- 90 proc. naszych gości to są osoby w wieku 50 + - mówi Jerzy Lach, dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej. - Ale widzimy wyraźnie, że na opery barokowe przychodzą coraz młodsi ludzie. Może więc warto pomyśleć o prowokacjach artystycznych, by ściągać ich coraz więcej, a także, by muzyka dawna stawała się coraz bardziej modna. Myślę zresztą, że czasem tak będzie.
Tym bardziej, że ten rynek na Zachodzie rozwija się bardzo prężnie. - Muzyka klasyczna stała się tam atrakcją na miarę muzyki rozrywkowej - mówi Wanda, która do opery chodzi od dziecka. Jej zdaniem, choć wielu sądzi, że muzyka klasyczna zarezerwowana jest dla elit, to nieprawda. - Bilety są coraz tańsze, tańsze nawet niż bilety na występy gwiazd pop. Dlatego bardzo szybko się rozchodzą i warto się nimi interesować. Czasem znikają w ciągu dwóch lub trzech dni.
Według Grzegorza, który także od lat jest miłośnikiem opery, to "sztuka, w której mieszczą się wszystkie inne sztuki". - Znajdziemy tam zarówno piękne stroje, jak i niesamowite efekty specjalne - mówi Grzegorz.
Natalie, na co dzień nauczycielka angielskiego przyznaje, że czasem opera kompletnie ją zaskakuje. - Ostatnio jednym z rekwizytów na scenie była woda - mówi Natalie. - Opera przestała być "przestarzałą sztuką". Teraz twórcy starają się ją uwspółcześnić, bywa więc, że wszystko na scenie zapiera dech w piersiach.
(kd)