytuacja władz lokalnych pod względem finansów – dodaje.

Rząd przyjął projekt ustawy z deficytem na poziomie ok. 54 mld zł, to wzrost w porównaniu z obecnym. Wynika więc, że nie wykorzystujemy dobrej sytuacji gospodarczej żeby ograniczać deficyt i równoważyć nasz budżet.

–I znów dobrze, że Jedynka informuje opinię publiczną o tym ważnym problemie, a mianowicie o tej najważniejszej części finansów publicznych, jaką jest budżet państwa. To jest zresztą zła nazwa, bo w gruncie rzeczy chodzi o budżet szczebla centralnego. Ten deficyt w budżecie szczebla centralnego powinien się obniżać, a jak się okazuje nie obniża się, co może sygnalizować, że deficyt w całych finansach publicznych też się nie obniży, a może wzrośnie. Choć powinien spadać, ponieważ my mamy ciągle wzrost w granicach 3 proc., co więc to znaczy ? – że wciąż jest za mało działań, które by racjonalizowały wydatki publiczne. Bo podatki mamy dostatecznie wysokie. Trzeba patrzeć na wydatki, a ciągle mamy presję żeby wydawać więcej. Ale ma się takie finanse publiczne zwykle, jakie się ma pilnowanie polityków. I zawsze trzeba porównywać propozycje rozmaitych sił politycznych. Dlatego choć ten projekt budżetu nie sygnalizuje poprawy, to trzeba pamiętać, że propozycje największej partii opozycyjnej są jeszcze gorsze – ocenia prof. Balcerowicz.

Trzy scenariusze dla polskiej gospodarki

W Krynicy FOR będzie prezentował raport „Następne 25 lat: jakie reformy musimy przeprowadzić, aby dogonić Zachód?” FOR przewiduje w nim, że kolejne lata mogą być słabsze, jeśli chodzi o tempo rozwoju niż ubiegłe 25 lat. Co wobec tego powinniśmy zrobić, aby jednak rozwijać się gospodarczo?

– Polska na szczęście jest krajem wolnym i demokratycznym, ma przed sobą różne scenariusze, z których jeden się zrealizuje. Ostatecznie to my, obywatele zdecydujemy – poprzez nasze zachowania, w sferze politycznej jako wyborcy. Mamy dwa złe scenariusze, i jeden dobry. Ten zły to jest brak reform, co praktycznie oznacza, że przestaniemy doganiać Zachód, albo będziemy doganiać bardzo wolno. Konsekwencją tego scenariusza byłoby to, że wielu młodych ludzi nadal by wyjeżdżało na Zachód w poszukiwaniu lepszego życia. Drugi scenariusz jest jeszcze gorszy, a mianowicie nie tylko nie będzie reform, ale będzie cofanie reform, takich jak np. obniżenie wieku emerytalnego, upolitycznienie gospodarki, albo jeszcze więcej zalewu tego złego prawa, jakie mamy w Polsce. Wtedy bowiem cofalibyśmy się wobec Zachodu, który by się rozwijał szybciej, i groził by nam poważny kryzys – wylicza prof. Leszek Balcerowicz.

Jego zdaniem jest tylko jeden dobry scenariusz, który usuwa grożące problemy dzięki reformom. Polska np. się starzeje podobnie jak Niemcy, i na krótszą metę nie sposób temu zaradzić.

– Ale można podnieść zatrudnienie tam, gdzie ono jest niskie, mamy tu spore rezerwy i mieć lepszą politykę wobec imigrantów. Niemcy otwierają się na imigrantów, i chcą by ci imigranci, zwykle młodsi, pracowali na starszych Niemców – zauważa gość Jedynki.

Ponadto mamy też bardzo mało inwestycji, szczególnie prywatnych, bo mamy bariery dla inwestycji. A jedną z największych jest zalew złego prawa. W Polsce w ubiegłym roku uchwalono kilka razy więcej aktów prawnych, ustaw niż w Czechach i Słowacji. – To złe prawo rodzi ryzyko, że przedsiębiorcy zaczynają się zastanawiać, czy warto inwestować, bo jak się prawo zmieni na korzyść, to co wtedy robić? I wreszcie, to co było najważniejszą siłą naszego rozwoju, do tej pory imponującego na tle Europy, czyli poprawa efektywności, lepsze wykorzystywanie zasobów, innowacje, transfer technologii. To wszystko bardzo wyraźnie spadło w ostatnich latach. Żeby to podnieść trzeba zwiększyć konkurencję, trzeba wykorzystać istniejące rezerwy, np. jeszcze sporo ludzi może przechodzić z niewydajnego rolnictwa do bardziej wydajnych zajęć. FOR przedstawia kilkadziesiąt ruchów, które odpowiadają na te zagrożenia. Jeżeli będą wprowadzane, to problemy będą rozwiązywane na czas. Ale który scenariusz będzie realizowany, czy te złe czy ten dobry, to będzie się rozstrzygać przez nasze zachowania obywatelskie – komentuje przewodniczący FOR.

Czy projekt budżetu wpisuje się w te dobre rozwiązania?

Profesor Balcerowicz uważa także, że rządowy projekt budżetu nie jest dobrym pomysłem, bo deficyt finansów publicznych powinien spadać, a nie rosnąć.

– Z tym, że zawsze porównujemy propozycje rozmaitych sił politycznych, żeby nie było tak, że mylimy grypę z gruźlicą – dodaje.

Na pewno warto też korzystać z innych doświadczeń, zwłaszcza że może wrócić procedura nadmiernego deficytu.

– Jeżeli deficyt przekroczyłby 3 proc. w skali finansów publicznych całego państwa – to tak, procedura znów zacznie obowiązywać. Ale my powinniśmy we własnym interesie, jako obywatele domagać się od polityków, żeby nie udawali św. Mikołajów, tylko żeby ograniczali nadmierne wydatki, bo chore finanse publiczne są ciężarem i ograniczają tempo wzrostu – podkreśla prof. Balcerowicz.

Co zrobić z presją różnych grup zawodowych?

Mamy budżet z większym deficytem i mamy kolejne grupy zawodowe, które mówią o potrzebie podwyżek dla nich, czy to można zrównoważyć?

– W Grecji prawie wszyscy domagali się podwyżek, i prawie wszyscy dostawali. Pytanie: czy my będziemy naśladowali Greków? Udawać Greków? Czy raczej będziemy przez reformy, które trzeba przeprowadzić przez system polityczny, kontynuować polski sukces? – pyta retorycznie gość Jedynki.

Ponieważ zdaniem prof. Balcerowicza reformy to nie są wyrzeczenia. Wyprowadzenie polityków z przedsiębiorstw czyli prywatyzacja – to co najwyżej wyrzeczenia dla tych polityków, którzy by chcieli sprawować władzę nad przedsiębiorstwami bez odpowiedzialności.

– Ale to nie jest ofiara społeczna, a przeciwnie. Przecież teraz widać, co się dzieje w górnictwie, gdzie nie było prywatyzacji. Jakie ogromne straty narosły. I kto za to zapłaci? – reszta obywateli. Za pośrednictwem spółek ciągle kontrolowanych przez polityków. Więc nie mylmy problemów czy wyrzeczeń społeczeństwa – z wyrzeczeniami się władzy przez polityków. I trzeba politykom odbierać władzę bezpośredniego ingerowania w przedsiębiorstwa – podkreśla przewodniczący FOR.

Górnictwo czyli problem na linii władzy i gospodarki

Rząd dyskutuje o wniesieniu części akcji ZUS, PGNiG, PGE do Towarzystwa Finansowego Silesia, które mogłoby potem pod zastaw tych akcji zaciągać kredyty, np. w imieniu nowej Kompanii Węglowej.

– Nazwijmy to po imieniu: to po prostu są subsydia. Nierynkowe pieniądze, które mają finansować koszty braku wcześniejszych reform. Widać wyraźnie na przykładzie górnictwa, jak mści się odkładanie wyprowadzania polityków z gospodarki – komentuje prof. Balcerowicz.

Czy wobec tego uda się zreformować górnictwo, czy nie jest już za późno?

– Wybór jest taki: albo będziemy płacić my-obywatele, przez dłuższy czas, albo wymusimy reformy, czyli przede wszystkim prywatyzację. Ponieważ w prywatnych kopalniach lepiej się pracuje, lepsze jest zarządzanie, lepsza organizacja pracy – dodaje przewodniczący FOR.

Sylwia Zadrożna, mb