Ceny jajek konsumpcyjnych wystrzeliły w górę, o czym już informowaliśmy. Dotyczy to również innych państwach UE, gdzie utrzymują się na znacznie wyższym poziomie niż wynosiła średnia cena w ostatnich 5 latach. Większość pytanych przez naszą redakcję ekspertów jest zgodna, co do przyczyn deficytu jajek w Polsce. Winią za to w pierwszej kolejności aferę z toksycznym fipronilem, ale nie tylko. Przypomnijmy, że skażenie jaj tym związkiem chemicznym odkryto kilka miesięcy temu m.in. w holenderskich, niemieckich i belgijskich fermach kur. Konsekwencje tego rynek odczuwa do dziś.
Za granicą płacą lepiej
Jak wyjaśnia w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Edyta Kochlewska z portalu dlahandlu.pl polscy producenci wysyłają swoje jaja za granicę ponieważ jest tam obecnie wyjątkowo chłonny rynek po wykryciu afery z fipronilem, więc wzrosło zapotrzebowanie na jaja wolne od niego, a polscy producenci takimi jajami dysponują.
– Okazało się, że mając do wyboru wysłać towar na rynek, który płaci więcej albo na rynek, który płaci mniej – czyli polski, decydują się na dostawy tam, gdzie jest to bardziej opłacalne
– tłumaczy Kochlewska i zauważa, że w Polsce sieci handlowe chcą dostaw jaj po tzw. starych cenach, a to powoduje, że negocjacje się przedłużają i w niektórych sklepach jajek zaczyna brakować.
– W sieciach, do których jaja są dostarczane po nowych cenach są one już droższe, bo wpływa na to wyższy popyt
– podkreśla.
Produkcja w Polsce idzie normalnie, a jajek brakuje
Również fipronil, zdaniem Rajmunda Paczkowskiego z Krajowej Rady Drobiarstwa, jest powodem tego, co dzieje się z jajami na naszym rynku.
– Wybito (w państwach UE – red.), jak twierdzą niektórzy nawet ponad milion kur znoszących jaja, co zmniejszyło tam podaż. U nas produkcja idzie normalnie. W związku ze wzrostem cen na zagranicznym rynku nasze jajka przewędrowały na rynki Niemiec, Belgii czy Holandii bo tam są ceny o 20, 30 proc. wyższe niż u nas. To jest prosta przyczyna braku jaj
– komentuje nasz rozmówca i dodaje, że duzi producenci jaj, którzy podpisali wcześniej umowy ze sklepami powinni z tych umów się wywiązać, ale w sklepach, które takich umów nie zawarły jajek może brakować.
Więcej wysyłamy i więcej jemy
Na inną stronę problemu braku jaj zwraca uwagę Małgorzata Miękus z Instytutu Żywności i Żywienia. Ekspertka twierdzi, że afera z fipronilem, która pozwoliła polskim producentom zaistnieć na rynku europejskim to jedno, ale z drugiej strony obserwujemy w Polsce systematyczne zwiększanie się konsumpcji jajek.
– Te czynniki się nawarstwiają, bo zmieniają się również normy żywieniowe. Kiedyś np. zalecano jeść 2 jajka tygodniowo i to wszystko. Teraz mówi się, że można jeść nawet 4, 5 jajek w tygodniu. To również wpływa na wyższą konsumpcję jajek w społeczeństwie, a tym samym na popyt
– zauważa.
Jak wynika z powyższych opinii – na tańsze jajka szybko nie ma co liczyć. Afera z fipronilem, a tym samym zwiększony popyt na rynku europejskim m.in. na jajka z Polski zbiegła się z zauwazalnie rosnącym zapotrzebowaniem na jajka na świecie (rynki wschodznie) oraz zmianą nawyków i norm żywieniowych, gdyż okazało się, że jajka spożywane w rozsądnych ilościach są zdrowsze niż dotąd przypuszczano.
Adam Kaliński, NRG