- Jedną z inspiracji do tego, zrobić "Solidarność według kobiet" była historia napisu, który miał pojawić się na murze Stoczni Gdańskiej podczas strajku w roku 1980. Brzmiał on: "Kobiety nie przeszkadzajcie nam. My walczymy o Polskę" - mów Marta Dzido. A Piotr Śliwowski dodaje: - Kiedy Marta opowiedziała mi tę historię nie mogłem w to uwierzyć, wspólnie zaczęliśmy drążyć temat i rzeczywiście udało nam się dotrzeć do prawdy, ale finału wolałbym nie zdradzać przed ukończeniem filmu.
Pełnometrażowy dokument "Solidarność według kobiet" to z jednej strony opowieść o zapomnianych bohaterkach solidarnościowej rewolucji, z drugiej zaś ich portret współczesny. Elementem łączącym płaszczyzny historyczną i współczesną jest postać reżyserki - narratorki Marty Dzido: - Rozmawialiśmy z 16 kobietami. Jedna z nich, Ewa Osowska, okazała się być zapomnianą bohaterką tamtych czasów i bardzo byśmy chcieli przypomnieć jej historię. Niestety to wymaga od nas dodatkowych środków finansowych, bo pani Ewa już od dawna nie mieszka w Polsce.
- W tych spotkaniach najbardziej uderzające było to, że w większości przypadków mieliśmy do czynienia z kobietami, których nikt nigdy nie wysłuchał. My po raz pierwszy daliśmy im okazję, żeby opowiedziały o tym, dlaczego zaczęły działać w opozycji i co wtedy przeżywały. I to są naprawdę wstrząsające wspomnienia.
Prace nad filmem rozpoczęły się w styczniu 2012 roku. Dzięki wsparciu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Młoda Polska oraz Funduszu Wyszehradzkiego twórcy filmu napisali scenariusz i zrealizowali znaczną część zdjęć. Zbiórka pieniędzy na dokończenie filmu potrwa do 8 marca. Każda wpłata zostanie nagrodzona filmowym prezentem. Więcej na ten temat dowiesz się słuchając nagrania ze "Stacji Kultura".
kul