Ekspertka wskazuje, że ludzie często mają tendencję do przeszacowywania wielkości porcji.
- Jeśli przechodzimy na jakąś dietę, to powinniśmy wrócić do ważenia, albo do bardziej restrykcyjnego sprawdzania, czy to jest ta porcja, którą mam w rozpisce, czy w międzyczasie się ona nie powiększyła. Realnie możemy mieć taką sytuację, że wcale nie wytworzyliśmy sobie tego deficytu kalorycznego, więc nie chudniemy - dodaje.
Warto coś zjeść przed wysiłkiem
Kiedy jednak liczba kalorii jest faktycznie mniejsza, a do tego dochodzi tego wysiłek fizyczny i nadal brak rezultatów - to być może chodzimy na te ćwiczenia "na głodnego". To błąd, bo, jak mówi Katarzyna Okręglicka, przed intensywnym treningiem powinniśmy mieć zapas energii w postaci węglowodanów, bo tłuszczu bez tego organizm spalać nie będzie. Jeśli jesteśmy kilka godzin po posiłku, to organizm przy wysiłku będzie spalać białko, a więc mięśnie.
- My zamiast budować, to czasami się sami 'zjadamy'. A jak nam ubywa tych mięśni, to tłuszczyk nam proporcjonalnie rośnie - wskazuje dietetyk.
- Zatem nie tylko zmiana sposobu odżywiania się i ćwiczenia, ale także rozkład pór posiłków dostosowany do treningu jest bardzo ważny - podkreśla Katarzyna Okręglicka. Najważniejsze, by przed treningiem zjeść większy, zróżnicowany posiłek, i aby wysiłek był regularny. Nie ma natomiast większego znaczenia, o której godzinie jest trening.
Do formy dochodźmy stopniowo
Dobrze jest więc zacząć spokojniej i z umiarkowaniem - podkreśla Katarzyna Okręglicka. Dobrze najpierw poprawić stan zdrowia i lekko schudnąć. Intensywność treningów zwiększać wraz z postępem - w gruncie rzeczy - leczenia się.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Jedynka, Aleksandra Tycner, md