Francja i Niemcy proponują powstanie wieloletniego funduszu do rekonstrukcji gospodarek UE, po wygaśnięciu pandemii koronawirusa. O powstanie takiego funduszu wielokrotnie apelował polski rząd. Suma kapitałów funduszu to aż 500 mld euro, które mogą zostać pozyskane przez sprzedaż obligacji wyemitowanych przez Komisję Europejską.
- Taki fundusz odniesie swój cel, jeśli będzie wydany w ciągu kilku najbliższych kwartałów. To byłaby pomoc szczególnie ważna dla inwestycji, które ucierpiały najbardziej - przypomniał Piotr Bujak. Ekspert z banku PKO BP podkreślił, że wiele firm planuje drastyczne obcięcie wydatków na inwestycje, nawet o kilkadziesiąt procent, dlatego taki fundusz odbudowy mógłby powstrzymać tę negatywną tendencję.
- Nie znamy wielu szczegółów tego planu ratunkowego, ale już zapowiedziano, że będzie przeznaczony na pomoc dla krajów, które były najbardziej dotknięte pandemią, czyli de facto dla Hiszpanii, Włoch lub Francji. Ale to też mogło być korzystne dla Polski, bo jakaś jego część, nawet w takich warunkach, zasiliłaby naszą gospodarkę - twierdzi główny ekonomista banku PKO BP.
- Co jeszcze ważniejsze, pieniądze funduszu, nie pochodziłyby ze standardowego wieloletniego budżetu UE. Bo wtedy ratowanie krajów południa Europy odbyłoby się naszym kosztem. A tak już wiemy, że ten dodatkowy fundusz nie powstanie kosztem naszej części Europy - podkreślił Piotr Bujak z banku PKO BP.
Audycję prowadziła Justyna Golonko, zapraszamy do jej wysłuchania.
PR1/PR24/Justyna Golonko/sw